W kalendarzu skończyło się lato, a ja wracam do wiosny, ale z latem w tle.
Przez całe upalne lato krzyżykowanie wypełniało mi dni, gdy musiałam chować się od słonecznego skwaru i burz.
Wyszukałam cztery obrazki związane z porami roku i zabrałam się za wyszywanie, a teraz postaram się przedstawić pracę nad nimi - o każdym napiszę w kilku odsłonach.
W każdej odsłonie przedstawię postępy w wyszywaniu, utrwalone aparatem, co pozwala mi na określenie czasu wykonywania poszczególnych fragmentów obrazków.
Był początek lipca, gdy zaczęłam wyszywać pierwszy obrazek.
Było upalnie i duszno, nawet na działce trudno było wytrzymać.
Nie pozostało więc nic innego, jak pozamykać okna, opuścić rolety i stworzonych warunkach słuchać audiobooków lub oglądać filmy, oczywiście z robótką w rękach.
Zaczęłam wyszywać 01 lipca i po po dwóch dniach miałam wyszyty taki kawałek.
Niektóre kolory musiałam zmienić, ponieważ po zamianie mulin nie pasowały mi odcienie.
Wiadomo, zamiana mulin przez przelicznik kolorów nie zawsze daje właściwy efekt.
Ten fragment wymagał dużej uwagi, ponieważ, jak widać, kolory rozrzucone są po kilka krzyżyków.
Coś większego się szykuje, pikseloza u dołu obrazka niesamowita, pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńUrszulo - dziękuję :)
UsuńOczopląsu dostawałam, ale udało się.
Pozdrawiam ciepło.
Wygląda intrygująco.
OdpowiedzUsuńAgaja - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Świetnie Ci idzie Splociku. Podziwiam, że w te upały miałaś siłę i chęci do wyszywania. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńPaniuśko - dziękuję :)
UsuńTylko, że takie zamknięcie w czterech ścianach, nie wpływało na nastrój radosny, ale słuchanie audiobooków połączone z haftowaniem rekompensowało te niedogodności.
Pozdrawiam ciepło.
Jak ja uwielbiam takie prace w kawałkach 🤩 Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeanette - dziękuję :)
UsuńCiąg dalszy już wkrótce. :)
Pozdrawiam ciepło.
Ależ stopniujesz napięcie :) Ten fragment wygląda intrygująco.
OdpowiedzUsuńElu - dziękuję :)
UsuńMyślałam, by napisać i tych etapach w jednym wpisie, ale doszłam, do wniosku, że lepiej będzie podzielić wpis na mniejsze części.
Pozdrawiam ciepło.
Oj muszę przyznać, że w tym roku upał dał mi popalić. Nasze okna wychodzą na południowy wschód więc bez wiatraka szło się udusić. Stale byłam mokra jak mysz, ubrania się na mnie kleiły wręcz, nie mogłam myśleć. Koszmar.
OdpowiedzUsuńKasiu - ja mam okna od północnego wschodu i północnego zachodu, więc mam grzanie od świtu niemal do południa, a potem po południu do wieczora. :) Jedynie rolety zewnętrzne dają trochę wytchnienia, ale za to trzeba światło świecić. No, coś za coś. :(
UsuńPozdrawiam ciepło.