niedziela, 27 maja 2007

Półmetek tworzenia galerii

W kręgu moich znajomych, a także w rodzinie jest kilka osób - zodiakalnych Bliźniaków.
Czy ktoś spod tego znaku odwiedza mnie na blogu?

Krzyżykowy obrazek, już dołączył do innych w mojej galerii i tym samym osiągnęłam półmetek mojego zbiorku.

Za każdym razem muszę wprowadzać zmiany w schemacie obrazka.
Jedne schematy zmieniam w dużym stopniu (w porównaniu z oryginałem), inne pozostają bez zmian lub są to minimalne korekty.
Zmiany podyktowane są wielkością ramek, które mają jednakowy wymiar.
Natomiast schematy znaków zodiaku są różnej wielkości.
Trochę pokombinuję, dopasuję i myślę, że z dobrym skutkiem.
Schemat tego obrazka przekształciłam w sporej części.

 BLIŹNIĘTA
(21.05 -21.06)

Wszystkim odwiedzającym mnie zodiakalnym Bliźniętom, życzę wiele radości i pomyślności każdego dnia.

Moja galeria znaków zodiaku
---

Koziorożec (ja) - TUTAJ
Wodnik - TUTAJ
Ryby - TUTAJ
Baran - TUTAJ
Byk - TUTAJ

czwartek, 24 maja 2007

Już jest na stoliku


Serweta, którą robiłam "z doskoku" już jest gotowa, jeśli można mówić o doskoku  - na początku jej powstawania byłam raczej "usztywniona". hi hi

Robiłam ją na podstawie jakiegoś kserowanego dawno temu schematu.
W pewnym momencie zauważyłam, że popełniłam błąd, ale było to kilkanaście okrążeń wstecz, więc zamiast pruć pokombinowałam (jak zwykle) i wyszło mi tak jak wyszło.


Serweta ma średnicę 100 cm, a wykonałam ją ze Snehurki.

Jak widać jest już na stoliku, a te kwiatki, to ostatnie konwalie z mojego ogródka.


piątek, 18 maja 2007

Ani ciepło, ani zimno...

Dziś był wspaniały dzień - taki jak lubię - ani za zimno, ani za ciepło.
Do południa trochę papierowej pracy, ale za to po obiedzie... raj dla mej duszy.
Po ostatnich deszczach i nie lubianych burzach działeczka jest sowicie podlana i aż miło było usuwać spomiędzy kwiatów to, co nieproszone.

Krótkie chwile odpoczynku poświęcałam na spotkania z moimi działkowymi gośćmi - robiąc im przy tej okazji fotki. Wierzcie mi, w ogródku można zapomnieć o świecie, o troskach, o nerwowej atmosferze w pracy itp., itd. To jest wspaniały sposób na relaks, czasami może lepszy niż robótki, bo przy robótkach myśli krążą w miejscu, a przyroda zawsze czymś przyciągnie uwagę i oderwie od uporczywych myśli.

Oto efekt moich krótkich przerw od "walki" z niepotrzebnym zielonym.

Ten pierwiosnek kupiłam tydzień temu  i to jest początek jego kwitnienia.


Clematis posadziliśmy w zeszłym roku - to są jego pierwsze kwiaty.


Żabek ci u nas dostatek.
Jedna powędrowała sobie pod daszek i przysiadła za ukorzeniającymi się iglaczkami.
Nie przestraszyła się, gdy mąż odchylił roślinki a ja pstryknęłam lampą (po oczach), dlatego jest taka wyraźna.


Ptaszki mają u nas budki do wyboru i koloru.
Sikorki często pozwalają na wykonanie serii zdjęć - ta przyleciała z komarem dla swoich dzieci.
W porze karmienia daje się słyszeć głosiki piskląt.


Ten mazurek ma gniazdo w drugiej budce, bardziej nasłonecznionej - widać lubi ciepło (jak ja).
Młode mazurki już opuściły gniazdo, ale jeszcze kręcą się w jego okolicy.


Ten już wyżej nie mógł usiąść - to jest najwyższa gałązka na drzewie, chyba że na linii wysokiego napięcia, która przebiega właśnie nad tym drzewem.
Był dość daleko ode mnie, a ja mam za małe przybliżenie w aparacie, dlatego nie widać co to za ptaszek.
Gdy przesiadł się na kilka sekund na inną gałązkę, wydało mi się, że to był dzwoniec.


