Szybko tylko przypomnę przysłowia na sierpień w zabawie Rękodzieło i przysłowia.
1. Jeśli nie możesz mieć tego, co najlepsze, zrób najlepszy użytek z tego, co masz.
2. Gdy za dużo murarzy, dom staje się krzywy.
Przysłowie nr 2 interpretowałam wcześniej - TUTAJ.
A teraz będzie dłuższa historia interpretacji przysłowia nr 1.
Nie mogę mieć oryginalnych obrazów znanych twórców z prostego powodu - nie stać mnie.
Stać mnie jednak na wykonanie moich własnych obrazków, które haftuję wykorzystując dostępne schematy.
Wykonana ostatnio żaglówka haftem matematycznym (klik), przypomniała mi, jak przyjemna jest ta technika haftu.
Dzisiaj prezentowane hafty powstały bez schematów, a jedynie z mojej wyobraźni i z pewnymi ograniczeniami - o nich w dalszej części.
Nie mogę jednak powiedzieć, że są one jedyne, bo być może gdzieś w sieci krążą podobne wzory.
Druga część przysłowia mówi, by zrobić najlepszy użytek z tego co się ma.
Popatrzyłam na moje zasoby przydasiów i stwierdziłam, że mam:
- kolorowe kartoniki,
- różne kwiatki płaskie i przestrzenne,
- kolorowe metalizowane nici,
- ramkę, którą kiedyś kupiłam ją, bo miałam pomysł.
Pomysł rozmył się, ramkę odłożyłam do zbioru innych ramek czekających na zagospodarowanie.
Teraz ramka wpadła mi w ręce, gdy wybierałam tę, do oprawy żaglówki i... HEUREKA! - wykrzyknęłam jak Archimedes.
Ograniczenia, o których wspomniałam dotyczyły kształtów.
Wybrałam ciemnoniebieski kartonik i matematycznie wyszyłam serduszko, a właściwie dwa.
Użyłam dwóch kolorów nici - żółtozłoty i fioletowy.
Serduszko obramowałam nitką granatową.
Drugi kształt, to prostokąty, w których zastosowałam takie same kolory nitek, jak w przypadku serduszek.
Jednak po wyszyciu dwóch prostokątnych obrazków, okazało się, że popełniłam błąd i zrobiłam prostokąty większe od właściwych wymiarów.
Przygotowałam jeszcze raz prostokąty i ponownie wyszyłam, ale na obramowanie wybrałam nitkę niebieską, bardziej pasującą do jaśniejszego kartonika.
Dla porównania, wspólna fotka większego i mniejszego formatu.
Z tych większych powstaną oddzielne obrazki, być może na upominki.
A teraz... to, od czego wszystko się zaczęło, czyli RAMKA.
Nie chciałam mieć tego napisu, ale też nie chciałam przemalowywać ramki, więc po zamontowaniu haftów przykleiłam odpowiednio kwiatki i motylki.
Gotowa ramka z haftami nabrała innego charakteru.
Hafty są pod cienką folią, co bardzo utrudniało wykonanie zdjęć.
Chodziłam więc w różne miejsca, by znaleźć takie, które pozwoliło zrobić fotkę pozbawioną odbić.
I na koniec tej historii obrazek na leżąco.
Jeszcze banerek zabawy.
Wspaniale wykorzystałaś ramkę, Splociku. Ma charakter i jest jedyna w swoim rodzaju, bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Małgosiu - dziękuję :)
UsuńPewnie za jakiś czas zrobię małą zmianę elementów prostokątnych.
Pozdrawiam ciepło.
Bardzo pomysłowe wykorzystanie ramki, to trochę taki haft współczesny.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrszulo - dziękuję :)
UsuńHaft matematyczny znany jest od dawna - kiedyś przeplatanie nitek w taki sposób wykonywane było na gwoździkach.
Pozdrawiam ciepło.
Wyszło pięknie, mi się bardzo podoba! ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Maks - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Ale się te niteczki błyszczą :) Udało ci się uzyskać bardzo ciekawy efekt. Ja bym pewnie zamalowała ten napis i wyglądało by nijako. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńMięto - dziękuję :)
UsuńPoczątkowo też pomyślałam o pomalowaniu całej ramki, ale oprócz napisu reszta mi odpowiadała, więc musiałam coś pokombinować.
Pozdrawiam ciepło.
Rewelacyjna ramka! Wykorzystana oryginalnie! Piękna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :-)
Kasiu - dziękuję :)
UsuńCzasami warto kilka razy pomyśleć, niż raz zrobić bez pomyślunku.
Pozdrawiam ciepło.