środa, 31 grudnia 2008

Były, minęły i...

Były Święta i minęły, było wesoło i była zaduma - ciąg dalszy nastąpi, aż do następnych Świąt.
Były też prezenty - o jednym "prezencie z humorem" napisałam w drugim blogu, o pozostałych napiszę innym razem.

Teraz o upominku zrobionym dla koleżanki.
Przy okazji jednego z przedświątecznych spotkań rozmawiałyśmy o potrawach, nie tylko świątecznych.
Rozmawiałyśmy też o przetworach.
Pożaliła się, że któregoś roku próbowała robić dżem z aronii i coś zrobiła źle.
Dżem nie był smaczny, więc nie robiła go od tamtej pory.
Poleciłam Jej mój sprawdzony przepis.
Przed Świętami zaprosiłam Ją wraz z Mężem  na kawkę.
Przygotowałam się na te odwiedziny szczególnie.
Upiekłam piernik z dodatkiem dżemu aroniowego i przygotowałam słoiczek dżemu - jako prezent.
Wcześniej wyszyłam serwetkę.

Tu jeszcze na tamborku


Tutaj - serwetka wykończona szydełkową koronką.


Gotową serwetkę nałożyłam na słoiczek z dżemem i przewiązałam.
Przymocowałam też mini książeczkę z opisem wykonania dżemu i piernika.


Piernik zawsze wychodzi i smakuje wspaniale - tak było i tym razem.
Myślę, że  od teraz koleżanka będzie robić (z powodzeniem) dżemy aroniowe i piec pierniki.

niedziela, 21 grudnia 2008

Życzenia BN 2008



Wszystkim odwiedzającym
życzę
spokojnych, radosnych Świąt
i
szczęśliwego Nowego Roku.


Koniec przedświatecznych robótek

Zakończyłam przedświąteczne robótki.

Gwiazdki już wiszą tu i tam.



Zainspirowana aniołkami, a właściwie popiersiami aniołków widzianymi na którymś blogu, wykonałam takowe według swojego projektu.



Oprócz aniołków wykonałam też koszulkę na bombkę plastikową.
Z bombką było tak, że szukałam daleko od domu, a napotkałam całkiem przypadkiem w pewnej nieznanej mi dotąd pasmanterii.
Chyba będę częstym gościem tej nowo odkrytej pasmanterii - jest dobrze zaopatrzona.
Okazało się, że była to ostatnia taka bombka, więc kupiłam bez namysłu.

Wykonałam też stroik na okno - te
bombki kupiłam gotowe.





piątek, 19 grudnia 2008

W roli głónej... bałwanek

Zachęcona Waszymi sympatycznymi komentarzami, za które bardzo dziękuję, postanowiłam "wyprodukować" jeszcze kilka karteczek.

Ponieważ hafcików zabrakło, wykorzystałam sympatyczne bałwanki z zakupionej kilka dni temu ozdobnej taśmy.

Wyszły takie karteczki - na fotce tylko dwie, bo reszta została wysłana, gdy nie było jeszcze dogodnego światła naturalnego, by zdjęcie cyknąć.





wtorek, 16 grudnia 2008

Pod znakiem gwiazdek

Skończyłam hafciki - miniaturki i po obróbce piorąco-suszącej przystąpiłam (wieczorkiem) do tworzenia karteczek.
Tak mniej więcej wyglądał mój warsztat pracy i karteczki w połowie wykonane.
Oczywiście wykorzystałam zakupione kiedyś nożyczki do ozdobnego cięcia.



Gdy karteczki odpoczywały od moich rączek, ja zajęłam się drukowaniem życzeń, które później przykleiłam wewnątrz kartek w postaci chmurek.
Przed wysłaniem cyknęłam fotkę karteczkom - na pamiątkę.



Ta karteczka jest pierwowzorem - przy niej powstał pomysł gwiezdnego tematu z hafcikiem w roli głównej.
Ponieważ nie mogę podarować gwiazdek z nieba pomyślałam, że gwiazdki w tej postaci też będą miały świąteczną moc.
W pierwszej kartce zastosowałam ścięcie narożników, ale w pozostałych już tego nie zrobiłam.



Teraz pewnie karteczki docierają do celu swojej podróży.

niedziela, 14 grudnia 2008

Takie sobie maleństwa na kartki świąteczne

Któregoś dnia bawiłam się w projektanta i na kratkowanej kartce rysowałam świąteczne, malutkie motywy do wyszywania krzyżykami.
Później, co jakiś czas wyszywałam jeden motyw, wykorzystując w ten sposób skrawki kanwy.
Uzbierało się już kilka miniaturek i nadal powstają - bardzo przyjemnie wyszywa się takie maleństwa.
Drobiażdżki są wielkości około 3 x 3 cm.

Najpierw powstały choineczki, które minimalnie różnią się między sobą, co jest wynikiem pomyłki lub próby zmiany na lepszy efekt.



Następnie sama zaprojektowałam gałązeczkę choinkową, ze świeczką i bombeczką.
Tu zastosowałam zmianę koloru na poszczególnej miniaturce z zachowaniem kolorystyki świeczki i bombki.



W trzecim zestawie zaprojektowałam gałązkę świerkową z dużą bombką, ale jak widać jest to jeszcze robótka "w toku".


I już gotowe małe hafciki z dużą bombką.


