Strony

wtorek, 3 kwietnia 2012

Zajączek... kic, kic i przykicał

Brałam udział, a właściwie zorganizowałam na zaprzyjaźnionym forum Zajączkową wymiankę :)
To, co wyjęłam z ogromnego pudła sprawiło, że oczy zrobiły się mokre - takie słone kropelki same, całkiem niechcący poleciały po policzkach.
Moja radość była nie do opisania i tylko to, że akurat byłam w domu sama pozwoliło mi na swobodne wzruszenie.
Zasadą wymiany było włożenie do paczuszki: jednego drobiazgu wykonanego własnoręcznie, trochę przydasiów i jakieś słodkości.

Moim Zajączkiem była Kundzia57 .
W dniu, gdy dowiedziała się o tym, otrzymałam od Niej informację, że właśnie miała przygotowaną do wysłania paczuszkę z inną zawartością - w takim wypadku połączy obie zawartości i wyśle jedną przesyłką.
Gdyby nie ta informacja, to czułabym się nieswojo, że w zajączkowej wymiance znalazło się tyle rzeczy ponad to, co ustalone było na początku zabawy.

A oto, co sprawiło moje wzruszenie :)

Pełna zawartość paczuchy :)

Zauważyłam, że na powyższej nie było kartki świątecznej, ale zrobiłam jej osobną fotkę.

A teraz zawartość paczki w kawałkach :)))

Jajko szydełkowe, jajko haftowane krzyżykami i jajko papierowe - quilingowe.


Jeszcze raz jajka, ale z kurakiem posadzonym na podstawce do jajek.


Pod kurakiem były cieniowane kordonki.


Karczochowy baranek i właściwe przeznaczenia paterki :)))


Kundziu - brakuje słów, by wyrazić radość i podziękowanie.
Pozostanę więc przy słowach:
dziękuję, bardzo dziękuję, ogromnie dziękuję...
Jesteś Kochana!!!

Wszystko fotografowałam na mojej ostatnio skończonej serwetce.

1 komentarz:

  1. Takie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:

    fusilla
    2012/04/03 22:11:22
    Jakie cudowności! I jakie kolorowo wiosenne! :-))))
    -
    wredula
    2012/04/04 06:38:53
    Piękne wszystko, jak oglądam to nie wiem nad czym się mam bardziej zachwycać. Gratuluję i Tobie takiego wspanialego prezentu i Kundzi twórczyni. Brawo. Pozdrawiam serdecznie
    -
    splocik
    2012/04/04 15:02:59
    Fusilla - prawda? Na żywo efekt jest o niebo lepszy :)

    Wredula - dokładnie mam to samo - patrzę, oglądam, podziwiam i zachwycam się... wszystkim po kolei, a jak skończę, to zaczynam od początku :)))

    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń