sobota, 29 grudnia 2007

Moja choinka i prezenty

Patrzę i patrzę na moją tegoroczną choinkę i napatrzeć się nie mogę.
Zdjęcie absolutnie nie oddaje tego widoku, jaki jest w rzeczywistości - szkoda, bo widzę, że na zdjęciu choineczka traci sporo ze swego uroku.

Na górze choinki umieszczony jest czubek bombkowy.
Poniżej czubka, tuż pod księżycem (trochę słabo widocznym na fotce) są dwa ptaszki, które "zadomowiły się" u nas od ładnych kilkunastu lat.
Pamiętam dokładnie sytuację, gdy zobaczyłam je w trakcie poszukiwania choinkowych ozdóbek.
Wydawały się takie szare, pospolite, a teraz co roku zasiadają na najwyższych gałązkach świątecznego drzewka.
Ptaszki te są plastikowe, oklejone prawdziwymi piórkami - wyglądają jak żywe.

W połowie wysokości drzewka zawieszona jest ozdoba ze sklejki - maluśka Szopka Betlejemska.
Gdzieś na dole jest czerwone jabłko - styropianowe, oklejone pluszem.
Drobne światełka sprawiają, że choinka promienieje.
Jeszcze jest jedna, jedyna bombka (szyszka), którą mam z domu rodzinnego i ona zawieszana jest (obowiązkowo) każdego roku.
To, co wyżej wymienione, to jedyne nie szydełkowe ozdoby na naszej tegorocznej choince.

Tych szydełkowych jest około 70 sztuk.
Piszę "około", ponieważ nie liczyłam ich w czasie zawieszania, a po ubraniu drzewka próbowałam liczyć kilka razy i za każdym razem wynik był: 67 albo 69 albo 70.
Część ozdób, o których pisałam wcześniej, zdobią inne miejsca mojego domku.



A pod choinką, wśród innych pięknych prezentów zobaczyłam coś, co mnie ogromnie zaskoczyło.
To jest ten prezent:


Czyż nie jest to najmilszy prezent dla kogoś zwariowanego na punkcie robótek???
Mąż, który ma swoje hobby, doskonale mnie rozumie, a bywa - pomaga mi.
Gdy zachodzi taka potrzeba, wykonuje coś (ramki, stojaczki, zawieszki), co przydaje się do ekspozycji niektórych robótek.

O moim prezencie dla męża piszę na drugim blogu, ponieważ jest to coś, co wykonałam na drutach.

piątek, 21 grudnia 2007

Życzenia BN 2007



Każdemu,
kto odwiedza mnie na tym blogu,
serdecznie życzę:


Niech pod świąteczną choinką znajdzie się miłość,
radość, szczęście, życzliwość i wzajemne zrozumienie. 



 

środa, 19 grudnia 2007

Ostatnie ozdoby i dwa aniołki

Mówiłam, że robienie ozdób świątecznych wciąga i pewnie nie poprzestanę na Mikołajkach lecz zrobię jeszcze parę ozdób choinkowych.

Tak też się stało.
Zrobiłam jednego aniołka na drutach i jestem z tego dumna - piszę o nim w drugim blogu.
Tego aniołeczka (poniżej) zrobiłam, bo po pierwsze "skurczyła" mi się gromadka aniołków zeszłorocznych, a po drugie skoro zrobiłam jednego na drutach, to musiałam zrobić drugiego szydełkiem.
Tworzyłam go z układu samych (prawie) łańcuszków, więc jest taki bardzo ażurowy.


Wykonałam kilka sopelków, bo te, które zrobiłam wcześniej "rozpłynęły się".
Powstała też duża gwiazdka, która może zastąpić maluśką serwetkę - średnica = 15 cm.
Malutka, płaska choineczka powstała do towarzystwa dla nieco większej, wykonanej w zeszłym roku.
Jak (w przyszłości) powstanie ich więcej i o różnej wielkości - utworzą mały zagajnik.


Ciągle odkładałam wykonanie wachlarzyków, które już w zeszłym roku widziałam i podziwiałam na blogach robótkowiczek.
Teraz mam i ja swoje wachlarzyki, a do ich wykonania wykorzystałam (częściowo) schematy małych serwetek.

Oświadczam, że są to ostatnie ozdoby świąteczne w tym roku.
Teraz zabieram się za ozdobienie domku i przygotowanie Wigilii.

niedziela, 16 grudnia 2007

Jeden dzień, ale razy trzy

Miał być jeden dzień pod hasłem "buzia Mikołajka", a tak się rozkręciłam, że wyszło trzy dni.

Zrobiłam sporą gromadkę Mikołajków, bo około 30, lecz dla mnie zostało tyle ile jest na fotce, bo reszta wyruszyła w świat.
Połowę Mikołajków wykonałam z nici jednolitych - myślę tu o kolorach białych i czerwonych.
Drugą część wykonałam z nici Perle 8 z domieszką nitki złotej - te Mikołajki fajnie połyskują, choć biel jest trochę przytłumiona.


Z Mikołajków ze złotą nitką pozostał mi tylko jeden - na fotce (w środku) obok tego, którego wykonałam jako pierwszego.
Ten pierwszy ma wąsy zrobione z łańcuszka, natomiast w pozostałych zastosowałam nitkę zwiniętą w minimoteczek związany w kokardkę - wydaje mi się, że takie wąsy są ładniejsze i lepiej się układają.

Jak widać nie zakończyłam zabawy z ozdobami - to strasznie wciąga.
Zrobiłam też czerwone serwetki na drutach - cały czas nosiłam się z zamiarem wykonania czegoś w czerwieni.

środa, 12 grudnia 2007

Mikołaje, mikołajki na choinkę



Na forum Szydełkomania są linki do zdjęć fajnych Mikołajków robionych szydełkiem - obejrzałam je obowiązkowo.
Mikołajki bardzo mi się spodobały i postanowiłam dołączyć je do mojej kolekcji ozdób świątecznych.

