Strony

piątek, 31 października 2008

Takich chwil nie zapomina się

To była krótka, ale jedna z tych najprzyjemniejszych chwil, gdy z wirtualnego świata przenosimy się do realu.

Wczoraj, wieczorem uścisnęłyśmy się z Fusillą (http://fusilla.blox.pl) tak, jakbyśmy znały się od wieków, a stanęłyśmy oko w oko (na żywo) właśnie w tym momencie.
A było to tak - w poniedziałek wieczorem otrzymuję wiadomość, że będzie Ona przejeżdżać nieopodal mojego miejsca zamieszkania i chce wstąpić, by coś przekazać - niespodziankę.

Miałam więc dwa dni na przygotowanie mojej niespodzianki.
Pomyślałam, że takim miłym prezentem może być zakładeczka, a ponieważ zbliżamy się do okresu świątecznego, dobrym motywem jest choineczka.

Tak (w jeden wieczór) powstała zakładeczka-choineczka, którą następnego dnia nakrochmaliłam.



W czasie, gdy choineczka schła, zaprojektowałam kartkę - wodny obraz haftu krzyżykowego.
Do ozdobnego przycięcia brzegów kartki posłużyły mi nożyczki zakupione parę dni temu.



Wewnątrz kartki wydrukowałam aforyzm (myślę, że trafny), który wyszukałam w "Wielkiej Księdze Mądrości".
Oto on - w pewien sposób wiąże się z zakładeczką:

"Temu, kto lubi czytać, nigdy nie zabraknie wiernego przyjaciela"- Władysław Orkan

Przy okazji przeszukiwania Księgi, natknęłam się na bardzo ciekawy i wymowny aforyzm:


"Nie zrywaj brutalnie przyjaźni, bo chcąc ją znowu nawiązać, natkniesz się na węzeł" - Lion Feuchtwanger

Niespodzianką od Fusilli okazała się książka dotycząca moich zainteresowań ogródkowych.
Jest to praktyczny poradnik dla każdego ogrodnika pt. "Piękny ogród bez wysiłku", bardzo ładnie wydany przez Reader's Didest.



Wiem, że Fusilla przeczyta ten wpis dopiero za kilka tygodni - po powrocie do domu, ale muszę napisać już teraz.

Fusilla - dziękuję Ci prześlicznie za ten kilkuminutowy kontakt w realu i za niespodziankę, z której pewnie nie raz skorzystam.

Choć ogródkiem zajmuję się już od wielu lat, to przeglądając książkę pewnie natrafię na coś dla mnie nowego.

środa, 29 października 2008

Haftowana latarenka

Skończyłam kolejny obrazeczek, który trafia do pudełka, gdzie poczeka na zagospodarowanie.
Ponieważ nie mam nastroju do pisania, zamieszczam tylko fotki.







poniedziałek, 27 października 2008

Aniołek kolejny raz

Są takie motywy, do których wraca się po jakimś czasie.
Wyszyłam aniołka 2 lata temu na kanwie sztywnej, siatkowej (gobelinowej).
Później wyszyłam jeszcze dwa i cała trójka wysłana została w kartkach świątecznych do bliskich mi osób.

W tym roku zmieniłam kanwę oraz (minimalnie) odcienie kolorów muliny.

Rozkręciłam się krzyżykowo i jakoś nie potrafię tego przerwać, a powinnam - szydełko zaczyna przypominać  o sobie coraz częściej.

Jeszcze nie wiem, jak zagospodaruję wyszywankę w tym roku.
Mam kilka pomysłów, ale ten właściwy musi wyklarować się - może będzie to typowy obrazek, a może coś innego.

Żółtym kolorem wyszywałam przy filiżance kawy.
Jak widać nie wyszywam zbyt szybko, ale choć czas biegnie szybko, to nikt mnie nie goni.
Przecież robótki mają być i są przyjemnością, a nie pracą akordową.


Jeszcze dwa zapomniane iksiki i krzyżykowanie skończone.

Pozostało "narysować" kilka kreseczek i wyszywanka gotowa.


