niedziela, 30 września 2018

Wrześniowe hafty do wrześniowych przysłów

Jak zwykle we wrześniu, w moim życiu działo się sporo i było też kilka krótkich wyjazdów.
Jednak starałam się, by wywiązać się z zadań w zabawach, w których uczestniczę.

W mojej zabawie Hafty i przysłowia, proponowałam na wrzesień takie oto przysłowia:

1. Kiedy wrzesień, to już jesień, wtedy jabłek pełna kieszeń.
2. Jak we wrześniu krety kopią po nizinach, będzie wietrzno, ale lekka zima.

Ściegiem dodatkowym do zadania wrześniowego była mereżka.

Moje hafty do wrześniowych przysłów są bardzo proste i mało kolorystyczne, dzięki czemu nie zajęły mi dużo czasu, zważywszy, że nie haftuję zbyt szybko ze względu na ręce.

Do pierwszego przysłowia wyhaftowałam jedno uśmiechnięte jabłuszko.


Sporo takich czerwonych jabłuszek z mojej jabłonki zebrałam już i przeznaczyłam na przetwory oraz do bieżącego spożycia.
Jednak sporo jeszcze wisi na drzewie i nabiera koloru ciemno czerwonego i rumieńców. :)
Fotka robiona w innym miejscu i widać, że haft ma inne kolory - bardziej prawdziwe kolory są na fotce wyżej.


Jabłuszko ma swoje przeznaczenie.
Już miało znaleźć się na przepiśniku, ale mały "wypadek" przy pracy sprawił, że przepiśnik muszę zrobić od nowa, a to trochę się odwlecze.
Zatem przepiśnik pojawi się nieco później.

Do drugiego przysłowia wybrałam uwielbianego chyba przez większość dzieci krecika.
Mój krecik już wykopał kopczyk, ale gdy spojrzał na swoje dzieło, zreflektował się, że coś tu nie gra...
Zafrasował się krecik: "Och, jo :(
Co ja zrobiłem (!), zbudowałem kopczyk znów nie w tym miejscu, gdzie było w planie...
Ciekawe, co na to powie gospodarz ogródka...?"


Zafrasowany krecik został zagospodarowany - "zamieszkał" w ramce.


Tymczasem zabawa trwa (zostały dwa miesiące), ale nadal można do niej dołączyć - zapraszam. :)

Hafty i przysłowia - tutaj są szczegóły.

 

TUTAJ jest zadanie nr 1 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 2 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 3 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 4 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 5 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 6 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 7 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 8 i efekty prac.
TUTAJ jest zadanie nr 9 i efekty prac. 
TUTAJ jest zadanie nr 10 i efekty prac.

Nie taki diabeł straszny, jak go malują..., więc do zabawy dołącz i TY. :)))

Alfabet fotograficzny i litera S

Tak jak przypuszczałam, literka S daje ogromne możliwości, w związku z tym powtórzeń było mało, ale były i mnie się trafiły w zabawie Fotograficzny alfabet. :)))
Uczestniczki przedstawiły przeróżne fotki na cztery tematy związane z tą zabawą i to można zobaczyć u Czarnej damy - organizatorki zabawy.

Moje propozycje na literę S, to:

1. Jedzenie - Sól
Chociaż uchodzi za produkt niezdrowy (chyba w nadmiarze), to trudno (mi) bez niej się obejść.


2. Flora/fauna - Sosna
Ta sosna mieszka w naszym ogródku, ma 24-25 lat i jest co roku strzyżona i formowana.
W tym roku trochę "zarosła", bo była tylko strzyżona, ale za rok formowanie jej nie ominie.


3. W domu - Suszarka
Czasami jest bardzo potrzebna...


4. Na ulicy - Stopień
Są takie chodniki, które pozwalają pokonać pochyłości, ale by nie było pochyłości trudnych do pokonywania szczególnie zimą, to te chodniki mają takie wydłużone schody.
Mówi się wówczas, że chodnik ma stopnie łagodzące pochyłość, dlatego to, co widać na fotce nie nazwałam schodami.