Przejrzałam także blog, który prowadzi Andrea - tu jest foto-instrukcja dotycząca wykonania tej szydełkowej ozdoby.

Spróbowałam swoich sił i oto efekt mojej pracy - pierwszy Mikołajek - trochę inny niż ten, którego zrobiła  Andrea.


Oglądane Mikołajki miały inne wykończenia.
Mianowicie na oczka i nos zastosowane zostały koraliki lub guziczki, a ja wykonałam wszystko z włóczki.

Zatem dzisiejszy dzień będzie pod znakiem ozdób typu "buzia Mikołajka".

czwartek, 6 grudnia 2007

Jeszcze kilka drobnych ozdób

Kilka gwiazdeczek



Ta największa gwiazdka ma średnicę ok. 20 cm.
Gdzieś, kiedyś widziałam podobną gwiazdkę, która miała takie wielowarstwowe promienie.
Te właśnie promienie utkwiły mi w pamięci, bo bardzo mi się spodobały.
Nie pamiętałam dokładnie, jak wyglądała gwiazdka, a (gapa) nie zapisałam gdzie ona była.
Podjęłam więc próbę odtworzenia z pamięci i tak sobie robiłam, robiłam i wyszła taka jak widać.
Jest trochę duża, ale podoba mi się najbardziej ze wszystkich moich tegorocznych gwiazdek.
Nazwę ją "faworytka".

Kilka sopli


Inspiracją do wykonania sopli płaskich była fotka z ozdobami w blogu Auntivory.
Nawet w komentarzu napisałam, że pozwolę sobie "zgapić" sopelek.

Robiąc kolejny sopel płaski, cały czas zastanawiałam się, jak można zrobić, aby sopel był przestrzenny.
I wykombinowałam.
Na dole fotki dołączyłam zbliżenie - wygląda jak rozciągnięta spirala.
Do zrobienia sopli przestrzennych wykorzystałam zasadę robienia szaliczka boa.
W ostatnim rządku zastosowałam pikotki.

Na tym pewnie zakończę wykonywanie ozdób świątecznych, a zajmę się realizacją innych planów robótkowych z tym, że nie na pewno.

niedziela, 2 grudnia 2007

Rozebrana... na części pierwsze

Rozebrałam na części pierwsze, aby zadość uczynić prośbom Waszym i teraz to na zdjęciu raczej nie przypomina choineczki.
Zapewniam, że po zrobieniu fotki choineczka przybrała swój właściwy kształt.

DZIĘKUJĘ  ŚLICZNIE
za mnóstwo przesympatycznych słów (w mailach też) na temat moich choineczek

Zacznę od inspiracji.


Dostarczyła mi jej fotka napotkana na stronie - club.osinka
Opis tam jest, ale po rosyjsku - i problem jest.
Jak zwykle w takich przypadkach oparłam się na zdjęciu i próbowałam uzyskać efekt przynajmniej zbliżony do tego, co przedstawiało zdjęcie.
Gdy dodawałam post na forum (normalnie chwaliłam się) zauważyłam, że jedna z forumowiczek podaje link do polskiego opisu choinki z tegoż właśnie zdjęcia z clubu osinka.
Wskazany przez nią opis jest zupełnie inny od sposobu, jakim ja robiłam moje choinki.

Ponieważ robiłam bez opisu (i takiego nie sporządzałam), podaję wskazówki ogólne.

Wymyśliłam sobie, że zrobię takie mini serweteczki robione słupkami, a na obrzeżu zastosuję jakiś wzorek dający efekt koroneczki.
Jak pomyślałam tak zrobiłam.


Zaczynałam od 9 oczek łańc. zamkniętego w kółeczko, na którym wykonałam 18 słupków.
W każdym okrążeniu dodawałam równomiernie tyle słupków, aby powierzchnia lekko falowała się.
Każdą kolejną warstwę choineczki zmniejszałam o jedno okrążenie słupków.
Uzbierałam kilka warstw choineczki łącznie z kapturkiem - czubkiem choinki.

Jak pisałam wcześniej, mąż zrobił mi taką podstawkę z "kijkiem", na który nałożyłam wykrochmalone, odpowiednio uformowane i wysuszone warstwy choinki, jak w tej dziecięcej zabawce z krążkami układanymi na kołeczek od największego do najmniejszego.

Zielona choineczka powstała także z krążków, ale zamiast koronki zastosowałam pikotki nićmi biało-złotymi.

Myślę, że teraz zrobienie choineczki nie będzie stanowiło problemu i w wielu domach staną takie maleństwa podobne do moich, aczkolwiek różniące się obrzeżem koronkowym.

Uwaga!
Gdy zainspiruje Cię moja robótka i skorzystasz z moich uwag, podaj link mojego blogu, jako źródło inspiracji i pomocy do wykonania Twojej robótki. 

środa, 28 listopada 2007

Choć zrobione, to musiały poczekać

Poszczególne elementy moich choineczek zrobiłam (chyba) 1,5 tygodnia temu.

Mężowi rzuciłam hasło, co potrzebuję, by uzyskać taki efekt.
W wolnej chwili wyszukał potrzebne elementy i zrobił mi podstawki z "kijkiem", na których zamocowałam w odpowiednim ułożeniu kolejne warstwy choineczek.

Jak widać jedna z choineczek jest zielona i tylko przyprószona "śniegiem".
Natomiast druga jest cała biała jak w mroźne dni, gdy szron pokrywa wszystko, co znajdzie w swoim zasięgu.
Pod choinkami leżą szyszeczki spadające z drzewek.

Do wykonania choineczek użyłam nici Perle 8 - zielone oraz białe metallic ze złotą niteczką.
Dzięki temu biel na choinkach ślicznie mieni się w świetle dnia, a także przy oświetleniu sztucznym.


poniedziałek, 26 listopada 2007

Serwetka - gwiazdka


Wykonałam ją z tych samych nici, z których robiłam gwiazdki, dzwoneczki i księżyce.
Ze względu na wzorek, serwetka  pozostaje w tematyce gwiazdkowej.

