środa, 29 kwietnia 2009

Wzornika/samplera przybywa

Temat świąteczny przeminął, ale postanowiłam dokończyć rozpoczęte wyszywanie, by w przyszłym roku tylko oprawić obrazek.
Poza tym i tak w tej chwili mogę zajmować się tylko lekką makramą i wyszywaniem, choć tu też mam ograniczenie - nie przesadzać z ilością i prędkością robótek.
Gdy patrzę na piękne wytwory blogowiczek, żal serce ściska, że mam zakaz na pewne prace, ale już wolę żółwie tempo, niż nie robić nic i mieć rękę unieruchomioną.
Postanowiłam, że dostosuję się do wymogów i uzbroję się w cierpliwość, której mi ostatnio brakuje.
Brakuje mi też ochoty na zabawy blogowe, które są zachęcające i wspaniałe.
Może i miałabym ochotę na udział w nich, ale obawiam się, że nie nadążę i nie zmieszczę się w terminach.
Opanowała mnie jakaś ogólna niechęć do wielu rzeczy, do buszowania po necie i pisania też.
Jednak dość o tym.

Skończyłam drugą część historyjki kurczaczkowej.
Zabieram się za wyszywanie alfabetu, więc następna fotka będzie po ukończeniu całego samplerka. 







piątek, 17 kwietnia 2009

Koszyczek, ozdoby świąteczne i złośliwość rzeczy martwych

Złośliwość rzeczy martwych jest niezbadana i przytrafia się w najmniej oczekiwanym momencie.
Tak było tym razem (przed Świętami), gdy chciałam uwiecznić zawartość koszyczka ze święconką.

Gdy pstryknęłam zdjęcie koszyczka przykrytego serwetką aparat wyłączył się i grzecznie poinformował, że należy się zmiana baterii.
Ponieważ jadę na jednym komplecie akumulatorków, więc wyjęłam je z aparatu i umieściłam w ładowarce, a tu... niespodzianka.
Ładowarka nie zadziałała, a mąż stwierdził, że nie będzie działać.

Mieliśmy zamiar po obiedzie zrobić mały wypad na działkę (rekreacyjnie) i po drodze kupić akumulatorki - zamienny komplet.
Plany pokrzyżowali znajomi, którzy wpadli (po drodze) na kawkę.
Takim sposobem ostało się tylko zdjęcie koszyczka takie jak niżej.

Koszyczek nie jest duży - w tym roku był skromny (jak zawsze), a wszystkie specjały do poświęcenia (nie będę wymieniać, bo u wszystkich są podobne) były miniaturowe.
Tym razem mój koszyczek przykryty był żółtą serwetką z kurczaczkami (wykonaną w zeszłym roku) i przez ten kolor był taki słoneczny.



Po świętach, gdy nabyłam nowy komplet akumulatorków, pstryknęłam fotki niektórym ozdobom.

Koszyczek - stroik stał na serwetce z zajączkiem.



Zajączek z urzekającymi ślepkami oprawiony trochę inaczej niż pierwotnie planowałam.



Kokoszki przysiadły w gromadce i zastanawiały się, skąd wziął się malutki kurczaczek, bo przecież one dopiero usiadły na jajkach.
Po cichu zdradzę tajemnicę - przybył od koleżanki, która nie bloguje, ale robi piękne drobiazgi.



Wszystkie pisanki wykonane różnymi technikami zawisły u sufitu w postaci pająka (próba), na powykręcanych gałązkach wierzbowych i wszędzie tam, gdzie dało się je zawiesić.








środa, 15 kwietnia 2009

Dziękuję za pamięć i życzenia

Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za przemiłe i przesympatyczne życzenia świąteczne napisane w komentarzach, w mailach, przekazane pocztą tradycyjną oraz drogą telefoniczną, jak też innymi sposobami.
Jednocześnie przepraszam, że nie dotarłam z życzeniami do każdej z Was z osobna.

Bardzo dziękuję Wam (Kochani moi) za wszystkie dotychczasowe słowa otuchy, za życzenia powrotu do zdrowia mojej ręki oraz za wsparcie w tym trudnym dla mnie, bo mało robótkowym czasie.  
Cieszę się, że jesteście, że do mnie zaglądacie mimo małego zastoju na polu robótkowym.
Ściskam Was z całych sił.


Przed Świętami otrzymałam kilka ślicznych kartek, z których trzy wykonane zostały własnoręcznie przez nadawczynie.
Bardzo dziękuję Wam za te karteczki i życzenia, które sprawiły, że słoneczko zaświeciło jaśniej i miło zrobiło się na duszy.



piątek, 10 kwietnia 2009

Życzenia WN 2009

Niech króliczek wielkanocny
przyniesie Wam w prezencie to,
czego najbardziej pragniecie.
To "coś" nie musi być
ani widoczne, ani dotykalne,
może nawet nie pachnieć,
ale niech będzie "czymś",
bez czego nie można i nie warto żyć...

 

czwartek, 9 kwietnia 2009

Mazurek, mazureczek... smaczny



Wielkanocne Święta tuż, tuż, więc pora na mazurki.

Przepisów na mazurki mam w swoich zasobach gazetowych i książkowych sporo, ale szczególnie upodobałam  sobie jeden ze spisanych dawno temu od koleżanki, której już nie ma.

Mazurek (przepis od... Przyjaciółki)
Składniki:
- 30 dag mąki,
- 15 dag margaryny lub masła,
- 10 dag cukru pudru,
- 2 jajka,
- pół łyżeczki proszku do pieczenia,
- dżem słodko-kwaśny (wiśniowy, porzeczkowy lub aroniowy),
- bakalie (orzechy, suszone śliwki, figi, rodzynki, migdały),
- polewa czekoladowa.