 

Litera S za nami, a przed nami jeszcze tylko sześć liter do pokonania. :)


piątek, 28 września 2018

Kolorowa jesień i Niedziela nr 9 z fotografią

Kolorowa jesień czyli dziewiąta Niedziela z fotografią
Taki temat zaproponowałam w komentarzu u El, a gdy dotarło do mnie, że to bardzo szeroki obszar do objęcia tylko trzema fotkami, złapałam się za głowę.
Wykonanie fajnych fotek w obecnym czasie jest szalenie trudne ze względu na to, że jeszcze jest mało kolorów poza ciemnym zielonym i brązem, a na dodatek słoneczko nie chce oświetlić tej garstki przebarwionych liści.

Poszperałam w zasobach fotek z ubiegłych lat i znalazłam kilka, z których wybrałam to, co widać poniżej.

Każdego roku podziwiam kompozycje tworzone przez wybarwiające się drzewa.
To widoczek zrobiony gdzieś po drodze.


Kiedyś porównałam oblicza jesieni jadąc tą samą trasą po kilku dniach.
Innym razem pokazałam kilka fotek z jesiennymi kolorami drzew i krzewów . 

Następne kolory, to kolory jesieni w moim ogródku i pomijam tu wrzosy, które w tym roku wyjątkowo szybko zaczęły przekwitać.
Pomijam także wiszące jeszcze jabłka, ciągle dojrzewające, by uzyskać ostatecznie intensywny czerwony kolor i tylko liście jakoś długo zielone są w tym roku.

Borówka amerykańska cudnie wybarwia się na buraczkowy kolor, a gdy przebarwią się wszystkie krzaki, to fantastycznie wygląda taka duża czerwono - buraczkowa plama w ogródku.
I pomyśleć, że parę dni temu zjedliśmy w deserze, ostatnie owoce borówki, zerwane tydzień wcześniej i przechowywane w lodówce.
  

Bardzo podoba mi się kwitnący w czerwcu bodziszek - w tym linku 5 i 6 fotka od góry.
Natomiast na fotce poniżej podoba mi się w pięknym momencie wybarwiania, gdy widać wszystkie kolory od zielonego poprzez żółty, pomarańczowy do czerwonego i prawie brązowego, zanim krzaczek zrobi się jednolicie czerwony.


Przeglądając zdjęcia jesienne z ubiegłych lat, wybrałam jeszcze kilka - być może przydadzą się do innego tematu.

Jesień jest tak kolorowa, że nie sposób wszystkiego pokazać na trzech fotkach, ale coś trzeba było wybrać. :)



czwartek, 27 września 2018

Kartka w zieleni i bombki

Do wykonania karteczki wykorzystałam bombkę z pierwszej edycji zabawy Raeszki, z lutego - pisałam o niej wcześniej.
Bombka ma kolor zielony, dobrałam więc dodatki w odcieniach zieleni oraz bieli z akcentami czarnymi i powstało takie coś...


Kwiatek nie jest wytworem moich rąk, ale rąk Ninki, a wycinanki pochodzą jeszcze z zasobów przydasiów, a jakie zaopatrzyły mnie koleżanki blogowe.


A to bombki, które wyszywane były w kwietniu, w pierwszej edycji Bombkowania u Raeszki, ale ja wyszyłam je dopiero teraz.
Wszystkie hafciki razem...

 I każdy osobno...



Wzorek dodatkowy - powtórzyłam reniferka w lustrzanym odbiciu.


Kartkę zgłaszam w pierwszej kolejności do Xgalaktyki , a bombki dołączam, bo one choć z pierwszej edycji, to wykonane zostały teraz i też związane są z ozdobami świątecznymi i choinką.


Natomiast u Igiełki zgłaszam wszystko, jak leci, ponieważ nadal znikają resztki mulin na bombki obu edycji.



sobota, 22 września 2018

Zegary, zegarki, zegareczki i Niedziela nr 8

Na ósmą Niedzielę z fotografią, El zaproponowała temat Zegary, zegarki, zegareczki.

Tyle różnych zegarów wokół i które wybrać do fotografii?

Miałam gdzieś fotkę fajnego zegara słonecznego na postumencie, ale  fotka gdzieś się zawieruszyła.
Zatem pominęłam temat zegara słonecznego, ale nie mogłam zdecydować się na fotkę pojedynczego innego zegara, zegarka czy zegareczka, więc wykombinowałam coś takiego...