Ta jest wykonana szydełkiem, natomiast druga serwetka z gwiazdką w roli głównej wykonana została na drutach, więc umieściłam ją na drugim blogu.

Środek serwetki wykonałam według schematu napotkanego w gazetce "Robótki ręczne" nr 6/2007.
Dalej kombinowałam tak, aby kolejne ramiona gwiazdy były do serwetki wzorcowej podobne, jednak o różnej długości.


piątek, 23 listopada 2007

Czy ktoś zgubił łuk?

Ostatni obrazek dołączył do mojej Małej Galerii Znaków Zodiaku

Jak to w bajkach bywa - ktoś ucieka i gubi... np. pantofelek.

W tym przypadku uciekł Strzelec, a zgubił... łuk i strzałę.

Dlaczego uciekł, nie mam zielonego pojęcia, ale może pojawi się tu po swoją zgubę?

Kto więc przyznaje się do łuku i odwiedza mnie na blogu?

STRZELEC
(23.11 - 21.12)


Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Strzelcom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.
Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ
Bliźnięta - TUTAJ
Rak - TUTAJ
Lew -TUTAJ
Panna - TUTAJ
Waga - TUTAJ
Skorpion - TUTAJ

środa, 21 listopada 2007

Dzwoneczki i małe coś

Już wykrochmalone i wysuszone dzwoneczki i... księżyce czekają na Święta.
Jak widać, moje tegoroczne robótki są pod znakiem koloru żółto-złotego czy raczej miodowo-złotego.
Doszłam do wniosku, że zeszłorocznej bieli mam wystarczająco dużo.
Być może pojawi się jeszcze coś w kolorze czerwono-złotym, ale to jeszcze nie przesądzone.

Dzwoneczki powstawały tak jak gwiazdki czyli to, co wpadło do głowy, zostało sprawdzone i zaakceptowane bądź nie.



Podjęłam też próbę wykonania księżyca i jak można wywnioskować, ten najmniejszy był pierwszy.
Być może przybędzie jeszcze kilka księżyców, ale nie jestem tego pewna - czas tak szybko ucieka, a ja mam jeszcze inne plany.


niedziela, 18 listopada 2007

W tym roku dominuje

W moich szydełkowych ozdobach dominuje (dotychczas) kolor żółto-złoty.
Pojawia się także kolor biały, ale cały czas mam ochotę zrobić coś z nitki czerwono- złotej i być  może uda mi się zrealizować plan.

Uprzedzając wszelkie prośby o schematy wyjaśniam, że kilka gwiazdek wykonałam (choć nie w pełni dokładnie) według schematów ogólnodostępnych w gazetach robótkowych.
Większość gwiazdek powstała na zasadzie: siedzę sobie wieczorkiem przed tvi i szydełkuję, co mi wpadnie do głowy w danym momencie, to realizuję i przyglądam się efektom - jeśli są do przyjęcia, robię dalej, jeśli nie - pruję.
Oczywiście pomysły wpadające do głowy w trakcie robótkowania, to także wynik inspiracji z oglądanych stron z ozdobami świątecznymi.

Moje tegoroczne gwiazdeczki są - jak widać - różnej wielkości i rozmaitych kształtów.


Cd. ozdób nastąpi...

środa, 7 listopada 2007

Ciekawy i fajny wzorek

Otrzymałam taką fotkę i prośbę o rozszyfrowanie wzorku.


Trochę mnie to zaskoczyło, ponieważ najczęściej rozwiązuję zagadki dotyczące splotów dziewiarskich - ta dziedzina jest mi bliższa.
Jednak zaintrygował mnie wzorek na tyle, że podjęłam wyzwanie.
Wyrób wykonany był prawdopodobnie z cienkiej, puszystej włóczki.

Moja wersja - próbkę robiłam z grubszej bawełny, przez co splot wydaje się sztywniejszy niż na powyższej fotce.

Strona prawa


Strona lewa i słupek reliefowy


Wzorek wygląda trochę skomplikowanie, ale nie jest trudny do wykonania.
Problem w odczytaniu wzorku stanowią łuki łańcuszkowe nakładające się na splot.
Otóż łuki te powstają w wyniku przeciągania nitki pod słupkiem poprzedniego rządka celem wykonania słupka następnego rządka jak to widać na powyższym zdjęciu.
Taki słupek nosi nazwę słupka reliefowego.

Schemat wzorku narysowałam nieco inaczej niż zwykle - tak się pobawiłam :)


Na schemacie zaznaczyłam słupki reliefowe (z haczykiem), które wykonuje się tak, jak widać na zdjęciu z szydełkiem.
Na szydełko nawija się nitkę (jak do wykonania słupka) i szydełko wprowadza się od przodu roboty pod słupek z poprzedniego rządka i kieruje się je do przodu roboty (jakby obejmując słupek).
Od przodu chwyta się nitkę i cofa szydełko przeciągając pętlę, dalej przerabia się pętle jak przy wykonywaniu słupka.

niedziela, 4 listopada 2007

Już po naprawie

Hurraaa!

Mój ulubiony aparacik powrócił "cały i zdrowy" z serwisu.

Choć był już moich rękach w ostatnim dniu października, to mnóstwo spraw innych nie pozwoliło mi na pstryknięcie fotek robótkom.

Teraz znów mogę pisać o robótkach i dołączać fotki z efektami tychże robótek.


piątek, 26 października 2007

Zakręcony, ale czy niebezpieczny...

Czy na pewno niebezpieczny?
Dlaczego osoby urodzone w znaku Skorpiona określane są tymi mniej sympatycznymi cechami?
Znałam tylko jedną osobę spod znaku Skorpiona, ale była to fantastyczna osoba pod każdym względem.

Czy jest ktoś, kto spod tego znaku odwiedza mnie na blogu?

