Przysłowia, które "zaserwowałam" na lipiec w zabawie Rękodzieło i przysłowia 3 sprawiły, że poczułam zupełną pustkę w głowie, jak nigdy dotąd.
Przypomnę je, zanim przejdę dalej...
1. Z tkacza nie będzie bogacza, a ze szwaczki bogaczki.
2. Lepszy jeden czyn niż tysiące planów.
Może niektórym bawiącym się ze mną, nie sprawiły one takiej gonitwy myśli, jak mnie.
Myślałam, że w przysłowiach są słowa dobre do interpretacji rękodzielniczej, bo są, ale moja głowa jakby przestała pracować i żaden pomysł nie chciał się pojawić.
Aż tu nagle... HEUREKA!
A wszystko przez kwitnącą lawendę.
Jak co roku. gdy bzyki dostatecznie nakarmią się lawendowym przysmakiem, zaczynam dzielić się z nimi kwiatami.
Część kwiatów zostawiam dla nich, a część wycinam, by wykonać lawendowe pałeczki.
Lawenda różowa kwitła obficie.
Siedzę na działce i tak przeplatam tasiemkę między łodyżkami lawendy...
A jak to robię - pisałam i instruowałam TUTAJ, przy okazji interpretacji przysłowia w ubiegłorocznej zabawie
Zatem siedzę, przeplatam i... przy którejś pałeczce, pomysł niczym te bzyki, nadleciał znienacka!
Przecież czynność, którą wykonuję, to nic innego, jak tkanie.
Łodyżki lawendy to osnowa, tyle, że nie ułożona równolegle, a w postaci stożka, zaś tasiemka to wątek, który przeplata osnowę splotem płóciennym, przy czym wątek nie zawraca, ale obiega stożek dookoła.
Splot płócienny wygląda tak, że wątek krzyżuje się z nitką osnowy raz górą, a raz dołem.
Wracając do pałeczek, to wykonując je jestem tkaczem, a właściwie tkaczką.
Tkacz - to słowo z przysłowia pierwszego, które zinterpretowałam wykonaniem pachnących teraz w całym domu lawendowych pałeczek.
Gdy tylko pogoda była sprzyjająca i nie miałam zbyt dużo prac pielęgnacyjnych, siadałam w cieniu i robiłam kolorowe pałeczki.
To są przedstawicielki kilku kolorów, które miałam ze sobą na działce.
Resztę wykonałam w domu.
Utkałam ich już kilkanaście, ale na tym nie koniec, bo powstanie ich jeszcze kilka - będą na upominki.
Lawendowe pachnidełka dodaję do galerii, gdzie są prace bawiących się przysłowiami - TUTAJ.
Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)
Lawendowe pałeczki pięknie się prezentują i na pewno pachną oszałamiająco.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Splociku.
Małgosiu - dziękuję :)
UsuńPachną fantastycznie. :)
Pozdrawiam ciepło.
Super pomysł na lawendowe pałeczki do domu. Fajna ozdoba.
OdpowiedzUsuńBarbaro - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Te pałeczki są i przydatne i ładne :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAnko - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Ale ładne szyszunie i co lepsze pachnące :D
OdpowiedzUsuńMelko - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Brawo Ty, Fakt te przysłowia wcale nie były łatwe, tez mi sprawiły sporo kłopotu. Co do pałeczek to cudnie Ci wyszły. Kiedyś próbowałam ale ... niecierpliwa jestem a wprawy w ich pleceniu nie miałam niestety i zarzuciłam ten rodzaj rękodzieła, zresztą w tym roku i tak by nic z tego nie wyszło, bo wszystkie lawendy mi padły, a ta co została miała bardzo marne kwiaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu - dziękuję :)
UsuńMoje lawendy w tym roku mnie uradowały i pozwoliły na wykonanie tylu pałeczek, a jeszcze po przycięciu, będzie trochę suszu z listków i łodyżek, więc może jeszcze powstaną inne drobiazgi pachnące lawendą. :)
Pozdrawiam ciepło.
Super te pałeczki. Wczoraj czytałam jak je zrobić na innej stronie. Twoje wyglądają pięknie, więc chyba też się skusze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPaniuśko - dziękuję :)
UsuńJeśli masz lawendę, to warto zrobić własne zapachowe drobiazgi, bo te kupne maja dodatki olejków i szybko wietrzeją.
Pozdrawiam ciepło.
Śliczne te lawendowe pachnidełka! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSkrawku tęczy - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Fantastyczny pomysł dla przyslowia.Palki są urocze, każdy kolor piekny jednak fiolet najbardziej mi się podoba, kojarzy się z lawenda.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrszulo - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Śliczne pachnące pałeczki :) Mnie się podoba ciemny fioletowy. .
OdpowiedzUsuńMięto - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Ja jak zwykle niebieski;) ale wszystkie wyglądają pięknie:) u mnie lawenda zawsze ląduje w woreczkach, nie mam cierpliwości do pałeczek;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńReniu - dziękuję :)
UsuńU mnie też jest sporo woreczków i pachną nawet te sprzed dwóch lat, tylko je trzeba trochę pougniatać.
Do pałeczek potrzeba cierpliwości tylko do dwóch pierwszych okrążeń, później samo się plecie. :)))
Pozdrawiam ciepło.
Fioletowe i żółte rządzą :)
OdpowiedzUsuńLeacathy - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.