Strony

wtorek, 18 września 2018

Kolejny rok bez...

Mija kolejny rok bez naszej suni.

Piesek to nie tylko przyjaciel, ale także członek rodziny, o którego dba się gdy jest zdrowy i opiekuje się nim, gdy jest chory.
Piesek odwdzięcza się swoją psią miłością... bezinteresowną, bezgraniczną, tak po prostu...
Jak członka rodziny wspomina się, to tak samo wspomina się swojego pupila - pieska, kotka czy innego zwierzaczka.

Przyzwyczaiłam się, że w domu nie ma już suni, nie leży przy mnie, gdy siedzę przy komputerze lub w fotelu z robótką, nie przygląda się, co robię w kuchni, nie wita mnie, gdy wracam do domu, ale przy każdej okazji przeglądania zdjęć wracają wspomnienia...
Wspominamy pożegnanie pierwszej suni (w styczniu) i powitanie drugiej.
Obie były kochane i mądre, ale charaktery miały bardzo różne.
Pierwsza czasami była zadziorna, ale nigdy nikomu krzywdy nie zrobiła, natomiast druga była spokojna, kochała wszystkich i lubiła przytulanie.

19 września, to dzień pożegnania drugiej ukochanej suni.
To było trudne pożegnanie, ale wspomnienia lat z jej udziałem w naszym życiu są ciągle żywe i radosne.
Dziś wspomnę o  pewnym zwyczaju suni.
Otóż, za każdym razem, gdy tylko znalazła się na działce, najpierw sprawdzała, co dzieje się u rybek,


następnie zaglądała do miseczki dając znak, że powinna tam być woda i chce się napić, po czym kierowała się do miejsca, gdzie leżały ulubione patyczki do zabawy i gryzienia.
I tu często wywoływała nasz uśmiech, bo czy patyczków było 5, czy 15, to zawsze wszystkie były przeniesione na trawnik, by były gotowe do zabawy.
 



Po pożegnaniu tej psinki wprowadziliśmy taki zwyczaj, że co roku przed rocznicą pożegnania, do przytuliska, z którego ona była zaadoptowana, zawozimy sporo karmy dla piesków starszych i dla maluchów, a także rzeczy, które mogą przydać się do wykonania legowisk dla piesków chorych, psich mam z maluchami lub samych maluchów. Często (w lokalnym radio) opiekunowie przytuliska wskazują, jakie rzeczy są potrzebne.

10 komentarzy:

  1. Bardzo lubię psy - oczywiście kundelki najbardziej. Być może dlatego, że towarzyszyły mi przez całe dzieciństwo. Biegały swobodnie w naszym ogrodzie i też miały swoje różne zwyczaje. Jedna futrzasta lubiła leżeć rozciągnięta pod moim biurkiem (gdy odrabiałam lekcje) - w roli dywanika, który oczekiwał głaskania i masażu (w tym przypadku stopami). Rozumiem Twój żal po stracie tych małych-wielkich przyjaciół.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie także towarzyszyły psy niemal od urodzenia. Były także kotki, ale to psy stały się bliższe sercu.
      W dorosłym samodzielnym życiu były z nami dwa psy - sunie, z których jedna był wzięta z przytuliska.
      Dopiszę jeszcze coś do mojej notki.
      Pozdrawiam ciepło

      Usuń
  2. Piękna psinka i super opiekunowie.A nie myślicie za nowym psiakiem? a może jeszcze za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urszula - dziękuję :)
      Nie zamierzamy brać nowej psinki, bo zbyt boleśnie przeżywałam rozstanie z obiema i myślę, że następne pożegnanie byłoby jeszcze trudniejsze.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Wszystkie pożegnania są trudne, a kiedy jeszcze jesteśmy mocno związani, to tym bardziej boli.

    Pomysł z zaopatrywaniem schroniska godny naśladowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hrabino - masz rację i wiem, co masz na myśli.
      Jednak inaczej bolą pożegnania na stałe, a inaczej te na jakiś czas.
      Zawsze coś tam zawoziliśmy zwierzakom, ale teraz stało się to systematyczne.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  4. Piękny zwyczaj upamiętniający psinkę ! Ja również uwielbiam zwierzęta - szczególnie psy. Teraz mam jednego 7 letni :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anula - dziękuję :)
      Miło Cię widzieć :)
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  5. Kochana pożegnania z naszymi pupilami są tak trudne i ciężkie do przeżycia. Pozostaje taki ból,tęsknota i smutek. Wczoraj musieliśmy pożegnać się z naszym kocurkiem Maciusiem, odszedł tak szybko i nagle,był z nami tylko trzy lata.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doniu - dla mnie każde pożegnanie jest bardzo trudne, ale żegnać patrząc w oczy odchodzącego stworzenia, które nie może przemówić, to ponad moje siły.
      Ogromnie mi przykro z powodu Maciusia - przytulam na odległość.
      Nasze sunie były z nami kolejno trochę ponad 13 lat każda.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń