W zeszłym roku miałam spory problem z używaniem prawej ręki, więc wyszywałam
lewą.
Pamiątką tej sytuacji jest próbnik/sampler z kurczaczkami.
Nie zdążyłam go wyszyć na Święta, a tym bardziej wykończyć.
W tym roku znalazłam dla niego miejsce na ścianie. Obrazek jest w anty-ramie.
Może kiedyś zamieni on anty-ramę na miejsce np. w makatce, kto wie...?
Tegoroczny obrazek
też nie jest oprawiony tradycyjnie - w ramkę, ale w twardy kartonik.
Oprawa ma kształt jaja, a w środku jest nieregularne wycięcie imitujące
wypadnięty fragment skorupki.
Ten obrazek też kiedyś zmieni swoją oprawę.
Razem z zajączkiem z zabawy "Zając w porcelanie", mam trzy nowe
obrazki na tegoroczne Święta.
Obok zajączka w porcelanie przycupnął pomponikowy kurczaczek.
Teraz trzy obrazki są w jednym miejscu - w tej notce.
Innych ozdób (szydełkowych zwłaszcza) w tym roku nie robiłam, więc
wykorzystam te, które zostały mi z poprzednich lat.
Moje robótki - blog o wyszywaniu, szydełkowaniu, papierowej wiklinie, kartkach okolicznościowych oraz o ogródku i urokach natury.
Strony
▼
środa, 31 marca 2010
poniedziałek, 29 marca 2010
Mój zając w porcelanie i echa zabawy
Z myślą o Świętach przygotowałam zabawę "Zając w porcelanie".
Przygotowałam schemat i ustaliłam (komputerowo) kolorystykę.
Wiadomo, że kolory w komputerze różnią się trochę (czasami bardzo) od tej w naturze (w mulinie), więc sama byłam bardzo ciekawa efektu, jaki zobaczę po wyszyciu obrazka.
Wyszywałam obrazek w terminie, który obowiązywał uczestniczki zabawy - niektóre mnie wyprzedziły i skończyły dużo przed czasem :)
Początkowo miałam zamiar pisać o postępach wyszywania i umieszczać fotki w odcieniach szarości, ale później zrezygnowałam, by nie sugerować, gdzie zastosowałam odcienie jaśniejsze, a gdzie ciemniejsze.
Oto kilka migawek z czasu wyszywania.
Widać na foteczkach, że w zależności od oświetlenia odcienie poszczególnych kolorów nieco różnią się.
Pisałam to także w podsumowaniu zabawy, ale tam odnosiłam się do zdjęć uczestniczek.
Podkreśliłam, że tabela z legendą kolorów była dla mnie wymiernikiem trafności doboru nici.
Miałam kilka pomysłów na zagospodarowanie mojej wyszywanki, ale ostatecznie zdecydowałam, że w tym roku zajączek będzie obrazkiem, a w następnym roku (być może) dostanie inny przydział :)
1. Moim zamiarem było, by uczestniczki dobrze bawiły się w ramach swojego hobby.
2. Chciałam, aby przy okazji zabawy uczestniczki mogły stworzyć ozdobę na czas Świąt - dlatego motyw z zajączkiem i termin zakończenia wyszywania przed Świętami.
3. Najważniejszym celem była chęć pokazania, że na podstawie tego samego schematu może powstać wiele ciekawych obrazków.
Chciałam w pewien sposób udowodnić, że nie musimy ściśle trzymać się wytycznych w sprawie wykonania jakiegoś projektu, chyba, że autor zastrzega inaczej.
Jednakże, projekt ma być inspiracją.
Wystarczy wybrać kolorystykę pasującą do naszego wnętrza lub naszych upodobań i możemy "kolorować" nasz obrazek, otrzymując wspaniały efekt - inny, indywidualny, niepowtarzalny :)
Jak widać na zbiorowej fotce zajączków - jest to możliwe.
Teraz każda z uczestniczek (i ja też) ma swój niepowtarzalny obrazek.
Ponieważ jestem w posiadaniu zestawów kolorów wszystkich obrazków, zapewniam, że nie będę ich udostępniać z powodów opisanych w punkcie 3.
Każdy może wyszywać obrazek w dowolnej gamie kolorów.
O swoich zmaganiach i o sposobie zagospodarowania obrazka napisały w swoich blogach uczestniczki:
- Agni Sn-n
- AgnieszkaMD
- Aneladgam
- Grazka-1
- Madziorek
- MariolaG
- Motylek73
- Ona_i_ja
- Oura512
Przygotowałam schemat i ustaliłam (komputerowo) kolorystykę.
Wiadomo, że kolory w komputerze różnią się trochę (czasami bardzo) od tej w naturze (w mulinie), więc sama byłam bardzo ciekawa efektu, jaki zobaczę po wyszyciu obrazka.
Wyszywałam obrazek w terminie, który obowiązywał uczestniczki zabawy - niektóre mnie wyprzedziły i skończyły dużo przed czasem :)
Początkowo miałam zamiar pisać o postępach wyszywania i umieszczać fotki w odcieniach szarości, ale później zrezygnowałam, by nie sugerować, gdzie zastosowałam odcienie jaśniejsze, a gdzie ciemniejsze.
Oto kilka migawek z czasu wyszywania.
Widać na foteczkach, że w zależności od oświetlenia odcienie poszczególnych kolorów nieco różnią się.
Pisałam to także w podsumowaniu zabawy, ale tam odnosiłam się do zdjęć uczestniczek.
Podkreśliłam, że tabela z legendą kolorów była dla mnie wymiernikiem trafności doboru nici.
Miałam kilka pomysłów na zagospodarowanie mojej wyszywanki, ale ostatecznie zdecydowałam, że w tym roku zajączek będzie obrazkiem, a w następnym roku (być może) dostanie inny przydział :)
*****
Echo zabawy.
Forma zabawy, którą zaproponowałam, miała minimum trzy cele.Echo zabawy.
1. Moim zamiarem było, by uczestniczki dobrze bawiły się w ramach swojego hobby.
2. Chciałam, aby przy okazji zabawy uczestniczki mogły stworzyć ozdobę na czas Świąt - dlatego motyw z zajączkiem i termin zakończenia wyszywania przed Świętami.
3. Najważniejszym celem była chęć pokazania, że na podstawie tego samego schematu może powstać wiele ciekawych obrazków.
Chciałam w pewien sposób udowodnić, że nie musimy ściśle trzymać się wytycznych w sprawie wykonania jakiegoś projektu, chyba, że autor zastrzega inaczej.
Jednakże, projekt ma być inspiracją.
Wystarczy wybrać kolorystykę pasującą do naszego wnętrza lub naszych upodobań i możemy "kolorować" nasz obrazek, otrzymując wspaniały efekt - inny, indywidualny, niepowtarzalny :)
Jak widać na zbiorowej fotce zajączków - jest to możliwe.
Teraz każda z uczestniczek (i ja też) ma swój niepowtarzalny obrazek.
Ponieważ jestem w posiadaniu zestawów kolorów wszystkich obrazków, zapewniam, że nie będę ich udostępniać z powodów opisanych w punkcie 3.
Każdy może wyszywać obrazek w dowolnej gamie kolorów.
O swoich zmaganiach i o sposobie zagospodarowania obrazka napisały w swoich blogach uczestniczki:
- Agni Sn-n
- AgnieszkaMD
- Aneladgam
- Grazka-1
- Madziorek
- MariolaG
- Motylek73
- Ona_i_ja
- Oura512
niedziela, 28 marca 2010
Słowo się rzekło... zajączki dotarły do mety
Zanim podsumuję zabawę "Zając w porcelanie", słów
kilka...
To będzie dłuuuga notka :)))
Gdy ogłaszałam zabawę, nie myślałam, że zbierze się grupka licząca więcej niż 5-6 osób.
Zgłosiło się osób 12, ale życie przynosi wiele niespodzianek i dwie osoby zrezygnowały z ważnych powodów (przykro mi), od trzeciej nie otrzymałam informacji do dziś (też mi przykro).
Zabawa była łatwiejsza niż poprzednia (Tęczowa jesień), ale i tak okazała się dużym wyzwaniem.
Wierzę, że dała uczestniczkom wspaniałą zabawę i sporo radości, nie mówiąc już o świątecznym akcencie do przystrojenia domku.
Wszystkie prace bardzo mi się podobają i gdybym miała oceniać za efekty kolorystyczne - miałabym nie lada problem.
Jednak moim kryterium była trafność doboru kolorów (numerów) muliny w stosunku do mojego projektu.
Zacznę od przedstawienia zajączków, a później ujawnię wyniki wyboru.
Przedstawiam mojego zajączka w filiżance.
Zajączki w gromadce.
Zajączki indywidualnie - w kolejności alfabetycznej.
Zdjęcia były robione przy różnym świetle i nie zawsze oddają faktyczne barwy, ale numer muliny podany w legendzie jest tu najważniejszy.
Dla zobrazowania trafności doboru odpowiednich nici wykonałam tabelę, w której zaznaczyłam trafienia.
Kolorem żółtym określiłam dokładne trafienie w odcień i jego miejsce zastosowania.