SKORPION
(24.10 - 22.11)



Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Skorpionom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.
Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ
Bliźnięta - TUTAJ
Rak - TUTAJ
Lew -TUTAJ
Panna - TUTAJ
Waga - TUTAJ

niedziela, 21 października 2007

ICE w komórce oraz breloczek

Ostatnio bardzo dużo mówi się i pisze w mediach o tym, że odpowiedni zapis w komórce lub breloczek (usłyszałam w TV) np. przy kluczach domowych, mogą uratować życie ofiar wypadków.
Wszyscy, którzy interweniują na miejscu wypadków, czyli ratownicy medyczni, policjanci, strażacy często mają problem dotyczący skontaktowania się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych.

ICE w komórce.

Na pomysł wykorzystania telefonów komórkowych przy ratowaniu ludzi wpadli włoscy medycy.

Ponieważ zwykle w komórce mamy mnóstwo numerów telefonów, ale nie wiadomo, kto z tej listy
jest naszą najbliższą rodziną lub osobą bliską, która wie na temat naszego zdrowia i ewentualnych leków aktualnie przez nas przyjmowanych.
Stąd właśnie pomysł, aby numery do osób najbliższych zapisywać jako ICE, czyli skrót od angielskiego "In Case of Emergency - "w razie wypadku".

Dobrze jest pod hasłem ICE zapisać kilka osób - najlepiej jako ICE1, ICE2, ICE3, co pozwoli lekarzowi w nagłej sytuacji dodzwonić się do którejś z tych osób.

Należy też powiadomić te osoby, że wpisujemy je jako ICE.
Można im wtedy przekazać informacje o grupie krwi, przyjmowanych lekach, chorobach przewlekłych, alergiach.

Breloczek.

Widziałam w TV - jest czerwony z trwałym napisem grupy krwi.

Każdy może przyczepić do kluczy domowych taki breloczek, który także stanowi pomoc w razie wypadku.
Zanim jednak wejdziemy w posiadanie takiego breloczka, zobowiązani jesteśmy poddać się badaniu i oznaczeniu grupy krwi.
Jak się dowiedziałam z wypowiedzi, przy okazji badania krwi na określenie grupy, można wykonać inne badania wymagające pobierania krwi.
Niewiele ludzi zna swoją grupę krwi (ja znam), a zdarza się, że taka wiedza jest nam potrzebna.

Uważam, że obydwa pomysły są godne uwagi i rozpowszechnienia oraz, że dotyczą absolutnie wszystkich ludzi, ponieważ ofiarami wypadków są nie tylko kierowcy, ale także piesi, wśród których są tak dorośli jak i dzieci. 
To jednak nikogo nie zwalnia z obowiązku przestrzegania bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

środa, 17 października 2007

Czuję się, jak bez ręki

Już czuję się, jak bez ręki, a to dopiero jeden dzień.

Zostałam bez aparatu.
Mój aparacik "zachorował" i pojechał do specjalnego doktora.
Czekam z niecierpliwością na informację, jak długo potrwa naprawa (i za ile?).
Mam nadzieję, że nie za... długo i nie za... drogo.

W związku z tym moje najbliższe notki będą pozbawione fotek albo będę wykorzystywać te, które wykonałam w ostatnim czasie, czyli do wczoraj.
Jednak zdjęcia robótek wykonywanych w tej chwili będę uzupełniać w późniejszym czasie.
Może (na ile się da) wykorzystam scanerek i zamieszczę tu fotki "chwilówki", które później wymienią na właściwe, gdy aparacik wróci do mnie "cały i zdrowy".


buuuuuuu...

wtorek, 9 października 2007

Niespodziewane i spodziewane

Dotychczas nie pisałam na ten temat i  z różnych powodów odkładałam go na później, ale przychodzi taki czas, by o tym napisać.

W ciągu ostatniego roku otrzymałam kilkanaście sympatycznych przesyłek - w realu.
Były to książki, czasopisma, obrazki (haftowane), ozdoby szydełkowe i inne.
Przyznam nieskromnie, że nie pozostałam dłużna i odwzajemniłam "prezenciki".

Jedne przesyłki były spodziewane, ponieważ ze względu na nie nastąpiła wymiana adresów.
Inne były niespodziewane, ponieważ pojawiały się przy różnych okazjach bez wyraźnej prośby bądź "zamówienia" - adres przecież jest znany.
W tych spodziewanych przesyłkach często pojawiał się drobiazg będący prawdziwą niespodzianką.

Za każdym razem, gdy otwierałam przesyłkę, miałam podobne odczucia i refleksje.
Za każdym razem zadawałam (i zadaję) pytanie: "jak to jest, że osoby nie znające się w realu, tak dobrze potrafią się zrozumieć i wspomagać, że potrafią dzielić się i obdarowywać ?".

Myślę, że to podobne problemy i wspólna pasja sprawiają, że powstaje coraz więcej blogów, poprzez które nawiązują się kontakty, znajomości, przyjaźnie. Fora tematyczne też temu sprzyjają.
Myślę, że w każdym (każdej) z nas drzemie chęć dzielenia się tym, co mamy, co potrafimy zrobić, a także chęć niesienia pomocy i wzajemnego wspierania się.
To znaczy, że świat nie jest taki zły, jak się wydaje, że jest mnóstwo ludzi dobrych, uczuciowych, o gorących sercach.

Robótkowiczki, oprócz tego, że "plączą" nitki w piękne arcydzieła, to jeszcze są wzajemnie splecione węzłami sieci wirtualnej oraz pasją wyszywania i robienia cudnych rzeczy przy pomocy drutów lub szydełka.

Nigdy dotąd nie pisałam (i nie napiszę), od kogo i co otrzymałam, ponieważ rzeczy te traktuję bardzo szczególnie i bardzo osobiście.
Otrzymuję także mnóstwo maili ze zdjęciami wyrobów, odwiedzanych miejsc a także scany schematów przeróżnych pięknych robótek.
Z załączanych do maili fotek kompletuję galerię dotyczącą robótkowiczek zaprzyjaźnionych i tych, które w określonej chwili zapragnęły podzielić się ze mną swoją radością nie tylko z wykonanej robótki.

