Strony

piątek, 31 sierpnia 2018

Hafty sierpniowe do przysłów

Sierpniowa pogoda dała się we znaki pewnie nie tylko mnie, ale wyszywanie było tą czynnością, którą mogłam wykonywać bez większego wysiłku.
Dlatego haftowałam do wszystkich zabaw, a nawet więcej, chociaż były momenty, że nawet i ta czynność sprawiała trudności.

Do zadania sierpniowego w zabawie Hafty i przysłowia proponowałam przysłowia:

1. Sierpień pogodny jest dla winogron wygodny.

2. Dużo grzybów sierpniowych, dużo zawiei śniegowych.

Ściegiem dodatkowym dla sierpniowego zadania jest ścieg krzyżowany.

Do pierwszego przysłowia wybrałam sympatyczne, uśmiechnięte winogrona.
Pierwszą myślą było, by wyszyć jedno grono, bo dwa wydawały się za duże do przyjętej wielkości obrazkó, ale po przeliczeniu powierzchni krzyżyków, okazało się, że mam jeszcze sporo miejsca, bo obrazek ma małą wysokość względem szerokości.
Ten nadmiar miejsca wykorzystałam na rozsunięcie winogron i wyszycie koszyczka na małe gronka.
Na koszyczek zastosowałam ścieg zakopiański, a pod koszyczkiem ścieg przeplatany na ściegu przed igłą.
Powstał obrazek, który obszyłam tasiemką, zostawiając długie odcinki do zawiązania tak, by na poduszce otrzymać efekt ozdobnej opaski.


Na zbliżeniu można odczytać "rozmowę" - pani winogronowa mówi do pana: "Kochanie, ależ udały nam się te nasze gronka..., prawda?  :)"


Drugie przysłowie powinnam zobrazować jakimiś prawdziwkami lub innymi jadalnymi grzybkami.
Jednak sierpień w moim regionie był bardzo suchy, a jak spadło trochę deszczu, to w parę chwil ślad po nim znikał.
To podsunęło mi myśl, że tak jak bez deszczu chwasty rosną bez przeszkód, tak wśród grzybów tych z czerwonym kapeluszem w białe kropki będzie najwięcej.
Tym samym, skoro grzybów mało, to i zawiei śnieżnych nie będzie i ta myśl mi się bardzo podoba, bo choć urodzona w zimie, to zimę lubię na obrazku lub w widoku za oknem.

Drobny hafcik z muchomorkami posłużył do wykonania zawieszki, poduszeczki na igły.


Z drugiej strony pojawiła się biedronka albinos ze względu na białe kropki.
Z obu stron poduszeczki jest narożnik wyszyty ściegiem zakopiańskim.


Obie podusie razem - różnica wielkości, jaka jest, dobrze widać. :)


Tymczasem zabawa trwa i nadal można do niej dołączyć - zapraszam. :)

Hafty i przysłowia - tutaj są szczegóły.


TUTAJ jest zadanie nr 1 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 2 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 3 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 4 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 5 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 6 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 7 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 8 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 9 i efekty prac. 

Nie taki diabeł straszny, jak go malują..., więc do zabawy dołącz i TY. :)))

środa, 29 sierpnia 2018

W trasie - Niedziela nr 5 z fotografią

El zebrała w galerii fotki uczestniczek zabawy Niedziela z fotografią w temacie Kwiaty i podała nowe wyzwanie.
Tym razem jest to temat zaproponowany przeze mnie, ale jak już pisałam El miała go również na swojej liście tematów do realizacji.

Temat nr 05 zabawy Niedziela z fotografią, to:

W trasie

W trasie, zza szyb samochodowych widzę różne obrazki, ale nie zawsze mogę na nich skupić się bardziej niż bym chciała, bo zwyczajnie siedzę za kółkiem.
Tym bardziej nie mogę robić zdjęć.
Jednak obok mnie zawsze siedzi Ktosiu i ma gotowy aparat, by cyknąć fotkę.
Ponieważ jestem dalekowidzem, często uprzedzam Ktosia, że zaraz będzie miał coś dobrego do"uchwycenia" obiektywem.
Nie zawsze się to udaje, bo zależnie od tego, co dzieje się na drodze, niekiedy nie udaje mi się zmniejszyć prędkości i bywa, że ciekawe ujęcie "ucieknie" Ktosiowi, ale wtedy całkiem przypadkiem, po pstryknięciu, w aparacie pozostaje inny obraz.
Niespodzianka pojawia się, gdy przeglądamy zdjęcia wykonane z jadącego samochodu.