Wykonanie:
Mąkę z tłuszczem dokładnie posiekać nożem, dodać cukier i jajka. Szybko wyrobić ciasto i odstawić do lodówki na około 45 minut.
Po wyjęciu z lodówki, ciasto podzielić na dwie części i delikatnie rozwałkować formując owale lub prostokąty.
Oba kawałki ułożyć na lekko natłuszczonej blasze. Ciasto nakłuć widelcem, co zapobiegnie tworzeniu się pęcherzyków.
Ciasto piec na złoty kolor w nagrzanym piekarniku (180o C) przez około 30 minut.
Po lekkim ostudzeniu, równomiernie posmarować placki cienką warstwą dżemu.
Następnie jeden z placków posypać dużą ilością posiekanych bakalii.
Drugi placek ułożyć posmarowaną stroną do dołu (do placka z bakaliami).
Teraz polać mazurek rozgrzaną polewą czekoladową, na której (po lekkim ostygnięciu) umieścić dowolną dekorację
Smacznego!!!

Kartki świateczne...

Chyba przestanę planować.
Planowałam wykonać zupełnie inne kartki, ale szyki pomieszała mi kontuzja łokcia, przez co ręka nadaje się tylko do prac lekkich.
Zresztą nie tylko kartki wypadły z planów, ale także wyszywane obrazki nie będą skończone.
Wszelkie prace szydełkowe i na drutach stanęły w miejscu, dlatego wykorzystam do dekoracji domku zeszłoroczne ozdoby, które nie zostały jeszcze oddane w inne ręce.

Gdy oglądałam, kartki wykonane przez inne robótkowiczki, zrobiło mi się tak jakoś smętnie, bo moje przy tamtych są bardzo skromne.
Kartki powstały przez naklejanie wyciętych wcześniej, określonych fragmentów z papierowych serwetek.

Mam jednak nadzieję, że spodobają się tym, do których trafiły.


*****
Codziennie wybieram ze skrzynki przysyłane kartki świąteczne.
Jedne tradycyjne, inne własnoręcznie wykonane.
Wszystkie kartki są dla mnie bardzo cenne i wszystkie sprawiają, że robi się cieplej na sercu.
Te robione własnoręcznie, urzekają swoim pięknem.
Jednak wszystkim otrzymanym kartkom poświęcę osobną notkę.

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Pewnie nie skończę do Świąt

Wykorzystując schemat znaleziony w zasobach (gdzieś w sieci, ale nie pamiętam gdzie), zaprojektowałam samplerek na Wielkanoc.
Zaczęłam go wyszywać w połowie marca.

Z powodu niedomagania prawej ręki, podjęłam próbę kontynuowania haftu lewą ręką.
Ponieważ praca postępuje tak powoli, że zaczyna mnie nudzić, więc dla odskoczni od wyszywania zaczęłam robić lekkie makramy - naszyjniki.

Samplerek, nie będzie skończony na tegoroczne Święta, ale będę wyszywać go dalej - do następnych Świąt na pewno zdążę.
Obecnie wygląda tak, jak na fotce i jest to połowa historyjki jajkowo - kurczaczkowej.



niedziela, 5 kwietnia 2009

Zakładeczki, zakładki i... zaskoczenie

W piątek wyjęłam ze skrzynki awizo  na przesyłkę poleconą.
Udałam się spiesznie na pocztę przekonana, że jest to przesyłka z zakładkami od Maknety.
Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast jednej koperty otrzymałam dwie.
Jasne, że na awizo było napisane bardzo wyraźnie - dwie przesyłki, ale nie zwróciłam na to uwagi.

Faktycznie, jedna koperta była z zakładkami, które Makneta wybrała w wyniku przeprowadzonej zabawy.
Oto, co wypadło z koperty po jej rozcięciu.

Strona główna zakładek
Druga strona zakładek wygląda tak:


Ślicznie dziękuję Robótkowiczkom, które wykonały te cudeńka!!!

Od lewej:
- JaneB;
- Makneta;
- ??? - chętnie poznam autorkę :);
- Eda-1;
- Tylko.slowa.

Makneta - Tobie dziękuję za sympatyczną i pełną napięcia zabawę.

Zakładka, która miała pecha - buuu


Ta śliczna zakładeczka brutalnie pozbawiona została jednego koralika - wskazuje strzałka.
Prawdopodobnie koralik pękł pod wpływem uderzenia przy pieczętowaniu.
Jeśli nie znajdę takiego samego koralika, to zastosuję małą zmianę w tej części zakładki.

*****

Druga koperta była totalnym zaskoczeniem - bardzo miłym zaskoczeniem!!!

Przesyłka ta sprawiła, że w drodze do domu miałam kłębowisko myśli - co też zawiera koperta, której nadawcą była Ewcia116.

Po rozcięciu koperty pojawiła się jej zawartość, czyli to, co widać na fotce.


Malowane jajo trochę zniekształciło się w podróży, ale jego kształty zostały już doprowadzone do ładu i czeka na wystąpienie świąteczne.
Poduszeczka z haftem na malowanej kanwie baaardzo mi się podoba - jest śliczna!!!.

Oprócz tych piękności, w kopercie znalazłam kartkę z życzeniami świątecznymi.

Ewciu - bardzo gorąco dziękuję , za niespodziankę,
która sprawiła mi wielką radość.