Do napisania tej notki zabierałam się kilkanaście razy i zawsze łzy zalewały
mi oczy - musiałam zrezygnować z pisania.
Nie miałam ochoty nawet włączać komputer i robiłam to tylko w celach
koniecznych.
Przez minione dni nie mogłam zebrać się w sobie, by napisać choć słowo na ten
temat... to takie trudne...
Nawet teraz piszę przez łzy..., bo trudno mi się z tym pogodzić...
Było to bardzo trudne pożegnanie... pożegnanie z najwierniejszym przyjacielem,
a właściwie z przyjaciółką...
19.09.2014 roku pożegnaliśmy ukochaną sunię M., która była z nami 13
lat i była członkiem naszej rodziny...
Ta sunia została adoptowana ze schroniska jako dwumiesięczny maluch 3 dni po
swojej poprzedniczce, ale teraz zapadła decyzja, że ona nie będzie miała
następczyni - nie zniosę kolejnego takiego pożegnania...
Były to wspaniałe lata... dla niej i dla nas...
Teraz biega ze swoją poprzedniczką na polance za tęczowym mostkiem.