Przeglądając spore ilości zdjęć, doszłam do wniosku, że wybiorę te, ale nie napiszę, dlaczego akurat one znalazły się tutaj. Po prostu chwila...

Pierwsza fotka z widokiem przez szybę na mijane właśnie jezioro.
Ta ręka na kierownicy, to oczywiście moja. :)))


Nie mam pojęcia skąd wzięła się ta druga fotka.
Pewnie Ktosiu chciał uchwycić coś ciekawego, nacisnął kilka razy spust migawki i w rezultacie takie coś pozostało w aparacie.
Pozostawiłam je ze względu na znak za strzałką skierowaną w górę.
Znak został uchwycony na fotce na tle nieba i wygląda tak, jakby wskazywał "kierunek niebo". :)))


Trzecia fotka przedstawia naszą turystkę, która zawsze z nami jeździła - bardzo to lubiła.
Ona pierwsza była przy drzwiach, gdy zbieraliśmy się do drogi.
Miała odpowiednio przygotowane tylne siedzenie, by jej było wygodnie i bezpiecznie.
Za każdym razem, gdy zwalniałam, siadała i patrzyła przez okno, co się dzieje.
Gdy ponownie nabierałam prędkości kładła się i często przysypiała.
19 września minie 4 rocznica, gdy przeszła za tęczowy mostek.


Do powyższego wyboru przygotowałam więcej fotek, które poddałam kolejnym selekcjom.
Te, które nie zostały wybrane pewnie pojawią się przy innej okazji.


niedziela, 26 sierpnia 2018

Litera N w Fotograficznym alfabecie

Fotograficzny alfabet kręci się dalej i już minął literkę N i znów powstało sporo fajnych fotek.


Dlaczego posłuchałam...???
Coś usiadło mi na ramieniu i mówiło "odłóż fotki z nićmi i naleśnikiem..., no odłóż..., bo Czarna dama takich tematów nie zaproponuje..."
I posłuchałam... i odłożyłam... i to był błąd!
Ale to nie koniec zabawy, która właśnie na tym polega, by nie dać się namówić podszeptom.
No i jakby nie było, dwa trafienia były dobre, bo tu podszeptów nie posłuchałam. :)))

Moje propozycje to:

1.Jedzenie - Nektarynka
Miałam przygotowane naleśniki i nawet fotkę zrobiłam, ale spojrzałam na kupione poprzedniego dnia nektarynki i... stało się. :)
Wybrałam owoce.


2. Flora/fauna - Nawłoć
Nawłoć, to mimoza, o której śpiewa mój ulubiony Niemen..., a autorem słów
"Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła (...)."
jest Julian Tuwim

3. W domu -  Naczynie żaroodporne
Zastanawiałam się nad nićmi, czy wyjąć do fotki nici do szycia, czy do wyszywania, ale do wyjęłam naczynie żaroodporne, by przygotowane naleśniki zapiec pod pierzynką ze śmietanki wymieszanej z dżemem borówkowym.
I znów coś szepnęło, skoro naczynie już wyjęte, to po co wyjmować nici.
Wystarczyło pstryknąć fotkę i gotowe. :)))


4. Na ulicy - Niebo


Fotografując niebo, czasami specjalnie, a czasami przypadkiem "złapię" coś, co na tle nieba  pojawia się.
W tym przypadku był to helikopter, ale bywały różne fruwające/latające "obiekty" żywe i nieżywe.


Tym sposobem literkę N mamy za sobą, a literkę O przed sobą. :)))

A tu jest galeria fotek na literę N.

piątek, 24 sierpnia 2018

Kartka z balwankiem i bombki

Jestem bardzo zadowolona, że dołączyłam do zabawy  u Xgalaktyki, ponieważ przy okazji zabawy powstają kolejne kartki świąteczne, a gdy przyjdzie czas, wpiszę tylko życzenia, zapakuję do kopert i kartki polecą w świat. 
Do wykonania tej kartki wykorzystałam lodowego bałwanka z lipcowego bombkowania u Raeszki.
Bombki już zgłosiłam wcześniej, bo bałam się, że przez te upały i chęć do nicnierobienia, nie zdążę z wykonaniem kartki.



To już ósma kartka wykonana w ramach tej zabawy.