Mix zegarowy, a w nim zegary na wieżach kościelnych - ze zdjęć robionych gdzieś w drodze.
Zegarki ścienne - okrągły na baterie i z wahadłem (czyli z duszą) nakręcany kluczykiem.
Ten zegar z duszą był już w moim rodzinnym domu, gdy się urodziłam i teraz jest u mnie.
Obok niego jest czarny zegarek budzik z radyjkiem oraz zielony, zwykły budzik.
Na czerwonym "dywaniku" są zegareczki na rękę, z których dwa nadal "pracują", a pozostałe leżą jako pamiątki.

Wybierając zdjęcia do tego mixu nie obyło się bez wspomnień, bo przecież zegary, to mijający czas, a mijający czas, to przeróżne zdarzenia, jakie miały miejsce w moim życiu, w życiu Ktosia i w naszej wspólnej wędrówce.
Rzecz jasna, że wspominaliśmy przede wszystkim te milsze, radosne chwile, bo takich się nie zapomina, a te mniej miłe są gdzieś na dnie pamięci.

W tym momencie dziękuję Organizatorce zabawy Niedziela z fotografią za uruchomienie wspomnień poprzez zaproponowanie takiego tematu.


I jeszcze przy okazji - nie lubię sformułowania "chcę podziękować", bo co ono oznacza (?), że tylko chcę, ale tak do końca nie wiem czy mam to zrobić, czy mam podziękować czy nie...
Jeśli mam komuś za coś podziękować, to mówię: "dziękuję", a nie: "chcę podziękować".

Dziękuję, że zaglądacie do mnie, że czasami zostawicie komentarz, że motywujecie mnie...

piątek, 21 września 2018

Fotograficzny alfabet z literą R

Między zadaniem z literą R i zadaniem z literą S, w zabawie Fotograficzny alfabet, jest dłuższa przerwa, to skorzystałam z niej i dopiero teraz piszę o literze R, bo akurat w tym tygodniu nagromadziło mi się parę innych spraw i ta przerwa była mi na rękę.

Wydawałoby się, że na literę R jest tak dużo możliwości, że istnieje małe prawdopodobieństwo wielu powtórzeń tematu.
Niestety z moim rachunkiem prawdopodobieństwa rzeczywistość wyminęła się. :)))
W zabawie było sporo, bo 9 powtórzeń w temacie Fauna/Flora, a sprawa dotyczyła róży.
Ja akurat, mimo, że uwielbiam róże, nie zaproponowałam róży, ale rudbekię, która właśnie teraz kwitnie i sprawia, że na działce jest odrobinę słoneczka nawet w pochmurny dzień.

Moje wszystkie propozycje:

1. Jedzenie - Rogalik
Są to rogaliki z ciasta serowego, których dawno nie robiłam i chyba najwyższy czas upiec je.
Z tego ciasta piekłam inne drobne ciasteczka.
 

2. Flora/fauna - Rudbekia
Rudbekia, to te żółte kwiaty, które rosną w towarzystwie krzaczka podobnego do lawendy i tworzą z nim wspaniały duet kolorystyczny.
Ten krzaczek, to Perowskia - ma podobny zapach i drobne kwiatki podobne do lawendowych .

 3. W domu - Ramka
Ramkę wykonał Ktosiu z cienkich gałązek wiśniowych.
Ramka polakierowana wspaniale trzyma się któryś rok z rzędu i ma się dobrze.

 4. Na ulicy - Rynna
Czasami rury spustowe, odprowadzające wodę z rynien, tworzą prawdziwe "dzieła sztuki". :)))


Literka R za nami, teraz czas na kolejną...


czwartek, 20 września 2018

Bombki do kwadratu

No to teraz zasypię Was bombkami. :)))))))))

Najpierw wywiązanie się z zadania u Raeszki w Edycji bombkowania nr II i to są bombki zadane na wrzesień.
Ależ fajnie wyszywa się te wzorki - małe jednokolorowe powstają szybciutko. :)
Nieco więcej czasu potrzeba na te kolorowe, ale one też są milusie.

Bombki razem...
 Osobno...


 Dodatkowy aniołek.

Już zgłaszam u Raeszki wykonanie hafcików bombkowych.


A teraz porcja bombek z Edycji bombkowania nr I - pisałam wcześniej, że będę wyszywać ten zestaw bombek.
Takie bombki wykonywały uczestniczki zabawy rok temu w marcu, a te na fotkach niżej wykonane są przeze mnie teraz.

Bombki razem z dodatkami.
Osobno...


 Słodkie babeczki.