Wyszywanka została poddana praniu, prasowaniu i teraz poczeka na zrealizowanie jednego z pomysłów.

Ledwie (22.09.08.) skończyłam wyszywać aniołka, a kolejny obrazek "wskoczył" mi w ręce i już jest w połowie gotowy.

piątek, 24 października 2008

Przesyłka spodziewana

nadeszła wczoraj, gdy nikogo nie było w domu.
Po powrocie, znalazłam w skrzynce awizo.

Dziś odebrałam przesyłkę, tym razem oczekiwaną - upominek - wyróżnienie za choineczkę wyszytą w zabawie.

Oto, co było w kopercie:


Małgosiu, jeszcze raz dziękuję.

Miś jest bardzo milusi i pewnie niedługo zostanie zagospodarowany.

czwartek, 23 października 2008

Takie mini, takie śliczne

Będąc w jednym ze sklepów, zobaczyłam takie małe, miniaturowe koszyczki.
Nie mogłam się od nich oderwać i zanim dobrze pomyślałam, co z nimi można zrobić, już kilka było w koszyku sklepowym.

Czyż one nie są śliczne?

Koszyczek w całej okazałości na mini serwetce wykonanej na drutach.


Położyłam 1 PLN przy koszyczkach - dla porównania wielkości.


Pewnie umieszczę w nich jakieś smakołyki i powieszę na choince.
Do czego jeszcze można je wykorzystać?

wtorek, 21 października 2008

A to dopiero niespodzianka!

Wczoraj w domofonie odezwał się listonosz, że jest dla mnie przesyłka polecona.
Nie byłam tym zdziwiona, ponieważ oczekiwałam na przesyłkę od MałgosiP za moją choineczkę.
Moje zdziwienie pojawiło się dopiero, gdy zobaczyłam skąd przesyłka nadeszła.
To nie było to, na co czekałam.

To dopiero było zaskoczenie!!!

Otworzyłam kopertę, a moim już okrągłym i wielkim ze zdziwienia oczom ukazała się jej zawartość.
Jak już wiadomo, zawsze mam łzy w oczach, gdy się wzruszam - teraz nie mogło być inaczej.

To kalendarz na przyszły rok, ale JAKI KALENDARZ!!!

ROBÓTKOWY - SKARPETKOWY!!!

W każdym miesiącu prezentowane są inne skarpety, a na końcu kalendarza są opisy i schematy.
SUPER!!!
Co prawda opisy są po angielsku, ale to może mnie zmobilizuje do przypomnienia sobie języka, a poza tym od czego mam koleżanki znające ten język. Jestem pewna, że gdy zajdzie potrzeba, pomogą mi w tłumaczeniu.


Dopiero teraz zrozumiałam pytanie zadane mi (podstępnie) w mailu, czy lubię robić skarpety.
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za ten wspaniały kalendarz.
A komu?
A Hrabinie!
Jesteś kochana! Sprawiłaś mi ogromną radość tą niespodzianką.
Przez cały rok, kalendarz będzie przypominał mi ten dzień, gdy rozpakowałam przesyłkę.
Jeszcze raz wielkie dzięki!
Nowy kalendarz zajmie miejsce poprzedniego, który nadszedł do mnie w styczniu od Motylka.
Obiecałam, że przy różnych okazjach będę wspominać otrzymane kiedyś podarki, o których nigdy nie pisałam. To jest właśnie jedna z okazji.

Przez ten rok podziwiam piękne widoki Oregonu i przypominam sobie angielskie nazwy miesięcy i dni tygodnia. Obecnie podziwiam Ecola State Park.


Motylku - jeszcze raz bardzo dziękuję Ci za ten kalendarz. 


Dziewczyny - jesteście wspaniałe i kochane, i dziękuję Wam za te miłe chwile wzruszeń.

piątek, 17 października 2008

Krzyżykowo..., krzyżykowo mi

Haftując choinkę, tak rozkręciłam się krzyżykowo, że postanowiłam pozostać w temacie xxxx.