Jeszcze o bombkowaniu, ale nie tym bieżącym.
Kiedy Raeszka rozkręcała drugą edycję bombkowania, zapytałam Ją, czy może mi przysłać schematy bombek i dodatków z zabawy pierwszej edycji.
Raeszka odpowiedziała pozytywnie i otrzymałam cały zestaw schematów, które w międzyczasie wyszywam.
Co jakiś czas pochwalę się postępami nad tymi pierwszymi bombkami.
Zamierzam wyszyć je do końca drugiej edycji, by mieć obydwa zestawy, z których być może niektóre hafciki wykorzystam wspólnie w jednym projekcie.
Niektóre bombki i dodatkowe wzorki wykorzystuję do wykonania kartek (jak wyżej), ale są jeszcze inne projekty, do których się przymierzam.

Oto bombki z lutego, z I edycji bombkowania.


I każda z osobna



Dodatkowym hafcikiem był taki jeżyk.


Bombki z pierwszej edycji będę pokazywać dwa razy w miesiącu, czyli łącznie z bombkami drugiej edycji będzie... sporo bombek.  :))))))))

środa, 22 sierpnia 2018

Kwiaty - Niedziela nr 4 z fotografią

W podsumowaniu Niedzieli nr 3, El wybrała (zgodnie z zasadami zabawy) temat do czwartej Niedzieli z fotografią, z propozycji podanych przez uczestniczki zabawy.
Jako, że mój komentarz był drugi, a Czarna dama wpisała się jako pierwsza tuż po północy, to Jej propozycja siłą rzeczy była pierwsza i została wybrana do realizacji.
Natomiast moja propozycja, okazało się, że jest na liście, którą El ma przygotowaną do realizacji w przyszłych niedzielach.
Często tak się zdarza, że z El podobnie myślimy i chyba nie tylko z El. :)))

Zatem  Temat nr 04 zabawy Niedziela z fotografią, to:

Kwiaty

Ten temat jest bardzo wdzięczny i jednocześnie bardzo trudny, ponieważ fotografowanie kwiatów to sama przyjemność i w związku z tym zdjęć jest tysiące.
Fotografie kwiatów zajmują przeważającą część moich zbiorów i byłoby mi szalenie trudno wybrać jedno zdjęcie, ale wspaniałomyślnie El pozwoliła zamieścić 1, 2 lub 3 fotki.
Mimo tego udogodnienia, miałam nie lada wyzwanie, by wybrać najciekawsze.
Dokonywałam selekcji zdjęć kilka razy, za każdym razem wybierając te, które mają w sobie coś ciekawego.

Ostatecznie wybrałam te trzy:

Żurawki znane są z ozdobnych liści, ale mnie bardzo podobają się drobne kwiatki zebrane na długich łodyżkach.
Robią one ażurowe oddzielenie tego, co jest na dalszym planie, przez co na fotce stwarzają wrażenie głębi obrazu.


Słonecznik sam w sobie jest śliczny emanujący ciepłem, jak słoneczko...
Mnie jednak zainteresował ślimak...
Wiadomo, że ślimaki mogą dotrzeć w różne miejsca, ale zastanawiające jest jaką drogę musiał pokonać, by znaleźć się tak wysoko, na płatku kwiatka, ile czasu mu zajęła wspinaczka i ostatecznie, czy naprawdę lubi słonecznik?


Jeżówki kwitną pięknie i długo, a po przekwitnieniu te rdzawe główki robią się czarne i zasychają.
W takiej zaschniętej postaci pozostają przez całą zimę wysiewając w międzyczasie nasiona.
Mam zamiar wprowadzić do ogródka kilka innych kolorów jeżówki, bo mam tylko tę ciemnoróżową.
Wybrałam tę fotkę ze względu na trzy motyle, które jakby na zamówienie ustawiły się w rządku,  ukazując różne rozłożenie skrzydełek, począwszy od prawej - ten ma skrzydełka złożone.


Zachęta dla niezdecydowanych.
Zabawa z fotografią jest bardzo przyjemna i zachęcam do niej z kilku powodów.
Po pierwsze, na pewno macie w swoich zbiorach fotki ciekawe, które warto pokazać innym.
Po drugie, fajnie jest "łapać" chwilę, która jest ulotna i może nigdy się nie powtórzyć.
Po trzecie, im więcej uczestniczek zabawy, tym więcej spojrzeń na dany temat i tym przyjemniejsze oglądanie galerii zdjęć.
Po czwarte, bawmy się, to nic nie kosztuje, nie licząc nieco czasu poświęconego zabawie.
Po piąte, po szóste, po siódme i po kolejne..., sprawiajmy sobie nieco radości w tej szarej codzienności.

