Moje robótki - blog o wyszywaniu, szydełkowaniu, papierowej wiklinie, kartkach okolicznościowych oraz o ogródku i urokach natury.
Strony
▼
niedziela, 31 lipca 2016
sobota, 23 lipca 2016
Znaczy to samo, czyli osiem ptaszków
Skończyłam wyszywać ósmego koliberka wcześniej niż planowałam, ponieważ
odłożyłam na trochę wyszywanie czterech pór roku, które miały być prezentem.
Na prezent przeznaczyłam inne cztery pory roku, które wyszyłam 2 albo trzy lata temu i przeleżały w szufladzie oczekując na oprawę.
Matematycznie, o ilości wyszytych koliberków, da się zapisać tak:
8/12 = 4/6 = 2/3
Zaś logicznie można opisać tak:
wyszyłam 8 ptaszków z 12 koliberków do wyszycia
albo
wyszyłam 4 pary ptaszków z 6 par koliberków do wyszycia
albo
wyszyłam 2 rzędy ptaszków z 3 rzędów koliberków do wyszycia.
Ten matematyczno-logiczny wstęp, to podsumowanie tego co wykonałam dotychczas w temacie koliberków.
Dziś zacznę od fotki ogólnej nawiązującej do powyższego opisu matematyczno-logicznego.
Na prezent przeznaczyłam inne cztery pory roku, które wyszyłam 2 albo trzy lata temu i przeleżały w szufladzie oczekując na oprawę.
Matematycznie, o ilości wyszytych koliberków, da się zapisać tak:
8/12 = 4/6 = 2/3
Zaś logicznie można opisać tak:
wyszyłam 8 ptaszków z 12 koliberków do wyszycia
albo
wyszyłam 4 pary ptaszków z 6 par koliberków do wyszycia
albo
wyszyłam 2 rzędy ptaszków z 3 rzędów koliberków do wyszycia.
Ten matematyczno-logiczny wstęp, to podsumowanie tego co wykonałam dotychczas w temacie koliberków.
Dziś zacznę od fotki ogólnej nawiązującej do powyższego opisu matematyczno-logicznego.
czwartek, 14 lipca 2016
Przerywnik ogrodowy nr 1 - efekt odpoczynku
Książka, kawałek kanwy, mulina w odpowiednich kolorach i do tego nożyczki z
breloczkiem trzymającym igłę, to moje obowiązkowe dodatki do każdego wyjścia na
działkę.
Czy skorzystam z tych dodatków, czy nie, to zależy co wpadnie mi w oko do zrobienia w ogródku i czy uporam się z tym szybko, czy zajmie mi to więcej czasu.
Dlatego (swego czasu podjęłam taką decyzję) do wyszywania zawsze biorę coś małego, co zmieści się w małym pudełeczku i co mogę swobodnie trzymać w ręku, siedząc w cieniu parasola lub drzewa.
Pierwszy mały hafcik. to były niezapominajki, które powstały na taśmie kanwowej.
Teraz taśma została odpowiednio zszyta i powstała zakładka.
Dobiega końca wyszywanie drugiej zakładki, więc niebawem i ona tu się pojawi. :)))
Czy skorzystam z tych dodatków, czy nie, to zależy co wpadnie mi w oko do zrobienia w ogródku i czy uporam się z tym szybko, czy zajmie mi to więcej czasu.
Dlatego (swego czasu podjęłam taką decyzję) do wyszywania zawsze biorę coś małego, co zmieści się w małym pudełeczku i co mogę swobodnie trzymać w ręku, siedząc w cieniu parasola lub drzewa.
Pierwszy mały hafcik. to były niezapominajki, które powstały na taśmie kanwowej.
Teraz taśma została odpowiednio zszyta i powstała zakładka.
Dobiega końca wyszywanie drugiej zakładki, więc niebawem i ona tu się pojawi. :)))
wtorek, 12 lipca 2016
Koliberek w ogródku, ale na kanwie
Jak pisałam ostatnio, ogródek, to moje ulubione
miejsce nie tylko ze względu na otoczenie roślin i ptaszków, ale także
odpoczynku z książką lub z robótką w ręku.
Oczywiście najważniejsza przy tym jest pogoda - ciepło (nie za gorąco), bez
większego wiatru i co najważniejsze, bez widoku na burze.
Mam zawsze dyżurny, mały zestaw do wyszywania, ale ze względu na postawiony sobie termin wyszycia kolejnych koliberków, postanowiłam wziąć na działkę ten zestaw w postaci ramki z kanwą i wyszywanymi ptaszkami i 3 mulinki z kolorów przeznaczonych na kwiatki.
W jednej z przerw usiłowałam trochę wyszywać, ale doszłam do wniosku, że w warunkach działkowych haftowanie na takiej dużej ramce nie jest wygodne, więc zaniechałam pracy nad obrazkiem.
Od tamtego czasu koliberki wyszywam wyłącznie w domu, a że w domu jest mnie trochę mniej, to prace nad koliberkami nieco zwolniły tempa.