Mam nadzieję, że osoby z korespondencji realnej i wirtualnej nie będą miały mi za złe, że przemilczę tu ich imiona i nicki - mają one swoje miejsce w moim sercu.

Napisałam tę notkę pod wpływem ostatnich przesyłek, które były spodziewane, ale były też niespodzianki.
Napisałam tę notkę również po to, aby powiedzieć wszystkim, którzy (które) bezinteresownie pomagają innym, dzielą się oraz wspierają dobrym i ciepłym słowem:

Cieszę się, że jesteście.
Dzięki za wszystko.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję..

 
"Tylko taka moc posiada wartość,
która umożliwia dobre uczynki"
-
Oscar Wilde

"Radość przeżywa się tylko wtedy,
gdy sprawia się ją innym"
-
Karl Barth

"Dobrych ludzi nikt nie  zapomina" -
Safona

czwartek, 27 września 2007

Równowaga... Waga

Równowaga wewnętrzna, to chyba najlepsza cecha urodzonych nie tylko w znaku Wagi.

Powoli dobiega końca gromadzenie w mojej galerii obrazków ze znakami zodiaku.
Pozostały tylko dwa znaki do zamknięcia cyklu zodiakalnego.

Czy jest ktoś, kto spod tego znaku odwiedza mnie na blogu?

WAGA
(24.09 -23.10)


 
Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Wagom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.
Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ
Bliźnięta - TUTAJ
Rak - TUTAJ
Lew -TUTAJ
Panna - TUTAJ

poniedziałek, 24 września 2007

Wracam, wracam...

Wracam do formy, wracam do blogowania, wracam...

Korzystając z pięknych dni: ostatniego dnia lata i pierwszego dnia jesieni, wybraliśmy się z mężem (i z pieskiem) w jedną z naszych podróży "przed siebie".
Podczas pierwszego dnia mieliśmy piękną pogodę, jak  widać na zdjęciu.
Zdjęcia robione były przez męża w czasie jazdy samochodem - ja siedziałam za kierownicą.



Po drodze wstąpiliśmy do jednej z blogowiczek - oj była niespodzianka (!).
Być może Ona napisze o tym na swoim blogu.
Wcześniej otrzymałam jej zgodę na ewentualne odwiedziny (jeśli będę w okolicy) -  nie umawiałyśmy się co do terminu.
Odwiedziny były krótkie, ale bardzo sympatyczne - widziałyśmy się pierwszy raz i mam nadzieję nie ostatni.

Kilka migawek z dalszej drogi:

coś zabytkowego



coś oryginalnego



ciekawe ujęcie z lusterkiem 




W następnym dniu (pierwszy dzień jesieni)  mieliśmy jeszcze lepszą pogodę.



Zrobiliśmy krótką wycieczkę w okolice jeziora.


Łabędzie są piękne i zadziwiające. Obserwowaliśmy jednego z nich.
Spoglądał on z zaciekawieniem na każdą zbliżającą się osobę i wyciągał szyję, jakby pytał: "Co tam masz?", "Podzielisz się ze mną?"
Czyż on nie jest sympatyczny???



Podczas spaceru natrafiliśmy na takiego aniołeczka - nie mogłam się oprzeć, aby go nie sfotografować.


niedziela, 16 września 2007

Mam... 2 latka

Te refleksje miałam "wrzucić" dokładnie wczoraj (15.09  około godz. 11.30), ale jakieś siły wyższe spowodowały, że znalazłam się w szpitalnej izbie przyjęć. Resztę soboty przespałam, a prawie całą niedzielę przeleżałam. Dopiero w tej chwili poczułam się na tyle dobrze, aby (na chwilkę) usiąść do komputera i skończyć notkę, którą puszczam i uciekam na legowisko.

Dokładnie dwa lata temu, napisałam pierwszą i drugą notkę i... rozpoczęłam blogowanie.

Do zeszłorocznych refleksji
dodam inne.

Z początku nie wiedziałam wielu rzeczy dotyczących technicznej strony bloga, ale powolutku i z pomocą miłych osób rozkręciłam się.
Później sama pomagałam kilku początkującym - podpowiadałam, co i jak robić, aby mogły założyć własne blogi i chwalić się swoimi robótkami.

W styczniu 2006 roku wyodrębniłam tematykę dotyczącą dziewiarstwa, tworząc drugi blog - "Moje oczka..." i ta decyzja okazała się jak najbardziej słuszna - świadczy o tym liczba odwiedzin.

Gdy zaczynałam moje pisanie, blogów robótkowych było "jak na lekarstwo", a w moich zakładkach były te, które powstały przed moim "splocikiem" i wg kolejności założenia były to: Pikselka, Szpilka oraz Kalina. Później dołączyła Gosia z USA, która również zaczęła blogować przede mną. Podczas wprowadzania zmian na blogu, na jakiś czas zniknęła mi Szpilka, ale później pojawiła się ponownie.

W roku 2006 powstało ponad 50 blogów spośród tych, których linki są w moich zakładkach.
Teraz już nie liczę, ile blogów mam zalinkowanych, ponieważ co chwilę pojawia się nowy lub ujawnia się już istniejący, a ja po prostu dodaję go do zakładek.

Jestem ogromnie szczęśliwa, że coraz więcej osób odkrywa przed światem swoje (moje) robótkowe hobby i dzieli się nim na łamach własnego bloga.
Blogujące robótkowiczki oprócz fotografii własnych wyrobów, piszą o radościach i problemach związanych z wykonywaniem robótek.
To jest fantastyczne, że ręczne robótkowanie nie zniknęło z powierzchni ziemi, tylko schowało się w domowym zaciszu, a teraz wychodzi "z ukrycia" i rozkwita. 
Dochodzi nawet do spotkań robótkujących, które poznały się poprzez blogi lub forum robótkowe.
Kto wie (?), może kiedyś spotkają się wszystkie "zakręcone nitkami"?