Tak sobie pomyślałam, że wyszyję trochę drobiazgów - do pudełka.
Znaczy, że one, te hafciki, będą leżały sobie w pudełeczku i czekały na swój czas, a mój pomysł na zastosowanie.
Dlatego też będą tylko fotki hafcików, a gdy przyjdzie wena i zostaną zagospodarowane, wówczas odniosę się do odpowiedniej notki.

Oczka wydobrzały, ale chyba już lepsze nie będą, dlatego wyszywanie będzie moim zajęciem tylko i wyłącznie w godzinach dziennych, przy dobrym świetle zza okna.

Pierwszy z hafcików, to ptaszki.

Tak wyglądał hafcik kilka dni temu, a dokładnie 12.10.


A tak wygląda dzisiaj


Oryginalny schemat przewiduje gwiazdki, jednak ja wstrzymam się z ich wyszyciem, bo może będę miała inny pomysł, np. słoneczko zachodzące.

Jak widać, moje krzyżykowanie postępuje powoli w porównaniu z prędkością prac innych blogowiczek.
Mi to absolutnie nie przeszkadza - każdy pracuje własnym tempem, a ja tylko podziwiam.
Poza tym ciągle robię  kilka rzeczy na raz.
Obecnie robię firankę na drutach i niedługo będzie kolejna odsłona.

W czasie, gdy nie wyszywałam choineczki i odpoczywałam od monotonii firanki, wykonałam małą serwetkę.

Jedynie szydełko ma dłuższy odpoczynek, ale pewne zobowiązanie sprawia, że niebawem i ono trochę popracuje.

czwartek, 16 października 2008

Nadany tytuł - Choinkowa Miss Świątecznego Światła Pokoju

Taki tytuł, mojej choineczce nadała MałgosiaP.

MAŁGOSIU
- bardzo serdecznie dziękuję za pomysłowy temat i za cudowną zabawę.
Jestem przekonana, że sprawiłaś niezłą frajdę wszystkim uczestniczkom.
Jestem też pewna, że wiele osób, które nie brały udziału w zabawie również stworzyły swoje dzieła i także dobrze się przy tym bawiły.

Jesteś WSPANIAŁA!!!
***
WSPÓŁUCZESTNICZKI ZABAWY
- gratuluję pomysłów i ich realizacji w wykorzystaniu tego samego schematu choineczki.
Zwycięzcom biję wielkie brawa.
Miło było z Wami konkurować.
Mimo, że sama brałam udział, miałam swoje faworytki i...  miałam rację.
Jeszcze raz serdeczne gratulacje dla WSZYSTKICH, które brały udział w zabawie.
***
Brałam udział nie dla nagrody lecz dla dobrej zabawy i bawiłam się wspaniale,
a wyróżnienie mojej pracy traktuję bardzo szczególnie.
Nic więcej nie napiszą, bo się wzruszyłam.
Małgosiu - bardzo, bardzo dziękuję za to wyróżnienie. 


Zdjęcie pochodzi z (byłego już) blogu Małgosi,
gdzie  było podsumowanie zabawy

poniedziałek, 13 października 2008

Moja wersja choineczki

Po zgłoszeniu się do zabawy, zaczęłam intensywnie myśleć nad projektem.
Jaki kolor muliny, jaka kanwa i jakie przeznaczenie wyszywanki?

Wybrałam kolor zielony, ponieważ pasuje do wnętrza.
Poza tym jest to część zapasów muliny zakupionej baaardzo dawno temu, gdy na banderolkach nie było numeracji kolorów.
Wtedy wybierało się stosując zasadę - potrzebuję "taki" kolor w "takim" odcieniu...

Wybrałam kanwę sztywną - siatkową, ponieważ wymyśliłam sobie lampionik podświetlony od środka świeczką.

Zaczęłam wyszywać nitką potrójną, ale wydało mi się zbyt grubo, więc sprułam i zaczęłam raz jeszcze, ale tym razem podwójną niteczką.

Na zdjęciu, pod kanwą widać schemat, według którego wyszywałam.