U Igiełki zgłaszam wszystkie hafciki, bo do wyszywania tych z poprzedniej edycji także używam (częściowo) resztek muliny.


U Xgalaktyki również zgłaszam hafciki, ale gdy wykonam kartkę, to dorzucę ją do zgłoszenia.


wtorek, 18 września 2018

Kolejny rok bez...

Mija kolejny rok bez naszej suni.

Piesek to nie tylko przyjaciel, ale także członek rodziny, o którego dba się gdy jest zdrowy i opiekuje się nim, gdy jest chory.
Piesek odwdzięcza się swoją psią miłością... bezinteresowną, bezgraniczną, tak po prostu...
Jak członka rodziny wspomina się, to tak samo wspomina się swojego pupila - pieska, kotka czy innego zwierzaczka.

Przyzwyczaiłam się, że w domu nie ma już suni, nie leży przy mnie, gdy siedzę przy komputerze lub w fotelu z robótką, nie przygląda się, co robię w kuchni, nie wita mnie, gdy wracam do domu, ale przy każdej okazji przeglądania zdjęć wracają wspomnienia...
Wspominamy pożegnanie pierwszej suni (w styczniu) i powitanie drugiej.
Obie były kochane i mądre, ale charaktery miały bardzo różne.
Pierwsza czasami była zadziorna, ale nigdy nikomu krzywdy nie zrobiła, natomiast druga była spokojna, kochała wszystkich i lubiła przytulanie.

19 września, to dzień pożegnania drugiej ukochanej suni.
To było trudne pożegnanie, ale wspomnienia lat z jej udziałem w naszym życiu są ciągle żywe i radosne.
Dziś wspomnę o  pewnym zwyczaju suni.
Otóż, za każdym razem, gdy tylko znalazła się na działce, najpierw sprawdzała, co dzieje się u rybek,


następnie zaglądała do miseczki dając znak, że powinna tam być woda i chce się napić, po czym kierowała się do miejsca, gdzie leżały ulubione patyczki do zabawy i gryzienia.
I tu często wywoływała nasz uśmiech, bo czy patyczków było 5, czy 15, to zawsze wszystkie były przeniesione na trawnik, by były gotowe do zabawy.
 



Po pożegnaniu tej psinki wprowadziliśmy taki zwyczaj, że co roku przed rocznicą pożegnania, do przytuliska, z którego ona była zaadoptowana, zawozimy sporo karmy dla piesków starszych i dla maluchów, a także rzeczy, które mogą przydać się do wykonania legowisk dla piesków chorych, psich mam z maluchami lub samych maluchów. Często (w lokalnym radio) opiekunowie przytuliska wskazują, jakie rzeczy są potrzebne.

sobota, 15 września 2018

Urodziny blogowe... trzynaste i niespodzianka

Dziś mija 13 lat od napisania pierwszego wpisu i rozpoczęcia blogowania.

Dlaczego chcę wyróżnić tę rocznicę?
Może dlatego, że to trzynastka, a może dlatego, że w tym 13 roku i dokładnie w jego połowie podjęłam decyzję o całkowitym przeniesieniu się tu, w nowe miejsce...

Dużo mogłabym pisać o tym jak blogowało się w poprzednim i jak bloguje się w nowym miejscu, ale przecież całe moje blogowanie zapisane jest w przeniesionych notkach obu blogów.
To są aktualne adresy blogów, nie zmieniły się tylko ich tytuły.
- Splecione nitki i słowa
- Moje, splocikowe oczka lewe, prawe i...

Zastanawiałam się, jak podejść do tematu i zdecydowałam, że zamiast pisać długi post, odwołam się do niektórych wpisów, bo każdy z nich  zawiera część wspomnień blogowych albo coś ważnego.

1. Pierwszy wpis i początek blogowania.
2. Podział tematyki na dwa blogi i od tego momentu spotykam się z moimi Gośćmi, z Wami, w dwóch wyżej wymienionych blogach.
3. Pierwsza rocznica blogowania.
4. Pięć lat blogowania
   a) szatański pomysł
   b) podsumowanie
5. Dziesięć lat blogowania
   a) anielskie myśli
   b) słodki poczęstunek
   c) podsumowanie
6. Dwanaście lat blogowania - podsumowanie hafciarskiej zabawy i tylko wspomnienie o rocznicy, ale już wtedy zaczynałam myśleć o przeniesieniu blogów.
7. Decyzja o przeniesieniu blogów
   a) pierwszego 
   b) drugiego

Czy ta trzynastka okaże się szczęśliwa (?), przekonam się za rok.