Takie i inne refleksje "naszły" mnie przy okazji drugiego roczku mojej bytności w necie.>
Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za odwiedzanie mojego bloga (moich blogów), a jeszcze bardziej komentującym i piszącym maile - jesteście kochane (kochani)!
Wiem, że nie zawsze jest czas na skomentowanie (sama mam z tym problem chcąc wszystkich odwiedzić), ale mam nadzieję, że nadal będziecie do mnie zaglądać i od czasu do czasu wtrącać swoje uwagi - budujace i mobilizujące.

Zapraszam serdecznie na ciąg dalszy...
Na pamiątkę drugiego roczku blogowania zrobiłam serwetkę szydełkową (fotka poniżej) - skończyłam ją wczoraj.

środa, 12 września 2007

Sympatyczny rudzielec i... nasza rocznica

Rzadziej (co 2-3 dni) zaglądamy teraz na działkę. Właściwie tylko po to, aby jeszcze dokarmić rybki i troszkę uprzątnąć liście, których przybywa na ziemi, a ubywa na drzewach.


Między rozchylonymi gałązkami jałowca zauważyłam puste już gniazdko DZWOŃCA, którego w tym roku nie udało mi się wypatrzeć, ale podczas bytności na działce słyszałam go - ma bardzo charakterystyczny głosik.


W drodze powrotnej nastąpiło sympatyczne spotkanie i przyznaję, że byłam zaskoczona postawą kici, ponieważ moja sunia jest przyjazna całemu światu.


Choć początek spotkania nastąpił przez siatkę, to za chwilę kicia ruszyła równolegle do nas.


Gdy doszła do końca ogrodzenia, najpierw zaglądała za oddalającą się sunią, po czym przeskoczyła przez płot i odprowadziła nas do głównej bramy ogrodów.


I jak tu wierzyć w drwiące powiedzenie "żyć, jak pies z kotem"?
Kiedyś mieliśmy psa i kota, które bardzo przyjaźniły się.
Wieczorkiem - mini przyjęcie z okazji rocznicy ślubu (okrąglutkiej zresztą).
Powspominamy sobie ten dzień sprzed (...) lat.

niedziela, 9 września 2007

Rosła tak i rosła...

i wyrosła.

Dracena sięgnęła sufitu i w związku z tym padło pytanie - co z tym fantem (znaczy z draceną) zrobić?
Wyrzucić - żal.
Nie lubię wyrzucać roślin ozdobnych.
Oddać - gdzie, komu?
Kiedyś oddaliśmy fikusa i później widzieliśmy, jak został zaniedbany.

Długi, łysy pień draceny ukrywany był przez odpowiednio upięte pędy Cissusa (odmiana Ellen Danica) i ustawioną z przodu palmę  Chamaedorea.


Ponieważ sufit stanowi granicę dalszego wzrostu draceny, postanowiliśmy wypróbować metodę odmłodzenia rośliny poprzez skrócenie jej pnia.
W tym celu przeprowadziliśmy ukorzenienie metodą tzw. odkładu napowietrznego.
Operacja polegała na zeskrobaniu (na odpowiedniej wysokości) warstwy pnia do żywej tkanki i posmarowaniu rany ukorzeniaczem.
Następnie poniżej zeskrobanego miejsca, zamocowana została czarna folia tak, aby utworzyła torebkę, do której nasypana została odpowiednia ziemia.
Po solidnym zwilżeniu ziemi, folia została zawiązana u góry i o całej sprawie zapomnieliśmy na jakiś czas.
Po około dwóch miesiącach w bombce wyczuwało się korzonki, co było sygnałem, że ukorzenienie powiodło się.
Jednak dla pewności poczekaliśmy jeszcze dwa tygodnie i przystąpiliśmy do odwinięcia folii.
Gdy to uczyniliśmy zobaczyliśmy śliczny system korzeniowy - byliśmy dumni z eksperymentu.
Mąż odciął pień poniżej nowych korzonków.
Cięte miejsce zabezpieczone zostało przez zanurzenie w roztopionej parafinie.
Korona draceny została zmniejszona o połowę liści, aby zapobiec przesileniu młodego systemu korzonków.
Teraz dracena sięga nieco powyżej parapetu.


Przy okazji sadzenia odnowionej draceny, palemka też została pozbawiona częściowo uszkodzonych liści.
Teraz stanęła za obniżoną draceną, natomiast Cissus "Ellen Danica" powędrował w inne miejsce pokoju.
Tam gdzie poprzednio był "pióropusz" draceny teraz wisi makramowa ampla z Cissusem rombolistnym.

niedziela, 2 września 2007

Szare płótno i obrazek

Jeden z pierwszych moich obrazków krzyżykowych.
Postanowiłam pochwalić się nim.

Wyszyłam go dawno, dawno temu na szarym płótnie.
Czy ktoś jeszcze pamięta, że takie płótno było?
Wówczas przy wyszywaniu krzyżykami trzeba było albo liczyć nitki albo wyciągać je tworząc coś w stylu dzisiejszej kanwy.

Pamiętam, że do wykonania tego obrazka mozolnie liczyłam nitki.
Bywało, że wątek i osnowa różniły się grubością i aby otrzymać X w kwadraciku, należało liczyć trzy nitki osnowy i cztery wątku bądź odwrotnie.
To dopiero była "zabawa", ale im więcej trudności tym więcej satysfakcji było po zakończeniu robótki.
Najbardziej umęczyłam się przy wyszywaniu tła.

Schemat kwiatka miałam rozrysowany kredkami na papierze kartkowanym - złączone dwie kartki A3.


Ten obrazek podszyłam cienką tkaniną i pełnił rolę mini makatki.
Do dziś darzę tę wyszywankę sentymentem - pamiętam pewne wydarzenia z nim związane.
Teraz zastanawiam się, czy oprawić go w ramkę.

sobota, 25 sierpnia 2007

Nie są ważne...

ani płeć ani stan cywilny by być Panną.

To już dziewiąty obrazek w mojej galerii.
Kto spod tego znaku odwiedza mnie na blogu?

