Miałam napisany cały tekst i został przez bloggera posłany w kosmos podczas dodawania zdjęć. wrrr!
Tak samo już nie wyrażę swoich myśli, ale postaram się choć w przybliżeniu odtworzyć tamten tekst.
W październikowym zadaniu zabawy Rękodzieło i przysłowia, były jak zawsze dwa przysłowia do wyboru:
1. Szewc bez butów chodził, a czapnik bez czapki.
2. Życie, to pojedyncza litera alfabetu. Może nie znaczyć nic, a może być częścią czegoś wielkiego.
Do przysłowia nr 1 wykonałam coś na drutach, dlatego o tym napisałam w drugim blogu - TUTAJ.
Zastanawiałam się, jak podejść do przysłowia drugiego, jaką literę wybrać.
Na Pinterest znalazłam zestaw pięknych monogramów (całego alfabetu) i nie mogłam się oprzeć, by nie wyszyć.
Wzory są z Coricamo, a ukazały się z gazecie Hafty Polskie w numerze 12/2010.
Postanowiłam, że wyszyję literę A, która otwiera coś większego, bo życie jest jak ten alfabet - też ma swój początek...
Litera A jest początkiem zestawu liter w alfabecie, a początek życia jest jego pierwszym etapem.
Wyszywając pierwszą literę alfabetu takie snułam rozważania na temat tego przysłowia.
Po wyhaftowaniu pierwszej litery, postanowiłam wyszyć ostatnią z alfabetu, czyli Z i podczas jej wyszywania dalej snułam moje rozważania.
Tak sobie myślałam, że każda litera alfabetu może symbolizować jakieś ważne wydarzenie naszego życia.
Wiele wydarzeń zależy od nas i naszych decyzji, choć są wydarzenia, na które nie mamy wpływu.
Zatem w dużej mierze od nas samych zależy ile liter z alfabetu wykorzystamy, czyli ile wydarzeń przeżyjemy.
Monogramy mają swoje przeznaczenie, ale trochę potrwa dopracowanie pomysłu i jego realizacja.
Na pewno wrócę do tego wpisu, gdy dokończę zagospodarowanie tych literek.
Chwilowo mogą one występować w postaci obrazków.
Kolorystykę monogramów dobierałam do własnych potrzeb, więc różnią się od projektów.
Kto wie, może wyszyję jeszcze inne litery...
Na zakończenie baner zabawy.