Elemenciki mają swoje przeznaczenie - będą zdobiły kartki świąteczne.
Teraz muszę się sprężyć i pomyśleć nad wyglądem kartek, bo czas nagli - po niedzieli trzeba wysłać życzenia, by dotarły na czas.

środa, 10 grudnia 2008

Zdecydowałam, że jednak gwiazda

Obrazek, o którym napisałam niedawno, skończyłam parę dni temu.


Najpierw wyprałam go i wyprasowałam, a następnie podkleiłam flizelinę.
Dopiero po usztywnieniu zaczęłam przyglądać się i zastanawiać, jaki kształt nadać obrazkowi.
W oryginale ma on wykończenie w kształcie gwiazdy (widać na fotce), ale nie napisano o wykonaniu obramowania.
Najpierw zastanawiałam się nad ramką kwadratową i wycięłam taką ramkę z grubej kartki (taka sesja poglądowa), ale ostatecznie pomysł upadł.
To samo stało się z ramką prostokątną.
Miałam również na myśli ramkę sześciokątną lub ośmiokątną.

Jednak kształt gwiazdy korcił niesamowicie i myśl nie chciała opuścić mojej łepetynki.
Gdy zrobiłam formę w kształcie gwiazdy, jak w projekcie gazetowym, okazało się, że zewnętrzny zarys gwiazdy wychodzi poza kanwę (no za mało jej ucięłam, uff!).
Gdy zmniejszyłam zarys gwiazdy, to wcięcia bliższe środka wchodziły na obrazek i coś byłoby wycięte.
Wpadłam na pomysł kompromisowy - będzie gwiazda, ale ramiona jej będą mniej szpiczaste.
Dzięki temu wilk (znaczy ja) syty i owieczka (z obrazka) cała.

Niestety nie dysponowałam ramką w kształcie gwiazdy, więc wykorzystałam złotą tasiemkę i przyszyłam ją na obwodzie wyciętego obrazka.
Z efektu jestem bardzo zadowolona, a obrazek znalazł już swoje miejsce na ścianie.


poniedziałek, 8 grudnia 2008

Kwiatek - serwetka

Nie zapomniałam o serwetce z elementów.

Po prostu czekała ona na inne, które robiłam na drutach.
To się nazywa oszczędność, ponieważ tym sposobem mogłam zużyć krochmal do usztywnienia kilku serwetek a nie tylko tej jednej.

Serwetka jest w kształcie kwiatka o ośmiu płatkach.
Jej średnica wynosi 39 cm.
O łączeniu elementów pisałam wcześniej.

Z elementami mam tak, że najpierw je zrobię i czekają one dość długo, aż przyjdzie natchnienie na ich połączenie.
Zwykle (a rzadko robię coś z elementów) zaczynam łączenie bardzo opornie, ale gdy już się  rozkręcę, to sprężam się, by jak najszybciej zobaczyć efekt.

Z jakim kwiatem można skojarzyć tę serwetkę?


Przy okazji - zapraszam na kawkę :)

poniedziałek, 1 grudnia 2008

Zaplanowane... wykonane

W sobotę zostały wykonane ostatnie prace w ogródku.
Gdy wyruszaliśmy na działkę, było sucho i bezwietrznie czyli całkiem przyjemnie.

Przycięłam róże, a mąż usypał kopczyki.
Pod koniec pracy zaczęło coś spadać z nieba.
Najpierw takie coś białe, drobne jak kaszka, później doszły przezroczyste krople i zrobiło się mniej przyjemnie.
Nie zdążyłam ściąć suchych badylków po ostatnich, przekwitniętych kwiatach, ale to mogę zrobić wtedy, gdy nie będzie padać.
Teraz będziemy odwiedzać ogródek po to, aby dokarmiać ptaszki.

Pstryknęłam parę fotek - znak zakończonego sezonu działkowego.

Usypany niewielki kopczyk jest wynikiem doświadczeń poprzednich lat.
Jest on wystarczający, ponieważ u nas nie ma wielkich mrozów.
Widać ślady przyprószenia białą substancją, która na początku spadała z nieba.
Rurki stanowiące część podpórek dla róż zostały trochę nadgryzione przez rdzę, ale mąż zaradzi temu wczesną wiosną i znów będą one w dobrej kondycji.
W narożniku fotki widać przekwitający pierwiosnek - na ironię?



Chwilkę po przyprószeniu białymi drobinkami, z nieba zaczęły spadać krople deszczu.
Część z nich zawisła na gałązkach niczym perełki.



Zawsze staram się zwlekać z przycinaniem róż, aby mogły kwitnąć jak najdłużej i cieszyć swym widokiem, gdy wpadamy na działkę wykonać jakieś jesienne prace.
Wśród kwitnących były jeszcze róże czerwone, ale różowe były w lepszej kondycji, dlatego postanowiłam wziąć je do domu.



W domu, w innej scenerii i przy innym świetle, różowe róże wyglądają inaczej, ale nadal są piękne.
Pod wazonikiem znajduje się frywolitkowa serwetka, którą wykonała Ewcia116.
Jest to kolejna okazja, by przedstawić autorkę niespodzianki, którą kiedyś otrzymałam.
Ewcia pewnie już zapomniała o serwetce, a ja jeszcze raz (przy tej okazji) dziękuję za ten śliczny, pracochłonny drobiazg.