Tymczasem...

Bardzo mocno i z całego serca dziękuję wszystkim
którzy zaglądali do mnie, gdy pisałam w poprzednim miejscu 
oraz wszystkim, którzy zaglądają teraz tu, gdzie aktualnie bloguję.

Jest mi bardzo miło, gdy zostawiacie komentarze
które motywują i dodają sił do robótkowania, 
szczególnie teraz, gdy często ręce odmawiają posłuszeństwa.
Dziękuję :) 

*******

Trzynastkowy poczęstunek - niespodzianka

Przy okazji tej szczególnej rocznicy, chcę zrobić komuś niespodziankę, ale to chyba nie nowość, bo kto mnie zna, wie, że lubię sprawiać niespodzianki dające choć odrobinę radości.

Co trzeba zrobić, by zgarnąć niespodziankę?

Wystarczy tylko do dnia 30 września 2018r. spełnić wszystkie poniższe warunki :
1. wyrazić w komentarzu chęć zgarnięcia "poczęstunku" z niespodzianką, podać jedną literę z całego alfabetu oraz ulubiony kolor,
2. napisać w komentarzu, od kiedy (w przybliżeniu) zaglądacie na mój blog (jeden lub oba) i co w moich blogach podoba się Wam najbardziej,
3. w swoim blogu, napisać krótką informację o mojej Trzynastce z linkiem do tego wpisu,
4. na bocznym pasku swojego blogu umieścić podlinkowany baner.


Proszę w komentarzu nie podawać żadnych namiarów; gdy będą potrzebne, wówczas o nie poproszę.


Sprawa poczęstunku zamknięta, o decyzji napiszę w ciągu tygodnia

piątek, 14 września 2018

Rzeźby natury - Niedziela nr 7 z fotografią

Propozycją El na najbliższą niedzielę, jest temat dotyczący natury i tego, co natura potrafi wyrzeźbić.

Zatem, temat nr 07 zabawy Niedziela z fotografią, brzmi:

Rzeźby natury

Natura potrafi stworzyć wiele ciekawych rzeźb i to w przeróżnych "materiałach" rzeźbiarskich, jak choćby skały, piasek, czy rośliny...

Ja wybrałam temat rzeźby w naturze związany z tym, co lubię najbardziej, z roślinami.

Na początek rzeźba dokonana przez naturę nie na kwiatku, ale na drzewie.
Kiedyś w trasie napotkaliśmy drzewo kształtem przypominające serce.


Szkoda tylko, że liści było na nim już bardzo mało, bo pewnie byłby ciekawszy widok.
Niemniej jednak fotka została zrobiona...
Nie jechaliśmy już dawno tamtą trasą, więc nie mam pojęcia, co dzieje się z drzewem, czy jeszcze tam rośnie, czy może zniknęło, bo ktoś wymyślił przebudowę tego fragmentu drogi.
Może kiedyś pojadę tamtędy przekonam się, o dzieje się z tym drzewem.

Często "zaglądam" kwiatom "w oczy" i zawsze zaskakuje mnie to, jak natura tworzy różne kształty, ułożenie płatków, pręcików i innych części kwiatów.
Nadziwić się nie mogę, jakie kształty przybierają kwiaty.
Mówimy np. róża, ale róża do róży nie jest dokładnie podobna nawet w obrębie tego samego gatunku.
Nawet z tego samego krzewu dwa kwiaty różnią się ułożeniem płatków; nie spotkałam dwóch identycznych kwiatów.
Jednak nie zajmę się różą, ale innym ciekawym kwiatem.
Jest to Clematis o pełnych kwiatach, który w momencie przekwitania wygląda tak:


Gdy płatki opadną, to ta wysunięta główka zmieni się w "kędzierzawą czuprynę". :)

A to kwiatki wiciokrzewu.
Oprócz ciekawie "wyrzeźbionych" kwiatków, ten wiciokrzew zachwyca zapachem, który podczas kwitnienia roztacza się w okolicy.
Mam ten wiciokrzew w trzech punktach działki, więc w tym czasie pachnie cała działka, a pszczółki mają zajęcie.
Do czego można je przyrównać?

Jeszcze banerek zabawy, do której zachęcam, bo ten typ zabawy, to sama przyjemność.