Kolor błękitny oznacza, że kolor został trafiony, ale jego miejsce zastosowania jest inne niż w moim projekcie.
Każda z uczestniczek może sprawdzić, który kolor trafiła w miejscu danego symbolu.
Z tabeli wynika, że wszystkie uczestniczki trafiły w jeden kolor, a trzy odcienie nie zostały trafione nawet jeden raz.
W końcu z tabeli wynika, że najwięcej, bo 6 trafień dokonała...
Sześć kolorów trafiła także Motylek73, ale zastosowała tylko dwa dokładnie tam, gdzie miały być, a cztery użyła w innych miejscach.
Grazka-1 - upominek wyślę po Świętach, bo teraz jest za duży "tłok przesyłek" na poczcie.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wspólną zabawę
- wykonałyście wspaniałe obrazeczki.
Wszystkie zajączki są śliczniutkie!
Ja już wiem, jak zostały wykorzystane niektóre wyszywanki, ale o tym napiszą ich wykonawczynie, zaś o swoim zajączku napiszę w kolejnej notce.
Zapomniałabym o uwadze.
Schemat powstał wyłącznie na potrzebę zabawy, dlatego proszę nie przekazywać go dalej bez mojej zgody.
To będzie dłuuuga notka :)))
Gdy ogłaszałam zabawę, nie myślałam, że zbierze się grupka licząca więcej niż 5-6 osób.
Zgłosiło się osób 12, ale życie przynosi wiele niespodzianek i dwie osoby zrezygnowały z ważnych powodów (przykro mi), od trzeciej nie otrzymałam informacji do dziś (też mi przykro).
Zabawa była łatwiejsza niż poprzednia (Tęczowa jesień), ale i tak okazała się dużym wyzwaniem.
Wierzę, że dała uczestniczkom wspaniałą zabawę i sporo radości, nie mówiąc już o świątecznym akcencie do przystrojenia domku.
Bardzo
serdecznie dziękuję
wszystkim Uczestniczkom
za udział w zabawie.
wszystkim Uczestniczkom
za udział w zabawie.
Wszystkie prace bardzo mi się podobają i gdybym miała oceniać za efekty kolorystyczne - miałabym nie lada problem.
Jednak moim kryterium była trafność doboru kolorów (numerów) muliny w stosunku do mojego projektu.
Zacznę od przedstawienia zajączków, a później ujawnię wyniki wyboru.
Przedstawiam mojego zajączka w filiżance.
Zajączki w gromadce.
Zajączki indywidualnie - w kolejności alfabetycznej.
Agni Sz-n
AgnieszkaMD
Aneladgam
Grazka-1
Madziorek
MariolaG
Motylek73
Ona_i_ja
Oura512
Jak widać niektóre osoby wyszyły zająca w moich kolorach, inne mają zbliżony
kolor porcelanki, ale najważniejsze w tej zabawie było trafić w odpowiedni
odcień (numer) muliny.Zdjęcia były robione przy różnym świetle i nie zawsze oddają faktyczne barwy, ale numer muliny podany w legendzie jest tu najważniejszy.
Dla zobrazowania trafności doboru odpowiednich nici wykonałam tabelę, w której zaznaczyłam trafienia.
Kolorem żółtym określiłam dokładne trafienie w odcień i jego miejsce zastosowania.
Kolor błękitny oznacza, że kolor został trafiony, ale jego miejsce zastosowania jest inne niż w moim projekcie.
Każda z uczestniczek może sprawdzić, który kolor trafiła w miejscu danego symbolu.
Z tabeli wynika, że wszystkie uczestniczki trafiły w jeden kolor, a trzy odcienie nie zostały trafione nawet jeden raz.
W końcu z tabeli wynika, że najwięcej, bo 6 trafień dokonała...
Grazka-1
[teraz fanfary!!!]
Gratuluję,
gratuluję, gratuluję!!!
Sześć kolorów trafiła także Motylek73, ale zastosowała tylko dwa dokładnie tam, gdzie miały być, a cztery użyła w innych miejscach.
Grazka-1 - upominek wyślę po Świętach, bo teraz jest za duży "tłok przesyłek" na poczcie.
Jeszcze raz dziękuję Wam za wspólną zabawę
- wykonałyście wspaniałe obrazeczki.
Wszystkie zajączki są śliczniutkie!
Ja już wiem, jak zostały wykorzystane niektóre wyszywanki, ale o tym napiszą ich wykonawczynie, zaś o swoim zajączku napiszę w kolejnej notce.
Zapomniałabym o uwadze.
Schemat powstał wyłącznie na potrzebę zabawy, dlatego proszę nie przekazywać go dalej bez mojej zgody.
sobota, 27 marca 2010
Jeszcze trochę o kartkach matematycznych
Zrobiłam kilka kartek z matematycznym haftem.