Wyszywanie szło bardzo wolno, ponieważ miałam problemy z oczami.
Jednak każdego dnia, przy naturalnym świetle, stawiałam kilka lub kilkanaście iksików.

Tak osiągnęłam półmetek.


W schemacie wprowadziłam mini zmiany, ale zrobiłam to za zgodą autorki - MałgosiP.
Zmiany dotyczą dolnej części choinki:
1)  stojaczek (tuż pod serduszkiem) ma szerszy środek o jeden x,
2) zakrętasy w gałązkach nad stojaczkiem są ujednolicone przy ich środku.

W dalszej części choineczki - utrzymałam symetrię, dzięki dodaniu jednego x w odpowiednim miejscu.

Robótka zdjęta z tamborka prezentowała się tak:


Jak to u mnie bywa, w trakcie wyszywania powstał pomysł, aby choineczkę umieścić  w ramce.
Z podświetlenia jednak nie zrezygnowałam.
Jednakże stworzyłam sobie możliwość, by w zależności od potrzeby lub nastroju, wyszywankę postawić jako zwykły obrazek.
Wystarczy tylko zamocować tylną ściankę z podpórką.

Ponieważ choineczka ma być podświetlona, więc musiałam wszystkie elementy, które nie łączą się ze sobą, wyszywać tak, aby zaczynać i kończyć nitkę w danym fragmencie.
Dzięki temu nie ma nitek przechodzących np. od serduszka do serduszka.

Oczywiście moja lewa strona nie jest tak doskonała, jak w mistrzowskim wykonaniu Małgosi, ale starałam się - jak widać.

Moja lewa strona robótki wygląda tak:


Wymagana fotka wyszytej choinki.


Gdy umieściłam choinkę w ramce i ustawiłam przed podświetlającą lampką, stwierdziłam, że w górnej części jest trochę pusto.
Postanowiłam, że dodam (wyszyję) wstążkę na podobieństwo tej, która jest na choineczce.

Uzyskałam taki efekt wykończenia góry obrazka:



Po wypraniu i wyprasowaniu, umieściłam choinkę w ramce.
Na tylną ściankę zastosowałam zieloną, grubszą folię i gotowe.

Choineczka podświetlona lampką solną wygląda tak:


Wymagane fotki są już od kilku dni u Organizatorki zabawy.

sobota, 11 października 2008

Igielnik - niemal krok po kroku

Inspiracją do wykonania tego igielnika był składany kartonik z igłami, jaki kupujemy w pasmanterii.

Pomyślałam, że warto zrobić taki igielnik, w którym można chować igły, a nie tylko wkłuwać je jak w poduszeczkę.

Brałam pod uwagę kilka wzorków do ozdobienia igielnika, ale ostatecznie przeważył (nomem omen) motylek.

Jeszcze na tamborku - wyszywałam na większym kawałku kanwy, bo bałam się, że wpadnę na jakiś inny pomysł...


Jednak, gdy kończyłam wyszywać, byłam na 100% pewna, że to będzie igielnik.

Wykroiłam 4 kwadraciki kanwy - wszystkie tej samej wielkości oraz 2 nieco mniejsze prostokąty z filcu.


Położyłam elementy na stoliku i chwilkę przyglądałam się.
Czułam, że czegoś mi tu brakuje i...
Postanowiłam, że na tylnej "okładce" igielnika wyszyję drugiego, mniejszego motylka.

Teraz komplet elementów był gotowy do dalszej obróbki.


Każdy kwadracik obramowałam ściegiem stębnowym.


Nadszedł czas połączyć kwadraciki.
Zrobiłam to w taki oto sposób:


Tak to wygląda z bliska:


Przed zszyciem ostatniego boku każdej części, w kieszonkę włożyłam filc.
Po zszyciu obu części, połączyłam je na podobieństwo zszywek.


Pozostałe fotki igielnika są w poprzedniej notce.

Jeszcze tylko zapięcie i igielnik gotowy.
Aby wykonać fotkę zapięcia, celowo wygięłam igielnik - jak widać.


