sobota, 21 czerwca 2025

Moje rękodzieło do przysłowia albo - czerwiec

Zastanawiając się, co wykonać do czerwcowych wytycznych zabawy Rękodzieło i przysłowia albo... 3, przypomniałam sobie, że w szufladzie leży coś, co zrobiłam miesiąc albo dwa miesiące temu i to coś dokładnie pasuje do przysłowia.
Popełniłam błędy, bo doświadczenie przysnęło i dopiero obudziło się, gdy haft był już na finiszu.

Przypomnę wytyczne:
 
1. Przysłowie 
Doświadczenie to miano, którym każdy określa swoje błędy.

2. Cytat 
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślny wiatr. Podróżuj, śnij, odkrywaj". - Mark Twain

Wracając do błędów...
Pierwszy błąd, to taki, że po przygotowaniu zestawu nitek, wybrałam do wyszywania białą kanwę.

Drugi błąd, to wiedząc, że nitki mają jasne odcienie, jakoś dziwnie pomyślałam, że obrazek będzie... taki delikatny. 

Trzeci błąd, to w trackie haftowania zauważyłam, że odcienie nitek jednak zbytnio zlewają się z kanwą i mogłam zrezygnować z dalszej pracy, a obrazek wyszyć na kanwie popielatej lub beżowej.
Niestety doświadczenie zaspało i nie podpowiedziało mi, że robię duży błąd haftując dalej.

Tak wyglądały etapy haftowania obrazka zimowego.


Tutaj jeszcze wahałam się, bo pojawiły się ciemniejsze kolory. 


Tu powinnam zdecydować o zaprzestaniu haftowania,


...ale tego nie zrobiłam.

I to już koniec.

Cóż, za błędy trzeba płacić...
Teraz miałam dwa wyjścia; albo oprawić obrazek tak jak jest albo coś w nim poprawić.
Jestem na siebie, delikatnie mówiąc, zła i nie mam chwilowo serca, by zmierzyć się z tym moim BŁĘDEM.
Jak napisałam na wstępie wykonałam ten haft miesiąc temu i już leży w szufladzie, gdzie pozostanie na jakiś bliżej nieokreślony czas, gdy przejdzie mi złość i coś z tym fantem zrobię.

Fotka mojego BŁĘDU dołącza do galerii zabawy -TUTAJ.


Wszystkie prace wykonane w ramach zabawy od początku roku. 


Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)

czwartek, 19 czerwca 2025

Jak to rudy brzuszek może zmylić

Pisałam TUTAJ, przy okazji prezentowania obrazka z rudzikiem, że na mojej działce kręci się taki ptaszek.
Byłam pewna, że to jest rudzik, ale gdy udało mi się zrobić zdjęcie, pewność ta uleciała z wiatrem, ale od początku. 

Dwa dni temu dzień był piękny, więc postanowiliśmy pobyć na działce dłużej. 
Po pewnym czasie skończyłam swoją pracę ogrodową, a Ktosiu jeszcze przycinał duże bzy. Przygotowałam więc do grillowania kiełbaski, by nieco posilić się.
Podczas gdy kiełbaski piekły się, ja usiadłam pod parasolem nieopodal budki lęgowej i obserwowałam, co też tam się wydarzy.

Siedząc i obserwując budkę zauważyłam, że wlatują i wylatują z niej dwa różne ptaszki.
Nie trudno było domyślić się, że w gniazdku już są młode pisklęta i rodzice dokarmiają je. 

Udało mi się pstryknąć kilka fotek telefonem.
Trochę poprawiłam te pierwsze fotki - przyciemniłam, dodałam kontrast, ale i tak nie są zbyt wyraźne. 


Po powrocie do domu i obejrzeniu zdjęć na większym ekranie, okazało się, że to nie rudzik.
Zaczęłam więc poszukiwania podobnego ptaszka i... znalazłam.

Okazało się, że ptaszek, który uwił gniazdko w budce lęgowej przeznaczonej pierwotnie dla kosa, to... pleszka zwyczajna.
W opisie napisane jest, że ten ptaszek często mylony jest z rudzikiem właśnie ze względu na kolor brzuszka, ale główki obu ptaszków znacznie różnią się.

Jak doczytałam pleszka - tata, jest podobny do rudzika, ale główkę ma czarną z białą plamką na czubku.



Natomiast pleszka - mama, jest szaro-beżowa.


Oj, jakże żałowałam, że nie wzięłam aparatu, którym mogłam uzyskać lepsze przybliżenia i wyraźniejsze fotki, ale mówi się trudno, następnym razem wezmę aparat i ponowię próbę obserwacji. 