Do ich wykonania wykorzystałam trzy schematy plus wybrane z całości.
Chodzi mi o pokazanie, że jeden wzór można wykonać na kilka sposobów i uzyskać różne efekty.
Wzór ma być inspiracją, a przez dodanie czegoś, bądź wprowadzenie niewielkich zmian ma dać nowe, ciekawe efekty.
Osoby początkujące powiedzą: "ja nie potrafię", a ja zapytam: "a próbowałaś?"
Ja często robię tak, że pierwszą pracę (jeśli jest to dla mnie nowość) wykonuję dokładnie według schematu, a w następnych staram się nieco zmieniać.
W przypadku tych kartek, zmiany mogą dotyczyć kolejności prowadzenia nitek, ich kolorystyki, koloru tła i sposobu wykończenia.
Pomysłów może być mnóstwo - tyle, ile osób podejmie wykonanie takich kartek.
Cała frajda polega na zabawie z kolorami i sposobem prowadzenia nitek oraz na nieodpartej ciekawości - co z tego wyjdzie?
Emocje przybierają na sile wraz ze zbliżaniem się do ukończenia robótki według nowego pomysłu.
Przykład 1 - schemat zająca
W jednym przypadku - zając został wyszyty dokładnie według schematu z kwiatkiem.
W drugim przypadku - zając (odwrócony) wyszyty jest na osobnej kartce i podklejony pod stronę tytułową z wyciętym otworem jajowym.
W obu przypadkach, wyszywanie trzeba podkleić kartką, by ukryć lewą stronę szycia.
Przykład 2 - schemat kurczaczka
W jednym przypadku wyszyłam dokładnie według schematu - może zastosowałam nieco inną kolorystykę.
W drugim przypadku z jaja zrobiła się kępka trawy, a wyszywanka wykonana została na dodatkowej kartce, którą podkleiłam pod stronę tytułową z wyciętym otworem jajowym.
W trzecim przypadku, prowadzenie nitki w kurczaczku jest trochę inna niż zakłada schemat.
Wyszywanie wykonałam na dodatkowej kartce i po ozdobnym przycięciu brzegów, nakleiłam na stronę tytułową kartki.
Przykład 3 - schemat koszyczka
W tym schemacie zmieniłam jedynie kolorystykę, ale idąc za myślą wykonania powyższej kartki, wyszywankę z ozdobnie przyciętymi bokami nakleiłam na stronę tytułową kartki.
Przykład 4 - dowolne małe schemaciki
Połączyłam dwa pomysły.
1. Wycięłam jajowy otwór w tytułowej stronie i obszyłam go sposobem zbliżonym do wyszywania koszyczka.
2. Na osobnych kartkach, wyszyłam małe kurczaczki (wybrane z innych schematów) i kartki podkleiłam pod stronę tytułową.
Sposób wykończenia, to pomysł wpadający w danej chwili.
Gdybym miała te same kartki wykończać jeszcze raz, zapewne zrobiłabym to trochę inaczej.
Kartki robiło się wspaniale - przy każdej było sporo dobrej zabawy.
Matematyczną technikę wykonywania kartek wprowadzę chyba na stałe :)
Schematy są ogólnodostępne na wielu stronach, na które można trafić po wpisaniu do wyszukiwarki słów związanych z haftem matematycznym.
Do ich wykonania wykorzystałam trzy schematy plus wybrane z całości.
Chodzi mi o pokazanie, że jeden wzór można wykonać na kilka sposobów i uzyskać różne efekty.
Wzór ma być inspiracją, a przez dodanie czegoś, bądź wprowadzenie niewielkich zmian ma dać nowe, ciekawe efekty.
Osoby początkujące powiedzą: "ja nie potrafię", a ja zapytam: "a próbowałaś?"
Ja często robię tak, że pierwszą pracę (jeśli jest to dla mnie nowość) wykonuję dokładnie według schematu, a w następnych staram się nieco zmieniać.
W przypadku tych kartek, zmiany mogą dotyczyć kolejności prowadzenia nitek, ich kolorystyki, koloru tła i sposobu wykończenia.
Pomysłów może być mnóstwo - tyle, ile osób podejmie wykonanie takich kartek.
Cała frajda polega na zabawie z kolorami i sposobem prowadzenia nitek oraz na nieodpartej ciekawości - co z tego wyjdzie?
Emocje przybierają na sile wraz ze zbliżaniem się do ukończenia robótki według nowego pomysłu.
Przykład 1 - schemat zająca
W jednym przypadku - zając został wyszyty dokładnie według schematu z kwiatkiem.