Jutro ma być również piękny dzień, więc znów wybierzemy się na działkę, ale tym razem wezmę jedną z robótek, ponieważ do odchwaszczenia zostało niewiele.
Kończę serwetkę szydełkową i zaczęłam kolejny znak zodiaku.

poniedziałek, 14 maja 2007

Jakby mało było...



Kalorii - oczywiście!

Do najszczuplejszych nie należę.
Wczoraj, po prostu zachciało mi się czegoś słodkiego.
Mogłam sięgnąć po miód, ale nie (!), to nie było to.
Otworzyłam mój pisany przez lata "kapownik " z przepisami otrzymanymi od wszystkich, u których kiedyś jadłam jakieś smakołyki.
W nim mam trochę przepisów na super słodkie (kaloryczne!!!) cosie.
To coś przypomina smakiem takie czekoladowe kulki obsypane wiórkami kokosowymi.
Już nie pamiętam, kto mnie uraczył tym przepisem.
Nazwałam go:

 Kalorik
Na smakołyk potrzebujemy:
- biszkopt - należy upiec dużo wcześniej, aby był zimny;
- 3 tabliczki białej czekolady;
- 0,5 litra  śmietany 18%;
- 3 śnieżki;
- 3 paczki wiórek kokosowych.

Gdy już to wszystko zgromadzimy, przystępujemy do działania:
Rozpuszczamy 2,5 tabliczki czekolady w 0,5 szkl. śmietany - delikatnie podgrzewając.
Pozostałą śmietanę ubijamy ze śnieżkami.
Rozpuszczoną czekoladę studzimy, po czym powolutku wlewamy do ubitej śmietany i nadal ubijamy.
Do masy dodajemy 2,5 paczki wiórków kokosowych i delikatnie mieszamy.
Gotową masę rozkładamy na biszkopcie i posypujemy pozostałą, startą czekoladą i resztą wiórków.
Gotowy przysmak wstawiamy do lodówki przynajmniej na pół dnia, a najlepiej dzień przed podaniem.

Smacznego!!!
Wczoraj wybrałam przepis, a dziś biegnę do sklepu po konieczne produkty - chęć na ten smakołyk nie opuściła mnie mimo nocnych burz, których się boję.
A kalorie?
Myślę, że dadzą spalić się przy pracy w ogródku.

wtorek, 8 maja 2007

Zawsze, gdy zamykam oczy...

widzę krzyżyki, te kolorowe i te białe (uff!).

W ostatnim tygodniu nie mogłam rozłożyć pracy nad obrazkiem na 7 dni, co byłoby najkorzystniejsze.
Prace komputerowe także mam terminowe, więc pozostały mi tylko 4 dni na wykończenie obrazka.
Siedziałam i "dziubałam" krzyżyczki (5/1 cm) w każdej wolnej chwili.

Najbardziej dały mi się we znaki białe krzyżyki, które wyszywałam kordonkiem - nieci poliestrowe z połyskiem.
Tak sobie wymyśliłam, że bluzeczka ma być jedwabna... i jest, ale ten sztuczny jedwab jest baaardzo uciążliwy nie tylko w szydełkowaniu, ale także w haftowaniu.

Efekt przeszedł moje oczekiwania, więc zapomniałam już o trudach związanych z białym kordonkiem.
Świecę też wyszyłam tymi nićmi, co daje efekt jej połyskiwania.

Jedynie oczy teraz muszą odpocząć, bo jak w przybliżeniu wyliczyłam, robiłam około 600 krzyżyczków dziennie - dla mnie to rekord.
Wielkość obrazka to 25 x25 cm.
W sobotę wyszyłam litery i cyfry, składające się na daty i słowa oraz wykonałam wszystkie okonturowania.
Napisy umieszczone są nad świeczką i pod dziewczynką - na zdjęciu zostały ukryte.

W niedzielę była uroczystość, z okazji której wyszyłam obrazek.
Właścicielka oceniła go jako suuper pamiątkę z okazji I Komunii.

Też uważam, że obrazek mi się udał - jestem z siebie dumna.