Ten drugi tydzień wyszywania zachodu słońca nieco wydłużył się przez takie różne sytuacje, ale nie o nich będę pisać.
Pierwszą odsłonę (TUTAJ) zakończyłam na wyszyciu czarnym kolorem bezlistnych drzew i dodaniem zbliżonego ciemnego koloru.
Teraz przyszedł czas na inne kolory i na pierwszy ogień poszedł popielaty kolor, a potem dołączył jasny brąz.
Tyle powstało w ciągu dwóch dni, czyli do 09 stycznia - niewiele, ale zawsze coś.
Tyle haftu było 13 stycznia.
Dwa krótkie podejścia w dwóch dniach (14 i 15 stycznia), pozwoliły mi na wyszycie tych różowych plamek.
Na tym kończę (15 stycznia) drugą odsłonę wyszywania pięknego zachodu słońca.
Dobre i to..., zresztą nie zakładałam szybkiego wyszycia tego obrazka, dlatego każdego dnia poświęcam niewiele czasu na ten haft.
W międzyczasie powstają różne prace do blogowych zabaw.
Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)
Będzie super 🤩 Fajne kolory. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJeanette - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Interesująco wygląda. Nie wymyśliłabym chyba brązu do zachodu słońca. 🙃
OdpowiedzUsuńAgaja - dziękuję :)
UsuńTen brąz jest ciepłym kolorem. może na zdjęciu nie wygląda, ale on jest jakby przełamany pomarańczą.
Pozdrawiam ciepło.
Będzie piękny zachód słońca :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńEluniu - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Krzyżyki zawsze cieszą choćby w małych ilościach. Ale u Ciebie przybyło całkiem sporo :).
OdpowiedzUsuńZapowiada się coś ślicznego :).
Raeszko - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Zawsze lubiłam zachody słońca, więc lubię je oglądać na zdjęciach, w filmach, a teraz doszły haftowane widoki.
OdpowiedzUsuńNie zakładasz szybkiego wyszycia obrazka, więc na efekt końcowy musimy cierpliwie czekać. Pozdrawiam :)
El - dziękuję :)
UsuńJa lubię je nadal, dlatego sięgam po takie hafty.
Jeszcze kilka tygodni haftowania przede mną. :)
Pozdrawiam ciepło.
Podziwiam Cię za wytrwałość w wyszywaniu, też bym tak chciała, niestety nie idzie za dużo mam tych srok i jak by nie patrzył konsekwentna nie jestem, choć i tak nie mam wielu prac zaczętych ja z tych co zaczynają i kończę, nie lubię odkładać pracy na zaś. Fajny będzie Twój obrazek , trzymam kciuki za jego szybkie skończenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu - dziękuję :)
UsuńJa też mam trochę sroczek, ale czasami stosuję zasadę - jedna praca wiodąca większa i kilka mniejszych jako odskocznie.
Pozdrawiam ciepło.
Pięknie przybywa, fajne te kolorki.
OdpowiedzUsuńElu - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Z każdym kolejnym krzyżykiem pojawia się coraz piękniejszy obraz! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBogusławo - dziękuję :)
UsuńLubię te emocje, gdy z kolejnymi krzyżykami pojawiają się nowe fragmenty obrazka, to daje taki impuls, by dążyć do skończenia wyszywania i cieszyć się efektem.
Pozdrawiam ciepło.
Trzymasz w napięciu, sporo przybyło.
OdpowiedzUsuńUrszulo - siebie też trzymam w napięciu, bo muszę haftowanie odkładać, a najchętniej wyszywałabym bez przerwy. :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Już pisałam, że będzie pięknie? i jest. Kolejny cudny obrazek powstaje:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńReniu - dziękuję :)
UsuńJeszcze kilka odsłon i myślę, że potwierdzą się Twoje słowa.
Pozdrawiam ciepło.
Urocze krzyżyki ciekawy widoczek powstaje 😀
OdpowiedzUsuńBeato - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Pięknie się już prezentuje :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńEwinko - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
Już wygląda cudnie ten obrazek!!!
OdpowiedzUsuńSkrawku tęczy - dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ciepło.