O zasadach zabawy El napisała w Zaproszeniu.

sobota, 18 sierpnia 2018

Fotograficzny alfabet i litera M

Ma literę M jest bardzo dużo skojarzeń i tak sobie myślałam, że niewiele będzie powtórek i może być trudno trafić w propozycje Czarnej damy, organizatorki zabawy.
Jednak było trochę powtórzeń i mi także trafiło się jedno skojarzenie powtórzone, ale udało mi się także trafić w jedną propozycję organizatorki.

Moje propozycje na literę M:

1. Jedzenie -  Mięta
Nie chodzi jednak o naszą blogową koleżankę, ale o miętę (świeże listki) dodawaną do napojów zimnych albo tę suszoną do przygotowania gorącej herbatki.


2. Flora/fauna - Mniszek lekarski
Ta roślina zwana potocznie mleczem, jest tak ekspansywna, że trawniki zamieniają się (ja je tak określam) w mleczowniki.


3. W domu - Młynek
Dawniej były młynki tylko do kawy, bo pieprz rozdrabniało się w moździerzu, ale później pojawiły się młyneczki do pieprzu.
Teraz są młynki niemal do wszystkiego - rozdrabniają nie tylko kawę i pieprz, ale także suszone zioła i sól.
Mój młyneczek kiedyś służył do mielenia pieprzu, a teraz stoi jako ozdoba w kuchni.


4. Na ulicy
No tak, tutaj można spotkać wiele rzeczy, ale chyba najczęściej można trafić w mur, ale pamiętajmy, że głową muru się nie przebije, więc nie róbmy nic na siłę.


I tym sposobem, literka M przechodzi do historii. :)


A tu jest galeria fotek na literę M

wtorek, 14 sierpnia 2018

Po deszczu - Niedziela nr 3

Podsumowując temat nr 2, El podała temat kolejnego zadania dotyczący tego, czego u mnie ostatnio bardzo brakuje.

Temat nr 03 zabawy Niedziela z fotografią, to:


Po deszczu

Po deszczu, a właściwie na koniec opadów (niekoniecznie po burzy), gdy zza chmur wychodzi słońce, na niebie pojawia się cudne zjawisko - TĘCZA.

Ponieważ lubię fotografować, gdy tylko na niebie pojawi się coś ciekawego, a ja mam pod ręką aparat, to mam sporo, żeby nie powiedzieć ogrom zdjęć z tęczą w roli głównej.
Tęcza na wielu zdjęciach jest mniej wyraźna, bo najczęściej "łapałam" ją, gdy już zanikała, ale tych zdjęć nie wyrzucam.

Tęcza ma w sobie jakąś dziwną magię, jej widok przyciąga wzrok i sprawia, że chce się ją za każdym razem fotografować, chociaż wydaje się zawsze być taka sama.
Nigdy nie miałam możliwości bycia w takim miejscu, by widzieć początek tęczy stykający się z Ziemią na horyzoncie.
Jednak zawsze cieszę się jak dziecko, widząc ją na kawałku nieba ograniczonym osiedlową zabudową.
Do zabawy wybrałam fotkę tęczy nad dźwigiem... dlaczego? Komentarz pozostawiam dla Was.


Ciekawe, co wymyśli El na następną niedzielę. :)


poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Sierpień, upał i bombki

Kolejne bombki wyszyte w ramach zabawy u Raeszki, a realizacja pomysłu nadal czeka na lepszy czas, bo natchnienie nadal się chowa, a robi to pewnie z powodu upałów.
Z powodu upałów, głowa też odpoczywa od myślenia, więc zamiast myśleć, co napisać, przedstawię haftowane bombki plus dodatek, wykonane w ramach zadania sierpniowego u Raeszki 

Bombeczki razem z dodatkiem.

Osobno...



Tę ostatnią wyszyłam dwa razy.
Chwyciłam kawałek kanwy i nie sprawdziłam, czy to jest ta przeznaczona na bombki.
W połowie haftowania zorientowałam się, że wzorek wychodzi mniejszy.
Okazało się, że kanwa jest minimalnie drobniejsza, a ten kawałek przeznaczony był na inny hafcik.
Dokończyłam jednak tę wyszywankę i wykonałam drugą, tym razem odpowiedniej wielkości.
Widać różnicę i widać, że pomyliłam mulinę, wzięłam minimalnie jaśniejszą do wyszycia na drobniejszej kanwie.

Na koniec, wzorek dodatkowy.
Ten wzorek wyszyłam na innej kanwie, też z resztek, które trzymam na takie małe motywy.



U Igiełki zgłaszam wykorzystanie części muliny z zapasów resztkowych bez numerów oraz innych firm.