W drugim przypadku - zając (odwrócony) wyszyty jest na osobnej kartce i podklejony pod stronę tytułową z wyciętym otworem jajowym.
W obu przypadkach, wyszywanie trzeba podkleić kartką, by ukryć lewą stronę szycia.
Przykład 2 - schemat kurczaczka
W jednym przypadku wyszyłam dokładnie według schematu - może zastosowałam nieco inną kolorystykę.
W drugim przypadku z jaja zrobiła się kępka trawy, a wyszywanka wykonana została na dodatkowej kartce, którą podkleiłam pod stronę tytułową z wyciętym otworem jajowym.
W trzecim przypadku, prowadzenie nitki w kurczaczku jest trochę inna niż zakłada schemat.
Wyszywanie wykonałam na dodatkowej kartce i po ozdobnym przycięciu brzegów, nakleiłam na stronę tytułową kartki.
Przykład 3 - schemat koszyczka
W tym schemacie zmieniłam jedynie kolorystykę, ale idąc za myślą wykonania powyższej kartki, wyszywankę z ozdobnie przyciętymi bokami nakleiłam na stronę tytułową kartki.
Przykład 4 - dowolne małe schemaciki
Połączyłam dwa pomysły.
1. Wycięłam jajowy otwór w tytułowej stronie i obszyłam go sposobem zbliżonym do wyszywania koszyczka.
2. Na osobnych kartkach, wyszyłam małe kurczaczki (wybrane z innych schematów) i kartki podkleiłam pod stronę tytułową.
Sposób wykończenia, to pomysł wpadający w danej chwili.
Gdybym miała te same kartki wykończać jeszcze raz, zapewne zrobiłabym to trochę inaczej.
Kartki robiło się wspaniale - przy każdej było sporo dobrej zabawy.
Matematyczną technikę wykonywania kartek wprowadzę chyba na stałe :)
Schematy są ogólnodostępne na wielu stronach, na które można trafić po wpisaniu do wyszukiwarki słów związanych z haftem matematycznym.
czwartek, 25 marca 2010
Zając za zającem goni
Zabawa "Zając w porcelanie" dobiega końca.
Do mety dotarły już cztery zajączki.
Jeden wycofał się - przykro, ale po prostu nie dał rady.
Pozostałe zajączki zapewne są już na ostatniej prostej i wielkimi kicami zbliżają się do mety.
W tym biegu nie jest ważne, kto przybiegnie pierwszy, ale ważne jest, by bieg ukończyć, a mini poślizg nie będzie dyskwalifikował zajączka.
O ewentualnym poślizgu należy mnie powiadomić mailem - możliwie najszybciej.
Oj, będzie się działo!!!
*****
Uwaga!
Skoro pozwoliłam na mały poślizg, to muszę podać termin.
Czekam na pozostałe prace lub informację o rezygnacji z zabawy do 27.03.2010. do godz. 21.00.
To jest termin ostateczny.
Do mety dotarły już cztery zajączki.
Jeden wycofał się - przykro, ale po prostu nie dał rady.
Pozostałe zajączki zapewne są już na ostatniej prostej i wielkimi kicami zbliżają się do mety.
W tym biegu nie jest ważne, kto przybiegnie pierwszy, ale ważne jest, by bieg ukończyć, a mini poślizg nie będzie dyskwalifikował zajączka.
O ewentualnym poślizgu należy mnie powiadomić mailem - możliwie najszybciej.
Oj, będzie się działo!!!
*****
Uwaga!
Skoro pozwoliłam na mały poślizg, to muszę podać termin.
Czekam na pozostałe prace lub informację o rezygnacji z zabawy do 27.03.2010. do godz. 21.00.
To jest termin ostateczny.
środa, 24 marca 2010
Z papieru i też matematycznie
W telegraficznym skrócie.
Komplet kartek z przesłoną skończony i prawie gotowy do drogi.
Do zdjęcia wybrałam tylko część, bo jest ich więcej.
Kartki rozjadą się w różne strony.
Teraz biegnę dokończyć jeszcze te z matematycznym haftem - zrobiłam ich kilka.
*****
W drugim blogu też matematyka mną włada - nie mogę oderwać się od kwadratów :)))
Komplet kartek z przesłoną skończony i prawie gotowy do drogi.
Do zdjęcia wybrałam tylko część, bo jest ich więcej.
Kartki rozjadą się w różne strony.
Teraz biegnę dokończyć jeszcze te z matematycznym haftem - zrobiłam ich kilka.
*****
W drugim blogu też matematyka mną włada - nie mogę oderwać się od kwadratów :)))
wtorek, 23 marca 2010
To już ostatnia kreska
Właśnie "postawiłam" ostatnią kreskę na hafciku.
