niedziela, 28 stycznia 2007

Serwetkowo, śniadaniowo

W ostatnim tygodniu powstawały dwie rzeczy naraz.

Kończę robótkę na drutach - sweterek.
Pozostało pozszywać elementy i wykończyć podkrój szyi.

Druga robótka - to dwie serwetki śniadaniowe.
Są one kontynuacją kompletu serwetek wyszytych wcześniej.
Co jakiś czas dodaję po dwie - wyszyte w tej samej kolorystyce.


Komplet zapoczątkowały  wiśnie i śliwki.
Następnie dołączyły do nich truskawki i jabłka.
Teraz miałam trochę czasu i natchnienie na cd. tegoż kompleciku, więc pojawiły się ananasy i winogrona.

środa, 24 stycznia 2007

Ostatni zimowy oddech

Po usłyszeniu prognozy pogody na najbliższe dni, wybraliśmy się z mężem na działkę (w poniedziałek), aby zabezpieczyć oczko z rybkami przed mrozami. Stosujemy styropianowe ocieplenie, które trzeba zamocować, aby go wiatr nie wywiał z powierzchni wody.
Gdy uporaliśmy się z ociepleniem oczka wodnego, postanowiłam rozejrzeć się dookoła i sprawdzić "co w trawie piszczy".
Moim oczom ukazał się taki oto widok:


 Jeszcze ze dwa ciepłe dni i krokusy byłyby w pełni rozwinięte - teraz pewnie zostaną zmrożone.

Hiacynt zaczął rozkwitanie jeszcze przed świętami.
Teraz kwitnienie kończyły dwa ostatnie kwiatuszki i to zdjęcie było nieciekawe, dlatego zamieszczam fotkę z początku kwitnienia.
Najzabawniejsze w przypadku tegoż hiacynta jest to, że zupełnie zmienił kolor.
To jest ten sam kwiat, który kupiłam na wiosnę jako różowy.


Na podsumowanie wiosennego charakteru tegorocznej zimy - anemonek.




Trzeba przyznać, że piękna była wiosna tej zimy :)

niedziela, 21 stycznia 2007

Smakowity placek obiadowy

Przyznaję, że pochłonięta ozdobami świątecznymi zaniedbałam wpisy w smaczkach, co zostało mi przypomniane.

Wczoraj przypomniałam sobie o wspaniałym placku, który troszkę przypomina pizzę, ale jest o niebo smaczniejszy (dla mojej rodziny), a którego dawno nie robiłam.
Tu, w przepisie, nie ma pieczarek.
Stosuję je, gdy akurat są pod ręką.
Wówczas podsmażam je razem z boczkiem i cebulą.

 Smakowity placek
(na obiad)
SKŁADNIKI

Na ciasto:
1 i ½ szklanki mąki
2 dag drożdży
7-8 łyżek mleka
3 łyżki masła
½ łyżeczki soli
szczypta cukru

Na nadzienie:
3-4 cebule czerwone
30 dag sera żółtego
15-20 dag boczku wędzonego (gotowanego)
mała puszka kukurydzy
1 czerwona papryka
1 szklanka śmietany
3 jajka
2 łyżki kminku mielonego
sól
biały pieprz
chili

PRZYGOTOWANIE:

Do misy wsypać mąkę i sól. Drożdże wymieszać z cukrem i 3 łyżkami ciepłego mleka.
Rozpuszczone drożdże wlać do mąki i delikatnie wymieszać. Przykryć misę i od­stawić w ciepłe miejsce na około 15 minut (ciasto ma podwoić objętość).

W tym czasie przygotować nadzienie. Boczek pokroić w kostkę lub cienkie słupki i podsmażyć. Cebulę po­kroić w cienkie talarki, wrzucić do boczku i przez chwilę smażyć razem. Paprykę oczyścić z pestek i pokroić w cienkie słupki lub kosteczkę. Kukurydzę odsączyć z zalewy. Boczek z cebu­lą osaczyć z tłuszczu i ostudzić. Dodać kukurydzę i paprykę do boczku, wymieszać. Doprawić do smaku kminkiem.
Nasmarować tłusz­czem płaską tortownicę o średnicy ok. 32 cm.

Do wyrośniętego ciasta dodać tłuszcz, resztę mleka i ostrożnie wy­miesza. Wyrabiać ciasto tak długo, aż na jego powierzch­ni ukażą się pęcherzy­ki powietrza i będzie dobrze odstawać od brzegów miski.
Cias­to rozwałkować, wyłożyć nim tortownicę. Przykryć i odsta­wić na parę minut.

