Zdjęcie absolutnie nie oddaje tego widoku, jaki jest w rzeczywistości - szkoda,
bo widzę, że na zdjęciu choineczka traci sporo ze swego uroku.
Na górze choinki umieszczony jest czubek bombkowy.
Poniżej czubka, tuż pod księżycem (trochę słabo widocznym na fotce) są dwa ptaszki, które "zadomowiły się" u nas od ładnych kilkunastu lat.
Pamiętam dokładnie sytuację, gdy zobaczyłam je w trakcie poszukiwania choinkowych ozdóbek.
Wydawały się takie szare, pospolite, a teraz co roku zasiadają na najwyższych gałązkach świątecznego drzewka.
Ptaszki te są plastikowe, oklejone prawdziwymi piórkami - wyglądają jak żywe.
W połowie wysokości drzewka zawieszona jest ozdoba ze sklejki - maluśka Szopka Betlejemska.
Gdzieś na dole jest czerwone jabłko - styropianowe, oklejone pluszem.
Drobne światełka sprawiają, że choinka promienieje.
Jeszcze jest jedna, jedyna bombka (szyszka), którą mam z domu rodzinnego i ona zawieszana jest (obowiązkowo) każdego roku.
To, co wyżej wymienione, to jedyne nie szydełkowe ozdoby na naszej tegorocznej choince.
Tych szydełkowych jest około 70 sztuk.
Piszę "około", ponieważ nie liczyłam ich w czasie zawieszania, a po ubraniu drzewka próbowałam liczyć kilka razy i za każdym razem wynik był: 67 albo 69 albo 70.
Część ozdób, o których pisałam wcześniej, zdobią inne miejsca mojego domku.
A pod choinką, wśród innych pięknych prezentów zobaczyłam coś, co mnie ogromnie zaskoczyło.
To jest ten prezent:
Czyż nie jest to najmilszy prezent dla kogoś zwariowanego na punkcie robótek???
Mąż, który ma swoje hobby, doskonale mnie rozumie, a bywa - pomaga mi.
Gdy zachodzi taka potrzeba, wykonuje coś (ramki, stojaczki, zawieszki), co przydaje się do ekspozycji niektórych robótek.
O moim prezencie dla męża piszę na drugim blogu, ponieważ jest to coś, co wykonałam na drutach.
Na górze choinki umieszczony jest czubek bombkowy.
Poniżej czubka, tuż pod księżycem (trochę słabo widocznym na fotce) są dwa ptaszki, które "zadomowiły się" u nas od ładnych kilkunastu lat.
Pamiętam dokładnie sytuację, gdy zobaczyłam je w trakcie poszukiwania choinkowych ozdóbek.
Wydawały się takie szare, pospolite, a teraz co roku zasiadają na najwyższych gałązkach świątecznego drzewka.
Ptaszki te są plastikowe, oklejone prawdziwymi piórkami - wyglądają jak żywe.
W połowie wysokości drzewka zawieszona jest ozdoba ze sklejki - maluśka Szopka Betlejemska.
Gdzieś na dole jest czerwone jabłko - styropianowe, oklejone pluszem.
Drobne światełka sprawiają, że choinka promienieje.
Jeszcze jest jedna, jedyna bombka (szyszka), którą mam z domu rodzinnego i ona zawieszana jest (obowiązkowo) każdego roku.
To, co wyżej wymienione, to jedyne nie szydełkowe ozdoby na naszej tegorocznej choince.
Tych szydełkowych jest około 70 sztuk.
Piszę "około", ponieważ nie liczyłam ich w czasie zawieszania, a po ubraniu drzewka próbowałam liczyć kilka razy i za każdym razem wynik był: 67 albo 69 albo 70.
Część ozdób, o których pisałam wcześniej, zdobią inne miejsca mojego domku.
A pod choinką, wśród innych pięknych prezentów zobaczyłam coś, co mnie ogromnie zaskoczyło.
To jest ten prezent:
Czyż nie jest to najmilszy prezent dla kogoś zwariowanego na punkcie robótek???
Mąż, który ma swoje hobby, doskonale mnie rozumie, a bywa - pomaga mi.
Gdy zachodzi taka potrzeba, wykonuje coś (ramki, stojaczki, zawieszki), co przydaje się do ekspozycji niektórych robótek.
O moim prezencie dla męża piszę na drugim blogu, ponieważ jest to coś, co wykonałam na drutach.