Wyszywałam na kanwie 15 - obrazek wyszedł mały i delikatny.
Wielkość obszaru zajmowanego przez haft, to prostokąt 10 x 16 cm.
Obrazek spodobał mi się już bardzo dawno temu i bardzo chciałam go mieć, ale nie miałam schematu.
Jaka była moja radość, gdy kiedyś buszując w sieci natknęłam się na schemat.
Oczywiście mogłam poprosić gdzieś na forum o schemat, ale jednak największą frajdę sprawia poszukiwanie i znalezienie, tego czegoś.
Jak to często bywa, były inne rzeczy do zrobienia i wykonanie obrazka przekładałam aż do tego roku.
Teraz mam gotowy hafcik i nie mogę oczu oderwać - jest śliczny.
Jego autorka tworzy piękne obrazki.
Moją uwagę zwróciły śliczne, łagodne i uśmiechnięte "buzie" zwierzaczków.
Ten obrazek jest drugim wyszytym według schematu Ellen Maurer-Stroh.
Do całkowitego zakończenia pozostało mi wyprać i oprawić wyszywankę.
Udało mi się wykorzystać skrawek kanwy.
Trochę mało mam "marginesu", ale chyba uda mi się oprawić tak, by praca nie poszła na marne.
*****
Parę dni temu dotarła do mnie przesyłka od Vivictorii - gazetki - zdjęcie pochodzi z Jej blogu.
Vivi - ślicznie dziękuję.
Wyszywałam na kanwie 15 - obrazek wyszedł mały i delikatny.
Wielkość obszaru zajmowanego przez haft, to prostokąt 10 x 16 cm.
Obrazek spodobał mi się już bardzo dawno temu i bardzo chciałam go mieć, ale nie miałam schematu.
Jaka była moja radość, gdy kiedyś buszując w sieci natknęłam się na schemat.
Oczywiście mogłam poprosić gdzieś na forum o schemat, ale jednak największą frajdę sprawia poszukiwanie i znalezienie, tego czegoś.
Jak to często bywa, były inne rzeczy do zrobienia i wykonanie obrazka przekładałam aż do tego roku.
Teraz mam gotowy hafcik i nie mogę oczu oderwać - jest śliczny.
Jego autorka tworzy piękne obrazki.
Moją uwagę zwróciły śliczne, łagodne i uśmiechnięte "buzie" zwierzaczków.
Ten obrazek jest drugim wyszytym według schematu Ellen Maurer-Stroh.
Do całkowitego zakończenia pozostało mi wyprać i oprawić wyszywankę.
Udało mi się wykorzystać skrawek kanwy.
Trochę mało mam "marginesu", ale chyba uda mi się oprawić tak, by praca nie poszła na marne.
*****
Parę dni temu dotarła do mnie przesyłka od Vivictorii - gazetki - zdjęcie pochodzi z Jej blogu.
Vivi - ślicznie dziękuję.
niedziela, 21 marca 2010
Pierwsze kroczki Wiosenki
Po bardzo długaśnej zimie Wiosenka postawiła pierwsze, jeszcze nieśmiałe
kroczki, ale za dni kilka, gdy słoneczko poświeci, powolne kroczki zmienią się
w bieg.
W piątek była dość ładna pogoda (mimo nie najlepszych prognoz), więc krótki wypad na działkę pozwolił sprawdzić, czy wiosna jest już "za zakrętem".
Okazało się, że w porównaniu z poprzednim rokiem ma niewielki poślizg.
Cyknęłam kilka fotek i... aparat zamknął się - wyszło, że zapomniałam naładować akumulatorki - muszę kupić nowe, bo te już są zużyte.
Następnego dnia, czyli w sobotę o godz. 12.44 nastała astronomiczna wiosna.
Ranek zapowiadał ładny dzień, ale stało się inaczej - przed południem niebo zachmurzyło się i zaczęło kropić.
Jednak tuż przed deszczykiem zdążyłam zajrzeć jeszcze do ogródka i sprawdzić, czy wiosna wyszła na prostą.
Kilka wybranych fotek pozwala odpowiedzieć na to pytanie.
Najpierw poranek i słoneczko "na sznurku" :)
Śnieżyca wiosenna
- w piątek
- w sobotę
Krokus
- w piątek
- w sobotę
Przebiśniegi - w piątek były zamknięte, a w sobotę były takie:
Na spacerze z pieskiem (w sobotę) nie miałam aparatu, ale miałam komórkę, dzięki której mogłam "złapać" to, co leciało nad moją głową.
