Tempo mi trochę spadło, ale czasami tak się coś przydarzy i nie ma na to siły.
Mam dopiero dwie pory i to nie pokreskowane jeszcze, a powinno być więcej, mimo równoległego wyszywania koliberka.
Tyle miałam pod koniec maja... trochę haftowałam będąc na działce.
Tak było kilka dni temu...
Teraz wracam na chwilę do wiosny, której dodaję konturów i od razu robi się wyraźniej.
Gdy pokreskuję oba obrazki, to zdejmę je z tamborków i założę następne kawałki kanwy do wyszycia kolejnych pór, czyli jesieni i zimy.
Założyłam, że powinnam wyszyć wszystkie części do połowy czerwca, ale wyszło, że jednak przeliczyłam się.
Niestety nie będzie prezentu, jaki zaplanowałam, ale mam alternatywne pory roku wyszyte dużo wcześniej.
Obrazki te nie zostały dotychczas oprawione, więc pozostaje mi tylko poszukać odpowiednich ramek, oprawić i... prezent będzie gotowy na czas.