W tym czasie rozbełtać jajka ze śmie­taną, doprawić solą oraz pieprzem. Dodać odrobinę chili w postaci sproszkowanej lub w postaci sosu. Rozło­żyć na cieście nadzie­nie, polać śmietaną, posypać utartym żółtym serem.
Piec przez 60-70 minut w pie­karniku w temperatu­rze 175°C.
Smacznego!!!

sobota, 13 stycznia 2007

Już może być ozdobą...

Szukając brakującego odcienia muliny do wyszycia "portreciku" Koziorożca, natknęłam się na poskładany pasek cienkiego lnu.

Do tego kartonika zaglądałam (w ostatnim czasie) bardzo rzadko i pewnie dlatego nie zwróciłam uwagi na to płócienko.
Po rozwinięciu okazało się, że pasek wyszywany jest haftem płaskim wypełniającym i brakuje tylko wykończenia brzegów.
Zostawiłam paseczek "na widoku", aby w wolnej chwili dokończyć robótkę.

Dziś do południa zmobilizowałam się i wykonałam mereżkę na obwodzie paska i wyciągnęłam nitki.
Serweteczkę wyprałam i wyprasowałam.

Teraz już może być ozdobą.



Jeszcze zbliżenie wzorku

środa, 10 stycznia 2007

Uparta, jak... Ko...



KOZIOROŻEC
(22.12 -20.01)

10.01.
- to dzień moich urodzin.
Zawsze w dniu urodzin przypomina mi się pewne zdarzenie.
Data 10.01 kiedyś sprawiła, że pani urzędniczka zmuszona była przepisywać spory dokument - ręcznie wówczas wypełniany.
Na różnych stronach pani wpisała 01.10., a to już nie jest ta sama data, bo przecież 10 styczeń to nie to samo, co 1 październik.
Była trochę zła, ale dzielnie przebrnęła przez dokument nie popełniając tym razem żadnego błędu.

Charakterystyki mojego znaku, zawarte na różnych stronach netu:
w 70-90% charakteryzują mnie.
Nie wyjawię, co w tych opisach nie pasuje do mnie.
Kto zagląda na moje blogi i spotyka mnie w innych miejscach sieci, może z tych charakterystyk wywnioskować, które cechy są moją mocną stroną.
Niektórzy mogą także dopatrzeć się moich słabych stron.
Jednak upór (ten pozytywny) widać u mnie na każdym kroku.
Najkrócej i najtrafniej cechy KOZIOROŻCA ujęła Małgorzata Strzałkowska, autorka wiersza:
"Koziorożec jest uparty
I wytrwały nie na żarty!
Idzie w górę pomalutku,
Powolutku, lecz do skutku!

A gdy znajdzie się na szczycie,
To go stamtąd nie zrzucicie -
Będzie siedział zadumany,
Snując jakieś nowe plany..."

Wierszyk ten dedykuję wszystkim Koziorożcom.

Wszystkim, którzy obchodzą dziś urodziny, życzę dużo zdrowia, pogody ducha, spełnienia marzeń i wytrwałości w realizacji nowych planów.

Ponadto, robótkującym Koziorożcom życzę niewyczerpanych źródeł pomysłów i wzorów oraz pasmanterii pełnych włóczek, nici i wszelkich akcesoriów robótkowych.

Jestem baaardzo ciekawa, ile robótkujących Koziorożców tu zagląda i ile pośród odwiedzających obchodzi urodziny 10 stycznia???

poniedziałek, 8 stycznia 2007

Coś starego i coś nowego

Tę różową serweteczkę (o średnicy 14 cm) zrobiłam w ramach odreagowania prucia i zmiany planu, dotyczących aktualnie wykonywanego sweterka.


Natomiast kwadratowa (25x25cm) ma już 10 lat,


a ostatnio przeleżała w szafie pewnie ze dwa lata od ostatniego ozdabiania stolika.
Wyjmowana była jedynie przy okazji sezonowego przekładania rzeczy w szafie bądź w celu odświeżenia.
Sama nie wiem, dlaczego jej przez tyle czasu nie eksponowałam.
Może nie pasowała do innych serwetek zdobiących w tym czasie pomieszczenie, a może...?
Naprawdę nie znajduję wyjaśnienia, a przecież bardzo mi się podoba.