Miałam jeszcze wykonać kartkę, ale siły straciłam na utrzymanie się w jako takiej kondycji.
Komponowanie nie szło mi wcale a wcale, więc odłożyłam kartkę na potem, bo na jej zrobienie mam jeszcze kilka dni i myślę, że pogoda zmieni się na tyle, bym mogła wywiązać się postanowienia.
Jednak wyszyte bombki zgłaszam do zabawy u Xgalaktyki, na wypadek, gdybym jednak nie zdążyła przygotować karteczki.


Jedno, co mogę w takie upały robić, to wyszywać lub frywolitkować.
O tym co wyszywałam w ostatnim czasie, napiszę w osobnym wpisie.

sobota, 11 sierpnia 2018

Literka L z kreską w Foto alfabecie

Literka L z kreską, to oczywiście Ł w zabawie Fotograficzny alfabet.
Podobnie, jak literka I, ta także nie ma wielu możliwości do wyboru, ale coś udało mi się znaleźć.

1. Jedzenie - Łopatka
W takie upały nie ma się ochoty na mięsiwo, a ponieważ z ryb najbardziej lubię... pomidory, więc teraz one najczęściej są na stole.
Do zabawy wykorzystałam fotkę zrobioną porą zimową, a na fotce jest łopatka pieczona w mieszance przypraw własnej kompozycji i z liśćmi laurowymi.



2. Flora i fauna - Łabędź
Ten łabędź był nad wyraz ciekawski. Wyciągał szyję do każdej zbliżającej się osoby, jakby pytał:
"Co tam masz w ręku..., czy to dla mnie?" "Podziel się ze mną." "Jestem taki sympatyczny i miły..." "Daj dzióbka..." :)))

3. W domu - Łapka
Takich łapek do garnków, no może trochę innych, narobiłam sporo, ale dla mnie zostały tylko te dwie.
Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zrobię jakieś łapki, bo szydełko zostało odłożone na krótko przez problem z własnymi łapkami, ale to "krótko" dziwnie się wydłuża w kierunku nieskończoności.


4. Na ulicy - Ławka
Jest to ławka z historią. Właściwie była to ławka, ponieważ dawno jej nie ma, ale zdjęcie pozostało na pamiątkę. 
Wiele lat temu mieliśmy na działce tę ławkę, zamontowaną na stałe przez Ktosia.
Ławka miała dwie "nogi" zrobione z grubych rur, na których osadzone było siedzisko z dwóch desek rozsuniętych tak, że do rury był dostęp.
Któregoś dnia, podczas koszenia trawnika, Ktosiu usłyszał dziwny odgłos wydobywający się z rury.
Trochę przestraszyliśmy się, co też może tam siedzieć...
W pierwszej myśli chcieliśmy zalać rurę wodą, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu i wlaliśmy
wody odrobinkę (tak pokropiliśmy) i to był dobry pomysł.
Z rury wyskoczyło coś małego...

Okazało się, że w rurze uwiła sobie gniazdko sikorka.
Po kilku dniach, gdy byliśmy dłużej na działce, przygotowaliśmy sobie (jak zwykle w takich dniach)  plenerowe jedzonko.
Usiedliśmy do posiłku na przenośnej ławeczce przy widocznym stoliku, bu nie przeszkadzać sikorce.
W krótkim czasie okazało się, że to była również pora karmienia u sikorek.
Sikorka mama, najpierw niepewnie siadała w pobliżu i obserwowała nas.
Gdy doszła do wniosku, że jej nie zagrażamy, weszła do rury z jedzonkiem dla swoich dzieci.
Przez cały czas wylatywała i za małą chwilę wracała z jedzonkiem w dzióbku znikając w rurze.
Zdjęcia robiłam wówczas aparatem z kliszą (o cyfrówce mogłam wtedy pomarzyć) i nie byłam pewna, czy uchwyciłam sikorkę, więc ujęć ławki było sporo. Pani w zakładzie fotograficznym dziwiła się bardzo i przy odbiorze zdjęć zapytała, dlaczego tyle razy fotografowałam samą ławkę. :)))
Czy w pierwszej chwili, patrząc na zdjęcie wyżej, da się zauważyć sikorkę?
A czy teraz - na zdjęciu poniżej da się zauważyć sikorkę?


I to jest wyjaśnienie ilości klatek na kliszy z ławką w roli głównej.
To wydarzenie zaowocowało dwiema budkami lęgowymi dla sikorek.


A tu jest galeria fotek na literę Ł