 PANNA
(24.08 -23.09)

Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Pannom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.
Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ
Bliźnięta - TUTAJ
Rak - TUTAJ
Lew -TUTAJ

czwartek, 23 sierpnia 2007

Nawet dobry na... lato



Witam po krótkiej przerwie.
Dziękuję ślicznie za odwiedziny bloga podczas mojej nieobecności.

Dawno nic nie dodałam do moich smaczków.
Zaniedbanie?
Zapomnienie?
Może jednak zaniedbanie, ponieważ parę nowych przepisów sprawdziłam, a o żadnej z tych potraw tu nie napisałam.
Spróbuję to nadrobić.

W okresie letnim jakoś mniej smakują mi dania mięsne, więc dziś - dietetycznie i wegetariańsko.

Gulasz jarski - "Wpadka".
Składniki:
2 spore marchewki,
2 średnie ogórki gruntowe,
1 duża cebula,
2 ząbki czosnku,
6 średnich pieczarek,
1/2 papryki żółtej,
1/2 papryki czerwonej,
1 duży pomidor,
sól,
pieprz,
chili,
1 kostka rosołku warzywnego,
1-2 łyżki mąki
tłuszcz do podsmażania warzyw (użyłam margaryny w płynie).

Wykonanie:
Co potrzebuje umycia - umyć.
Rozpuścić kostkę rosołową w 1/2 l wrzącej wody.
Pomidora sparzyć, obrać ze skórki i pokroić w kosteczkę.
Cebulę, czosnek obrać i pokroić w drobną kosteczkę, wrzucić na patelnię z łyżką rozgrzanego tłuszczu (dodać odrobinę soli, pieprzu i chili) - zeszklić.
Zeszkloną cebulę z czosnkiem przerzucić do rondla.
Pieczarki obrać i pokroić w drobną kostkę wrzucić na patelnię i chwilę podsmażyć, aż puszczą wodę, po czym przełożyć je do rondla.
Marchew oraz ogórki obrać i zetrzeć na tarce z dużymi oczkami. Na patelnię dać jeszcze łyżkę tłuszczu (rozgrzać), podsmażyć marchew, a po jej przełożeniu do rondla zeszklić ogórki i także dodać je do reszty składników.
Na koniec podsmażyć pokrojoną w kosteczkę paprykę i połączyć z pozostałymi składnikami.
Gdy wszystkie składniki są już w rondlu, zalać je rosołkiem i dusić pod przykryciem, na wolnym ogniu przez około 15-20 minut. Po tym czasie dodać pomidora i całość doprawić do smaku. Dusić jeszcze 15 minut, po czym zagęścić mąką roztrzepaną z 1/2 szkl. wody lub innym zagęstnikiem.

Podawać z ryżem ugotowanym na sypko.
Smacznego!!!
Wyjaśniam, że nazwałam gulasz "Wpadka" z powodu składników - co wpadnie w ręce, to na patelnię.

Gulasz można wzbogacić mięskiem drobiowym wcześniej pokrojonym w kosteczkę i usmażonym. Można zastąpić mięso kiełbasą pokrojona w kostkę.
Składniki można dodawać bądź wymieniać według własnych upodobań.

poniedziałek, 23 lipca 2007

Czy lubicie... Lwa?

Znam (w realu) kilka osób spod znaku Lwa, a czy ktoś spod tego znaku odwiedza mnie na blogu?
Moja galeria powiększyła się o kolejny obrazek.
LEW
(23.07 -23.08)


Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Lwom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.
Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ
Bliźnięta - TUTAJ
Rak - TUTAJ

wtorek, 17 lipca 2007

Nie mam pomysłu

Kiedyś, chyba dla zabicia czasu, robiłam takie małe elementy.
Pewnie nawet nie miałam sprecyzowanego pomysłu, co z nich zrobię.
Przeleżały w jednym z pojemników z robótkami rozpoczętymi.
Któregoś dnia (ostatnio) wpadły mi w ręce, odświeżyłam je i teraz zastanawiam się nad ich połączeniem.


Ciągle nie mam pomysłu, co z tym fantem zrobić.
Elementów jest trochę - 20 małych i jeden większy.
Cały czas przychodzą mi na myśl kształty zbliżone do owalnego.
Nie wiem, co jest przyczyną mojego niezdecydowania, może pogoda?

wtorek, 10 lipca 2007

Eksperyment - czy to jest możliwe...

Jest piątek 6 lipca - weekend zapowiada się deszczowo.
Pogoda kiepska, nie da się nic robić na działce, nigdzie jechać się nie chce.
Co więc robić w weekend, gdy chatka posprzątana?
Oczywiście - robótkować i szaleć w komputerze.

Zrobiłam eksperyment - postanowiłam nie brać robótki do rąk i nie włączać komputera.
Chciałam sprawdzić, czy da się wytrzymać bez ulubionych zajęć.
Jakie to okropnie trudne!!! buuu

Robótki leżały w zasięgu ręki i wzroku, a ja ćwiczyłam wolę i usiłowałam wytrwać w postanowieniu.
Pokój z komputerkiem omijałam szerokim łukiem.
Na czytanie też nie miałam ochoty, bo i problem był z doborem lektury do nastroju.
Jakże męczyło mnie to!

Wyszukiwałam sobie prace zastępcze - przekładanie gazetek i różnych szpargałków.

Podsumowanie:
- mam uporządkowane zbiory gazetkowe i w dokumentach mam nareszcie porządek,
- sterta makulatury wyrzucona została do odpowiedniego pojemnika,
- robótki stanęły w miejscu.

Z wyłączonym komputerem wytrzymałam do niedzielnego popołudnia - tu też skończyłam porządki.
Robótkami nie zajmowałam się do poniedziałkowego wieczoru - uff!
Jednakże nie oparłam się zakupieniu włóczki - w poniedziałek.

Wniosek jest tylko jeden - NIE DA SIĘ WYTRZYMAĆ BEZ ULUBIONYCH ZAJĘĆ, i już!!!
Nie będę już robić takich eksperymentów, bo to mnie zbyt dużo kosztuje.

wtorek, 26 czerwca 2007

Pojawiają się ...


