Czwartek Tłusty, to tradycja, ale skąd się wywodzi?
W źródłach wszelakich czytamy, że pochodzenie Tłustego Czwartku sięga czasów pogaństwa.
Nawet starożytni Rzymianie hucznie obchodzili ten dzień.
To był dzień pożegnania zimy i powitania wiosny, który świętowano ucztą składającą się z tłustych potraw, szczególnie mięsnych, popijanych winem.
Pączki stanowiły zagryzkę, a przygotowywano je z ciasta chlebowego i nadziewano słoniną.
Dopiero od około XVI wieku, w Polsce przyjął się zwyczaj jedzenia pączków na słodko.
Wówczas do środka niektórych pączków wkładano orzeszek lub migdał, a ten komu trafił się taki nadziany pączek, miał cieszyć się szczęściem, powodzeniem i dostatkiem.
Później do pączków dołączyły kruche ciastka zwane dziś faworkami lub chrustami, a trafiły do nas z Litwy i Niemiec.
Legenda mówi, że pewien młody cukiernik, przez przypadek upuścił do rozgrzanego tłuszczu kawałek paska na pączki.
Ciasto powyginało się, a po usmażeniu i posypaniu cukrem stało się smakowitym ciastkiem.
Później ciasto na faworki zmodyfikowano, by było lżejsze niż pączkowe, a ciastka stały się kruche.
Jedno z wielu przysłów:
"Nie zjesz pączka w Tłusty czwartek, Twoje życie mało warte."
Zatem, u mnie dzisiaj królują pączki.
Kupiłam w ulubionej cukierni jedne pączki, które kupuję co roku, a drugie nabyłam w nowo otwartej ciastkarni tuż za rogiem - dla sprawdzenia.
Pączek z pierwszego zakupu w oczekiwaniu na kawkę.
Pierwsze pączki zostały zjedzone przy porannej kawie i tych już nie ma, zaś drugimi delektowaliśmy się przy kawie popołudniowej i też już ich nie ma. :)))
Okazało się, że te drugie z nowej ciastkarni są smaczniejsze i wszystko wskazuje na to, że mam teraz dwa ulubione źródełka słodkości.
Osobiście nie smażę ani nie piekę pączków, ale samodzielnie wykonałam z gotowego ciasta francuskiego chrupiące świdry zamiast faworków.
Moje pączkowanie będzie w sobotę- Progenitura pracuje długo i tak sobie zażyczyła. Mnie się udało zjeść dwie połówki pączka - pół z ajerkoniakiem, pół z różą. W zamian zostawiłam Koleżance 3 pisanki dziergotkowe. Była zachwycona!
OdpowiedzUsuńSmacznego Czwartku dla Was! 🙂
Fuscilo - dziękujemy :)
UsuńCzasami bywa, że czwartek trzeba przenieść na sobotę, a sobotę na inny dzień.
Pozdrawiam ciepło.
Ja niestety nie jadlam dzisiaj paczkow; polska piekarnia (mieszkam w UK) wysprzedala pierwsza partie a ja nie mialam czasow czekac na nastepna, no coz przezyje jakos. Pozdrawiam Aga T
OdpowiedzUsuńAga - miło mi Cię gościć i zapraszam częściej. :)
UsuńTo może zjesz pączka jutro lub pojutrze z myślą o czwartku. :)
Pozdrawiam ciepło.
Dzisiaj pączki są obowiązkowe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Małgosiu - i podobno nie tuczą. :)))
UsuńPozdrawiam ciepło.
Co za apetyczny wpis, chcialam piec pączki ale trafiło mi upiec biszkopt na tort i babkę na urodziny córki, to za dużo więc zrezygnowałam z pączkow.Tez był paczek do południa i popołudniu.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńUrszulo - wpisy o smakołykach muszą być apetyczne, a o paczkach zwłaszcza. :)
UsuńZa to u Ciebie było o wiele smaczniej, jak widzę. :)
Pozdrawiam ciepło.
O jaki ładny talerzyk. Kojarzy mi się z fajansami z Bułgarii.
OdpowiedzUsuńDobrze mieć sprawdzone źródła słodkości. :)
Agaja - dziękuję :)
UsuńTo jest autentyk, prosto z Bułgarii. :)
Dawno, dawno temu przywiozłam te talerzyki, serwis kawowy i trochę innych skorup.
Pozdrawiam ciepło.
Oj, ja co roku zjadam z dwa pączki, ale w tym roku miałam ochotę na faworki, dawno ich nie jadłam, kiedyś robiłam z moją babcią, sama nigdy nie smażyłam ani faworków ani pączków.
OdpowiedzUsuńLady Savage - w Tłusty Czwartek jem obowiązkowo pączki, czasami też faworki, ale tym razem faworki jadłam kilka dni wcześniej.
UsuńPozdrawiam ciepło.
Ja w czwartek pączkow nie smażyłam ani nie kupowałam wychodząc z założenia że co oczy nie widzą to sercu nie żal. Nie będzie pączków, nie będzie pokusy i nie prxzybędzie tu i ówdzie centymetrów Niestety moje wyrzeczenie było na nic, bo w sobotę przyjechała córka i przywiozła całe pudełko własnoręcznych wykonanych pączusiów .Były super.puszyste i smaczne W rezultacie zjadłam w sobotę i niedzielę, aż wstyd się przyznać łącznie 11 sztuk :(. Teraz z tydzień wyrzeczeń aby odpokutować grzech obżarstwa :)
OdpowiedzUsuńNinko - tak to jest z postanowieniami. :)))
UsuńDlatego ja nie smażę pączków ani nie piekę ich, bo byłoby ich za dużo, a tak, kupię dwa góra cztery i na tym koniec. :)))
Pozdrawiam ciepło.
A ja tym razem zjadłam tylko jednego pączka. Jakoś smaku po chorobie nie mam...
OdpowiedzUsuńLeacathy - nadrobisz, jak wydobrzejesz. :)
UsuńZjadłaś jednego obowiązkowego i to się liczy. :)
Pozdrawiam ciepło.