Niemniej staram się choć w przybliżeniu dotrzymać wyznaczonych sobie terminów.
Niestety, w moim ogródku i okolicy, oprócz sikorek, mazurków, piegży, dzwońców, zięb, drozdów, szpaków, gołąbków i może jeszcze kilku innych, nie ma koliberków... nawet tych haftowanych.
Dzisiaj pora na siódmego ptaszka.
Wyszyty jest jako siódmy z kolei mimo, że przydzielony do miesiąca sierpnia, ale jest on z oryginalnego schematu, zaś lipcowy będzie wyszyty, jako jego odbicie.
Mam zawsze dyżurny, mały zestaw do wyszywania, ale ze względu na postawiony sobie termin wyszycia kolejnych koliberków, postanowiłam wziąć na działkę ten zestaw w postaci ramki z kanwą i wyszywanymi ptaszkami i 3 mulinki z kolorów przeznaczonych na kwiatki.
W jednej z przerw usiłowałam trochę wyszywać, ale doszłam do wniosku, że w warunkach działkowych haftowanie na takiej dużej ramce nie jest wygodne, więc zaniechałam pracy nad obrazkiem.
Od tamtego czasu koliberki wyszywam wyłącznie w domu, a że w domu jest mnie trochę mniej, to prace nad koliberkami nieco zwolniły tempa.
Niemniej staram się choć w przybliżeniu dotrzymać wyznaczonych sobie terminów.
Niestety, w moim ogródku i okolicy, oprócz sikorek, mazurków, piegży, dzwońców, zięb, drozdów, szpaków, gołąbków i może jeszcze kilku innych, nie ma koliberków... nawet tych haftowanych.
Dzisiaj pora na siódmego ptaszka.
Wyszyty jest jako siódmy z kolei mimo, że przydzielony do miesiąca sierpnia, ale jest on z oryginalnego schematu, zaś lipcowy będzie wyszyty, jako jego odbicie.
piątek, 8 lipca 2016
Czerwcowy ogród
Jakoś nie po drodze było mi do komputera w ostatnim
czasie mimo, że w czerwcu sporo się działo.
Pogoda sprzyjała pracom ogrodowym, więc więcej czasu poświęcałam na zmagania z wszędobylskimi chwastami i odpoczynek na działce.
W chwilach odpoczynku od zielska, w ręce wpadał hafcik albo książka, ale o hafcikach napiszę osobno.
Czasami pogapiłam się na ptaszki kręcące się w okolicy i znoszące smakołyki swoim pociechom.
Bywa, że przeleci taki większy owad spieszący z pomocą do pobliskiego szpitala.
Zatem dzisiaj wspomnę te kwiatki, które już przekwitły, niektóre ptaszki, które już wykarmiły młode z pierwszego lęgu oraz jednego dużego owada latającego, by ratować życie.
Czerwone, piękne i trudne do rozmnożenia
Różowe na smółkowatej łodyżce
Też różowe (blado różowe), ale w słońcu wyszły jak białe
Różowe i fioletowe
Fioletowe trzypłatowe
Fioletowe o jasnym odcieniu, wyglądają jak fioletowe stokrotki
Fioletowe, a właściwie niebieskie
Niebieskie i białe
Jasnoniebieskie, jasnobłękitne, prawie białe
Żółte z kremowym
Żółte
Sikorka, która karmiła swoje młode i krzyczała na Ktosia - dlaczego? Bo jej trochę przeszkadzał - pisałam TUTAJ.
Drozd też przynosił jedzonko swoim dzieciaczkom.
A ta wielka ważka często spieszy z pomocą potrzebującym
Pogoda sprzyjała pracom ogrodowym, więc więcej czasu poświęcałam na zmagania z wszędobylskimi chwastami i odpoczynek na działce.
W chwilach odpoczynku od zielska, w ręce wpadał hafcik albo książka, ale o hafcikach napiszę osobno.
Czasami pogapiłam się na ptaszki kręcące się w okolicy i znoszące smakołyki swoim pociechom.
Bywa, że przeleci taki większy owad spieszący z pomocą do pobliskiego szpitala.
Zatem dzisiaj wspomnę te kwiatki, które już przekwitły, niektóre ptaszki, które już wykarmiły młode z pierwszego lęgu oraz jednego dużego owada latającego, by ratować życie.
Czerwone, piękne i trudne do rozmnożenia
Różowe na smółkowatej łodyżce
Też różowe (blado różowe), ale w słońcu wyszły jak białe
Różowe i fioletowe
Fioletowe trzypłatowe
Fioletowe o jasnym odcieniu, wyglądają jak fioletowe stokrotki
Fioletowe, a właściwie niebieskie
Niebieskie i białe
Jasnoniebieskie, jasnobłękitne, prawie białe
Żółte z kremowym
Żółte
Sikorka, która karmiła swoje młode i krzyczała na Ktosia - dlaczego? Bo jej trochę przeszkadzał - pisałam TUTAJ.
Drozd też przynosił jedzonko swoim dzieciaczkom.
A ta wielka ważka często spieszy z pomocą potrzebującym