Była potrzeba (dwa dni temu) pojechać do pewnego Urzędu znajdującego się w
mieście bardzo oddalonym od domu.
Ponieważ jestem rodzinnym kierowcą, więc odpada robienie w podróży czegokolwiek
robótkowego.
W rękach mam wyłącznie kierownicę i jeszcze to coś do zmiany biegów.
Na miejscu okazało się, że na załatwienie sprawy trzeba swoje odczekać.
I tu przydała się przezorność.
Przed wyjściem z domu spojrzałam na nici i... zapakowałam je oraz szydełko
do torebki, tak na wszelki wypadek. I dobrze zrobiłam.
Co prawda nie było to zbyt długie czekanie, ale wystarczyło na zakombinowanie
początku serwetki.
Zrobiłam tyle, ile widać na fotce, bo później znów trzeba było usiąść za
kółkiem.
Po powrocie do domu zajęłam się inną robótką.
OdpowiedzUsuńTakie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:
jolad6
2008/09/01 08:28:09
Splociku co to są za nici?
-
splocik
2008/09/01 08:52:48
Jolu - to są nici, które kupiłam w Lidlu i zrobiłam z nich już sporo serwetek na drutach i szydełkiem. Seria serwetek, którą ostatnio robię i piszę o nich w drugim blogu również powstaje z tych nici.
Pozdrawiam ciepło
-
moteczek
2008/09/01 12:36:37
I to jest właśnie wspaniałe, że nawet czekając na załatwienie sprawy w urzędzie możemy zająć się naszym hooby i nie narzekać, że zmarnowałyśmy czas ... Pozdrawiam serdecznie
-
splocik
2008/09/01 20:00:19
Moteczek - nie tylko nie marnujemy czasu, ale ten czas oczekiwania w kolejce szybciej mija. Fajnie, że już jesteś.
Pozdrawiam ciepło.