Jakoś nie mogę rozkręcić się.
Chciałabym wszystko na raz, ale tak się nie da.
Chyba najlepiej będzie, jeśli będę pisać raz o tym, co zrobiłam wcześniej, a raz o aktualnych robótkach.
Dziś o tym, co było.
Choć po wyszyciu dwóch kobietek - hafciarki i dziewiarki, które nadal czekają na wykończenie (już niedługo doczekają się), nic w blogu nie pisałam, to nie znaczy, że nic nie robiłam.
Powstawały w tym czasie hafciki, które trafiały do pudełka, by czekać na swój czas, gdy znajdę dla nich stosowne zastosowanie.
Pierwszym, który wyszyłam w tej blogowej przerwie, był obrazek "Matka Boska z Dzieciątkiem" - według schematu znalezionego TUTAJ.
Wyszyty, wyprany i usztywniony obrazek czekał na oprawę mimo, że odpowiedniej wielkości ramka leżała w pudełku z innymi pustymi jeszcze ramkami.
W końcu zdecydowałam się zastosować tę złotą ramkę, chociaż cały czas korci mnie, aby ją jakoś odmienić.
Może przyjdzie na to czas i ramka zmieni swoje oblicze, a z nią cały obrazek.
Na dzień dzisiejszy wygląda to tak.
Przed obrazkiem - dziś zerwane, jesienne róże.
Przy okazji przypomniało mi się, że poprzedni obrazek Madonny z Dzieciątkiem, który wyszyłam według schematu autorstwa Małgosi [Ona już nie bloguje -[szkoda :( ], został oprawiony i przekazany na ręce osoby, z myślą o której go robiłam.
Przed oddaniem obrazka, zrobiłam mu fotkę.
Obrazki są podobne - na pierwszy rzut oka, ale przy drugim spojrzeniu wyraźnie widać różnice.