Pojawiają się kolejne elementy robótki szydełkowej.
Na fotce są dwa i rozpoczęty trzeci.

W tej chwili ten trzeci jest już skończony.
Elementów ma być 11, ale tę robótkę traktuję jako przerywnik i absolutnie nie spieszę się z jej zakończeniem.

sobota, 23 czerwca 2007

Wielkość 10 X 10

Miałam problem z wyborem ramki mniejszej wielkości, bo albo kolor wcale nie pasował albo był zbyt ciemny.

Na odpowiednią ramkę (wykonaną na zamówienie) nie było czasu.
Pan nie był zbyt przychylny (na nic prośby) - stwierdził, że ma bardzo dużo zamówień aż do wtorku, a ja potrzebowałam na już.
Objeździłam okoliczne sklepy i znalazłam coś, co mnie zadowoliło (?) - może nie do końca, ale...
Tak to jest, gdy szuka się czegoś na ostatnią chwilkę.

Tak się złożyło, że nastąpiła zmiana planów i imprezka została przeniesiona z soboty na piątek.
Szybko dokończyłam wyszywanie w piątek, zaraz po obiedzie.
Dalsze działania potoczyły się w piorunującym tempie.
Pranie, prasowanie a potem zamontowanie w ramkę.


Wielkość wyszywanki mieści się w kwadraciku 10x10 cm, natomiast całość z ramką wynosi 20x20 cm i nawet zaczęło mi się podobać.

Ciekawa byłam reakcji obdarowanej osoby, dla której obrazek ma być pamiątką pewnego okresu życiowej edukacji.
Przyjęła go ze łzami w oczach - nie spodziewała się.
Udała mi się niespodzianka i cieszę się, że tej subtelnej osobie obrazek tak bardzo spodobał się.
Lubię takie sytuacje.

piątek, 22 czerwca 2007

Idzie, idzie..., jak uszczypnie, będzie znak

Pamiętam, pamiętam - "Idzie rak nieborak, jak uszczypnie, będzie znak".

Kolejny obrazek zodiakalnego znaku dołączył do mojej galerii.
Czy ktoś spod tego znaku odwiedza mnie na blogu?

 RAK
(22.06 -22.07)


Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Rakom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.
Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ
Bliźnięta - TUTAJ

czwartek, 21 czerwca 2007

Ma być...

gotowy na sobotę.

Zostało niewiele do wyszycia.


Miniaturkę ciut powiększyłam stosując kanwę na większe krzyżyki
(42 krzyżyki/10 cm).
Po południu udam się do sklepów z rameczkami i postaram się dobrać odpowiednią.
Zastanawiam się nad kolorystyką ramki - jasna czy ciemna.

Robótka drutowa chwilowo "kręci się" wokół wyboru ażurku i próbek.

Znak zodiaku jest na ukończeniu i uda mi się dołączyć go do galerii w terminie.

sobota, 16 czerwca 2007

Będzie powstawać powolutku

Zaczęłam wykonywać kolejną szydełkową robótkę z ananaskiem w roli głównej, ale przez tydzień niewiele zrobiłam z powodów, o których wolę zapomnieć niż pisać.

Robię z tej samej nitki, z której robiłam serwetkę.
Wykonałam 2 próbki, a że nie były dość dobre, więc je sprułam i nie pokażę.

Teraz zrobiłam trzecie podejście i zaczyna mi się podobać.


Ciekawe, czy z fragmentu przedstawionego na fotce (lewy dolny róg) można wywnioskować, co jest przedmiotem mojej robótki?

Dodam tylko, że robótka będzie przyrastać powoli, ponieważ nie wymaga określonego terminu.

W międzyczasie zajmę się dwiema wyszywankami krzyżykowymi, z których jedna to cd. mojej galerii znaków zodiaku, a na pomysł wykonania drugiej wpadłam właśnie dziś. Termin tej drugiej jest krótki, więc będzie to obrazek z grypy miniatur.

Dziś na stoliku pojawiły się pierwsze czereśnie z mojego ogródka.
W tym roku (po przymrozkach) takich porcji będzie zapewne 2-3, chyba że szpaczki nie będą miały ochoty podzielić się z nami, więc może to być jedyna porcja własnych owoców.

piątek, 8 czerwca 2007

Wszyscy mają, ja też mam

Wszyscy robią ananaski, zrobiłam i ja.

Serwetka została skończona i zawitała na stoliku już w poniedziałek, ale pewne zawirowania zdrowotne sprawiły, że nie byłam w stanie myśleć, a o pisaniu notki nie było mowy.
Na szczęście to już mija i przechodzi do historii. Czuję się na tyle dobrze, że mogę się pochwalić moim dziełem.

Najpierw serwetka-inspiracja.


Dziękuję autorowi za piękny pomysł.
Zobaczyłam ją dawno temu w gazetce Diany "Robótki Ręczne" i bardzo mi się spodobała.
Jednakże zawsze było coś innego do zrobienia "na już" albo "na wczoraj" i gazetka a z nią pomysł odkładany był na półkę (na później).

Teraz jednak, gdy ananaski wykonywane są w różnych serwetkach, abażurach i bluzkach - są hitem, a podczas kolejnych poszukiwań trafiłam na gazetkę, postanowiłam - nie będę dłużej zwlekać!

Jak postanowiłam, tak zrobiłam.


W opisie proponowano 100 g nici (dł. 150 m na 50 g)  i szydełko nr 2,5.
Ja użyłam nici "Kordonek Filet" (dł. ok. 250 m na 50 g) i szydełko nr 4
- wyszło ok. 70 g.

Moje nici są cieńsze i mimo dodania kilku okrążeń, wielkość serwetki niewiele odbiega od pierwowzoru.
Serwetka z gazety ma wielkość 35 x 80 cm, a moja ma 37 x 83 cm.

Teraz ja również mam ananaski w swojej kolekcji i będą następne - w innej roli.
Właśnie przymierzam się do nowej robótki.