Uwaga!
Gdy skorzystasz z powyższej instrukcji, podaj mój blog (link do notki), jako źródło inspiracji i pomocy do wykonania Twojej robótki.

środa, 8 października 2008

Gdy dogasa ognisko

Wczorajszy pobyt w ogródku wiązał się przede wszystkim z paleniem ogniska.
W ognisku spalone zostały wszystkie zbędne rzeczy pochodzenia naturalnego - oczywiście.

Fajnie było "podwędzić się" pachnącym dymkiem i pogapić w połyskujące płomyki ognia.
Gdy ognisko dogasało, rozmarzyłam się.



Przypomniałam sobie piosenki śpiewane niegdyś przy ognisku w czasie pobytu na obozie bądź na spływie kajakowym.

Usiądźcie, proszę, ze mną przy ognisku i zaśpiewajcie, chyba najpiękniejszą piosenkę (cyt.):

"Ogniska już dogasa blask,
braterski splećmy krąg,
w wieczornej ciszy, w świetle gwiazd
ostatni uścisk rąk.

Kto raz przyjaźni poznał moc,
nie będzie trwonić słów.
Przy innym ogniu, w inną noc
do zobaczenia znów.

Nie zgaśnie tej przyjaźni żar,
co połączyła nas.
Nie pozwolimy by ją starł
nieubłagany czas.

Przed nami jasnych ścieżek moc
za nami tyle dróg
Przy innym ogniu w inną noc
do zobaczenia już."

Pamiętam, że na spływach kajakowych, gdy ognisko zgasło,siedzieliśmy jeszcze chwilę w ciemnościach i śpiewaliśmy na dobranoc (ściszonym głosem) "Modlitwę" Bułata Okudżawy (cyt.):

"Dopóki ziemia kręci się,
dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
czego mu w życiu brak:
Mędrcowi darować głowę racz,
tchórzowi dać konia chciej.
Sypnij grosza szczęściarzom
i mnie w opiece swej miej.

Dopóki ziemia kręci się,
o Panie, daj nam znak,
Władzy spragnionym uczyń,
by władza im poszła w smak.
Hojnych puść między żebraków,
niech się poczują lżej!
Daj Kainowi skruchę,
i mnie w opiece swej miej.

Ja wiem, że Ty wszystko możesz,
wierzę w Twą moc i gest,
Jak wierzy żołnierz zabity,
że w siódmym niebie jest.
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą
Twój ledwie słyszalny głos,
Tak wszyscy wierzymy w Ciebie,
nie wiedząc, co niesie los.

Panie zielonooki mój,
Boże jedyny, spraw,
Dopóki ziemia toczy się,
zdumiona obrotem spraw,
Dopóki czasu i prochu
wciąż jeszcze wystarczy jej,
Daj nam każdemu po trochu,
i mnie w opiece swej miej!"

Moją zadumę przerwał hałaśliwie przelatujący nad głową taki oto klucz:



To były prawdopodobnie żurawie - sądzę po odgłosach.
Niestety mam za słaby aparat, aby robić lepsze przybliżenia.

wtorek, 7 października 2008

Za chwileczkę, za momencik...

już za momencik, czyli jeszcze dziś pewnie uda się postawić ostatni iksik w choineczce.
Pozostanie wykończenie - pranie, prasowanie i zamontowanie.
Później już tylko cyknąć odpowiednie fotki, wysłać do Małgosi i czekać na werdykt.

UDAŁO SIĘ!
Choinka skończona!

piątek, 3 października 2008

Igielnik - upominek

Dziś, gdy mam potwierdzenie, że przesyłka dotarła do zwycięzcy, mogę ją zaprezentować.

Igielnik składany - z motylkami dla Motylka
Tak wygląda z przodu,


a tak prezentuje się z tyłu.


Tak wygląda rozłożony;
z zewnątrz,


a tak w środku.


Jak widać, sesja zdjęciowa odbyła się z udziałem mojej nowej zabawki.

Następny wpis będzie o tym, jak igielnik powstawał.