Kluczy było kilka, a może kilkanaście - jedne mniejsze inne większe.
Poruszały się tak szybko, że nie nadążyłam pstrykać, więc fotek jest zaledwie kilka i nie najlepszej jakości.
W sobotę - widać, że niebo było zachmurzone.
Jeszcze ciekawostka - jedno z kilku gniazdek piegży.
Tego ptaszka (piegżę) sfotografowałam w zeszłym roku w pobliżu tego gniazdka, ale stałam zbyt daleko i zdjęcie trochę mało wyraźne wyszło.
Mam nadzieję, że w tym roku ptaszki wrócą do gniazdek :)
Nie przywitaliśmy (niestety) wiosny, jak tradycja nakazuje, bo od rana padał deszcz - wypogodziło się dopiero późnym popołudniem.
Za to wieczorny spacer z pieskiem był nieco wydłużony.
W piątek była dość ładna pogoda (mimo nie najlepszych prognoz), więc krótki wypad na działkę pozwolił sprawdzić, czy wiosna jest już "za zakrętem".
Okazało się, że w porównaniu z poprzednim rokiem ma niewielki poślizg.
Cyknęłam kilka fotek i... aparat zamknął się - wyszło, że zapomniałam naładować akumulatorki - muszę kupić nowe, bo te już są zużyte.
Następnego dnia, czyli w sobotę o godz. 12.44 nastała astronomiczna wiosna.
Ranek zapowiadał ładny dzień, ale stało się inaczej - przed południem niebo zachmurzyło się i zaczęło kropić.
Jednak tuż przed deszczykiem zdążyłam zajrzeć jeszcze do ogródka i sprawdzić, czy wiosna wyszła na prostą.
Kilka wybranych fotek pozwala odpowiedzieć na to pytanie.
Najpierw poranek i słoneczko "na sznurku" :)
Śnieżyca wiosenna
- w piątek
- w sobotę
Krokus
- w piątek
- w sobotę
Przebiśniegi - w piątek były zamknięte, a w sobotę były takie:
Na spacerze z pieskiem (w sobotę) nie miałam aparatu, ale miałam komórkę, dzięki której mogłam "złapać" to, co leciało nad moją głową.
Kluczy było kilka, a może kilkanaście - jedne mniejsze inne większe.
Poruszały się tak szybko, że nie nadążyłam pstrykać, więc fotek jest zaledwie kilka i nie najlepszej jakości.
W sobotę - widać, że niebo było zachmurzone.
Jeszcze ciekawostka - jedno z kilku gniazdek piegży.
Tego ptaszka (piegżę) sfotografowałam w zeszłym roku w pobliżu tego gniazdka, ale stałam zbyt daleko i zdjęcie trochę mało wyraźne wyszło.
Mam nadzieję, że w tym roku ptaszki wrócą do gniazdek :)
Nie przywitaliśmy (niestety) wiosny, jak tradycja nakazuje, bo od rana padał deszcz - wypogodziło się dopiero późnym popołudniem.
Za to wieczorny spacer z pieskiem był nieco wydłużony.
czwartek, 18 marca 2010
Jeszcze tylko białym
Mało, ale zawsze...
Jeszcze tylko wyszyć białym kolorem, zrobić kontury tu i tam, oprawić i będzie gotowy obrazek z koszyczkiem.
Nie mam siły na pisanie, więc pokażę tylko efekt wyszywanki na obecny moment i znikam, bo...
...zaświeciło słoneczko (wreszcie cieplej), a mnie boli głowa i nie mogę patrzeć w monitor.
Jeszcze tylko wyszyć białym kolorem, zrobić kontury tu i tam, oprawić i będzie gotowy obrazek z koszyczkiem.
Nie mam siły na pisanie, więc pokażę tylko efekt wyszywanki na obecny moment i znikam, bo...
...zaświeciło słoneczko (wreszcie cieplej), a mnie boli głowa i nie mogę patrzeć w monitor.
Został jeszcze tydzień i...
Tak, pozostał jeszcze tydzień i zabawa "Zając w porcelanie" zostanie zakończona.
Później już tylko podsumowanie i wysłanie upominku:)
Fotki jednej uczestniczki już do mnie dotarły - tuż po półmetku.
Wiem, że dwie inne są skończone - czekam na zdjęcia.
Jedna z uczestniczek zrezygnowała - przeczytałam w komentarzu.
Trochę przykro, ale mam cichą nadzieję, że jednak uda się Jej skończyć pracę w ciągu tego tygodnia i rezygnacja będzie nieaktualna.
