Te pudełka boxy wykonałam na różne okazji.
Część zdjęć pochodzi z archiwum do mojego wcześniejszego blogu.
Moje robótki - blog o wyszywaniu, szydełkowaniu, papierowej wiklinie, kartkach okolicznościowych oraz o ogródku i urokach natury.
Strony
▼
wtorek, 31 maja 2016
sobota, 28 maja 2016
Leniwa niedziela, pracowity tydzień i hafty
Była niedziela (poprzednia), piękna pogoda,
świeciło i grzało słoneczko, więc pobyt na działce był udany.
Trochę wyszywałam i mam dowód na to, że robię to także na działce.
O tej wyszywance więcej będzie w osobnym wpisie.
Normalnie robię to w przerwach na odpoczynek od prac rabatkowych, ale w niedzielę wyszywanie miało wyłączność i mogłam sobie poiksować.
Pstryknęłam parę fotek temu, co aktualnie kwitnie i zobaczyłam, że czeka mnie pracowity tydzień.
Miałam problem, by wybrać kilka, więc wybrałam więcej niż kilka. :)))
Ostatnie kwitną u mnie tulipany białe, żółte i różowe.
Sam się wprowadził orlik biały z dodatkiem lekkiego błękitu.
Pełny narcyz był tylko jeden w tym roku, chyba potrzebna jest przeprowadzka. :)
Ostatni różowy tulipan i przekwitające anemony oraz żurawki.
Bzy do koloru do wyboru. :)
Najpierw japoński miniaturowy i przepięknie pachnący. On ma w tej chwili 60 cm wysokości.
Pozostałe, to bzy wysokie i wielkokwiatowe o kwiatach pełnych.
One także pięknie pachną i uprzyjemniają pracę w ich pobliżu.
I jeszcze jeden kwiatek z mojego ogródka, który upodobał sobie kamienno-betonowe miejsce.
Jest to bratek, który jest samosiejką i przypomnieniem, że w zeszłym roku na skalniaku rosły takie kwiatki.
Tydzień okazał się bardzo pracowity, każdego dnia było sporo do wyczyszczenia, bo zielsko nie pyta czy może, tylko rośnie wszędzie gdzie mu pasuje i gdzie nie zawsze jest mile widziane.
Dziś skończyłam tygodniowe pielenie i najbliższa niedziela (jeśli pogoda pozwoli) będzie równie leniwa, jak poprzednia.
Na zakończenie jeszcze o lokatorach działkowych.
Mamy na działce lokatorów skrzydlatych...
Mazurki wykarmiły już młode i wyprowadziły z budki... za chwilę będą przygotowywać budkę do drugiego lęgu.
Sikorki mieszkające w drugiej budce, aktualnie karmią młode...
Dziś Ktosiu obcinał przyrosty na drzewie, na którym jest budka sikorek i musiał to robić z przerwami, ponieważ młode miały porę karmienia.
Sikorka nadlatywała i donośnym głosem nakazywała Ktosiowi przerwanie pracy na moment, by mogła wejść do budki, oddać pokarm i polecieć po następną porcję.
W tym czasie Ktosiu znów mógł wykonać kilka cięć nożycami.
Zabawa potrwała jeszcze chwilkę, Ktosiu skończył cięcie, a sikorka wreszcie mogła spokojnie dokończyć karmienia.
Żałowałam tylko, że nie zabrałam aparatu.
Są jeszcze tacy lokatorzy - od zeszłego roku.
Korzystają z mini wodopoju.
Leżakują sobie na kamieniach lub na mostku i wygrzewają się w promieniach słoneczka.
Nie boją się nas, bo wiedzą, że nie zrobimy im krzywdy, ale obserwują nas, gdy kręcimy się w pobliżu, gdzie leżą.
O tej wyszywance więcej będzie w osobnym wpisie.
Normalnie robię to w przerwach na odpoczynek od prac rabatkowych, ale w niedzielę wyszywanie miało wyłączność i mogłam sobie poiksować.
Pstryknęłam parę fotek temu, co aktualnie kwitnie i zobaczyłam, że czeka mnie pracowity tydzień.
Miałam problem, by wybrać kilka, więc wybrałam więcej niż kilka. :)))
Ostatnie kwitną u mnie tulipany białe, żółte i różowe.
Sam się wprowadził orlik biały z dodatkiem lekkiego błękitu.
Pełny narcyz był tylko jeden w tym roku, chyba potrzebna jest przeprowadzka. :)
Ostatni różowy tulipan i przekwitające anemony oraz żurawki.
Bzy do koloru do wyboru. :)
Najpierw japoński miniaturowy i przepięknie pachnący. On ma w tej chwili 60 cm wysokości.
Pozostałe, to bzy wysokie i wielkokwiatowe o kwiatach pełnych.
One także pięknie pachną i uprzyjemniają pracę w ich pobliżu.
I jeszcze jeden kwiatek z mojego ogródka, który upodobał sobie kamienno-betonowe miejsce.
Jest to bratek, który jest samosiejką i przypomnieniem, że w zeszłym roku na skalniaku rosły takie kwiatki.
Tydzień okazał się bardzo pracowity, każdego dnia było sporo do wyczyszczenia, bo zielsko nie pyta czy może, tylko rośnie wszędzie gdzie mu pasuje i gdzie nie zawsze jest mile widziane.
Dziś skończyłam tygodniowe pielenie i najbliższa niedziela (jeśli pogoda pozwoli) będzie równie leniwa, jak poprzednia.
Na zakończenie jeszcze o lokatorach działkowych.
Mamy na działce lokatorów skrzydlatych...
Mazurki wykarmiły już młode i wyprowadziły z budki... za chwilę będą przygotowywać budkę do drugiego lęgu.
Sikorki mieszkające w drugiej budce, aktualnie karmią młode...
Dziś Ktosiu obcinał przyrosty na drzewie, na którym jest budka sikorek i musiał to robić z przerwami, ponieważ młode miały porę karmienia.
Sikorka nadlatywała i donośnym głosem nakazywała Ktosiowi przerwanie pracy na moment, by mogła wejść do budki, oddać pokarm i polecieć po następną porcję.
W tym czasie Ktosiu znów mógł wykonać kilka cięć nożycami.
Zabawa potrwała jeszcze chwilkę, Ktosiu skończył cięcie, a sikorka wreszcie mogła spokojnie dokończyć karmienia.
Żałowałam tylko, że nie zabrałam aparatu.
Są jeszcze tacy lokatorzy - od zeszłego roku.
Korzystają z mini wodopoju.
Leżakują sobie na kamieniach lub na mostku i wygrzewają się w promieniach słoneczka.
Nie boją się nas, bo wiedzą, że nie zrobimy im krzywdy, ale obserwują nas, gdy kręcimy się w pobliżu, gdzie leżą.