Mój zając jest skończony i czeka na odpowiednią oprawę - znaczy pomysł jeszcze nie dojrzał :)
*****
Przypominam - jeśli prace są już gotowe, to proszę, nie czekajcie do ostatniej chwili, tylko już przysyłajcie do mnie fotki w oryginalnej postaci (nie pomniejszonej).
wtorek, 16 marca 2010
Nadal matematycznie i nie haftem
W zeszłym roku otrzymałam od znajomej kartkę, która była wykonana techniką
wykorzystującą matematykę.
Wówczas miałam już przygotowane inne kartki, ale w tym roku postanowiłam zmierzyć się z tą techniką.
Najpierw zrobiłam pierwszą próbną kartkę, aby rozpracować tę matematyczną zasadę, dającą efekt przesłony w obiektywie aparatu foto.
Po pierwszej kartce powstały kolejne, różniące się obrazkiem, mniejszym lub większym jajem, kolorystyką, ilością zakładek przesłony i ostatecznym wykończeniem.
Ta kartka ma, tak jak pierwsza, jajo mniejsze i przechylone.
Dwie poniższe kartki mają jajo duże i ustawione w pionie.
Ta z kaczuszką poleciała już na Święta - daleeeko, daleeeko.
*****
W osobnej notce (wcześniej) podaję kursik wykonania kartki w oparciu o pokazaną wyżej kartkę niebieską.
Wówczas miałam już przygotowane inne kartki, ale w tym roku postanowiłam zmierzyć się z tą techniką.
Najpierw zrobiłam pierwszą próbną kartkę, aby rozpracować tę matematyczną zasadę, dającą efekt przesłony w obiektywie aparatu foto.
Po pierwszej kartce powstały kolejne, różniące się obrazkiem, mniejszym lub większym jajem, kolorystyką, ilością zakładek przesłony i ostatecznym wykończeniem.
Ta kartka ma, tak jak pierwsza, jajo mniejsze i przechylone.
Dwie poniższe kartki mają jajo duże i ustawione w pionie.
Ta z kaczuszką poleciała już na Święta - daleeeko, daleeeko.
*****
W osobnej notce (wcześniej) podaję kursik wykonania kartki w oparciu o pokazaną wyżej kartkę niebieską.
Matematycznie - kartka z przesłonką - kursik
Do wykonania karki z przesłoną potrzebne są:
- kartki sztywne - kartonikowe;
- kolorowe kartki;
- obrazeczek;
- klej;
- przybory do cięcia, nożyczki, nożyk.
1. Przygotowanie kolorowych karteczek
Ja każdą kartkę A4, składałam wzdłuż długiego boku
- tu kartka złożona dwa razy,
- wzdłuż krawędzi wskazanych strzałką, kartkę przecięłam nożykiem i otrzymałam 4 paski,
- paski ponownie złożyłam i przecięłam wzdłuż wskazanej krawędzi,
- długie paski złożyłam i przecięłam na zgięciu, po czym grypy pasków ponownie złożyłam i znów przecięłam na zgięciu.
Tym sposobem otrzymałam równej szerokości i długości paseczki z kolorowych karteczek-zakładek.
2. Przygotowanie elementów kartki
Kartkę A4 (kartonik) przecięłam na pół, złożyłam, na głównej stronie narysowałam kształt jaja i wycięłam otwór.
Kartkę, na której miałam naklejać zakładki, włożyłam do złożonej kartki i odrysowałam kształt otworu - dla orientacji.
W każdej karteczce-zakładce, jeden z dłuższych boków zagięłam na ok. 0,5 cm.
Z wcześniej wydrukowanych obrazeczków, wycięłam jeden.
3. Wyklejanie przesłony
- w środku zarysu jaja przykleiłam obrazeczek,
- przykleiłam pierwszą warstwę zakładek,
- drugą warstwę zakładek możemy przyklejać z przesunięciem w kierunku ruchu wskazówek zegara - prawo-skręt lub w kierunku przeciwnym,
[Część kartek wykonałam według tej zasady.]
- do wykonania opisywanej kartki przyjęłam kierunek, który wskazuje strzałka na poniższej fotce,
- może zdarzyć się tak, że trzeba dołożyć zakładki (wskazują strzałki) w dolnej i górnej części wyklejanki - to widać przy przymiarce do wyciętego otworu,
- gdy wszystko pasowało, kartkę z wyklejanką przykleiłam do strony tytułowej - od spodu.
Przykleiłam napis, kwiatki, wewnątrz wkleiłam karteczkę z życzeniami i kartka świąteczna gotowa do wysłania.
Tą metodą można wykonać różne kartki okolicznościowe o przeróżnych kształtach otworów "obiektywu", począwszy od kształtów figur geometrycznych, a skończywszy na kształtach bardzo nieregularnych.