*** 
Dzisiaj byłam mądrzejsza i zabrałam aparat, a poniżej są fotki, które tym razem udało mi się wykonać.
Przy altanie mamy duży cyprys, który przycięliśmy od strony altanki, a od drugiej strony jest, jak widać  zielony.
Nie przeszkadza teraz w przechodzeniu, a jednoczenie daje cień przed altanką.
Przymocowana została na nim budka dla kosa, ale ten jej widocznie nie zaakceptował.
Jednak pleszkom przypasowała idealnie. 


Pleszka - tata  przyleciał i wylądował na ściętym, grubym konarze.


Chwilkę zastanowił się


i szybko wskoczył do budki. 


Trochę trwało nim wyskoczył z budki. 


porozglądał się, spojrzał mi w oczy [hi hi]
  

i za moment odleciał.


Po kilkunastu minutach przyleciał znów tata, zaś mama wyfrunęła z budki i ten moment udało mi się uchwycić. 


Moje obserwacje przyniosły skutek - wiem, kto zamieszkał na mojej działce.

Pleszka tata

Pleszka mama

Takie obserwacje uczą i wiem już nieco więcej o moich działkowych, skrzydlatych gościach.
Jednak ptaszki przestają zwracać na nas uwagę, gdy w pobliżu mają młode, którym muszą dostarczyć jedzonko. 
To było niesamowite, tak obserwować i starać się uchwycić te momenty. 

Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)

wtorek, 17 czerwca 2025

Pory roku cztery - lato 1

Trochę przedłużyła się przerwa po wyszyciu wiosny (TUTAJ), miało być dwa tygodnie, było trochę więcej. 
Po przerwie, zabrałam się za letnią część pór roku i dzisiaj przedstawiam, to co wykonałam (między innymi robótkami) w minionym tygodniu. 
 

Etapy haftowania pór roku. 

Lato
- etap 1 

Wiosna 
- etap 1 - TUTAJ  - tu wspominam wcześniej wyszyte pory roku
- etap 2 - TUTAJ 
- etap 3 - TUTAJ 
- etap 4 - TUTAJ 

Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)

niedziela, 15 czerwca 2025

Moja mała dekoracja 6a/25

Jak pisałam TUTAJ, przy okazji prezentowania obrazka z ptaszkiem do zabawy u Reni, celowo nie połączyłam tego obrazka z moją zabawą Małe Dekoracje 2025

Obiecałam niespodziankę i dzisiaj tę niespodziankę przedstawiam. 

Od pewnego czasu w okolicy mojej działki, a szczególnie w okolicy budki, której kos nie chciał zasiedlić, pojawia się mały ptaszek z rudym brzuszkiem.
Rudzik, bo o nim mowa, jest dość płochliwy i nie zbliża się do budki, gdy jesteśmy w pobliżu, a budka znajduje się blisko altanki w połowie odciętym cyprysie. 
Może w końcu przełamie się i przekona, że nie jesteśmy jego wrogami.

Przypomina mi się historia, gdy na początku naszej działalności na tej działce, w jednej z rur, które były nogami ławki wykonanej przez poprzednich użytkowników działki, gniazdko uwiła sikorka.
Pewnego dnia, gdy przy ławce postawiliśmy stolik, by posilić się w przerwie od prac ogrodowych, w pobliżu pojawiła się sikorka i kręciła się niecierpliwie.
Usiedzieliśmy więc na drugiej ławce i obserwowaliśmy sikorkę, a ona... obserwowała nas.
W pewnym momencie zauważyliśmy, że usiadła na oparciu ławki aby za moment zniknąć w rurze pod ławką.
Po chwili sikorka wyfrunęła i za jakiś czas powtórzyła czynność ze znikaniem w rurze.
Okazało się, że sikorka karmiła młode i przemogła strach przed nami, by swoim pociechom dostarczyć jedzonko.
To było fajne, niesamowite (!) - my pożywialiśmy się, a obok nas sikorka karmiła swoje dzieci nie zwracając już na nas uwagi. 

Dlatego mam nadzieję, że rudzik też przestanie traktować nas jak intruzów. 

Ponieważ miałam w zasobach schemat do wyszycia rudzika, to nie zastanawiałam się długo i... mam tego ptaszka - ten na pewno nie będzie strachliwy. 


Z hafciku powstał taki oto mały obrazek.


Obrazek pojawi się w czerwcowym podsumowaniu zabawy, a tym czasem zapraszam do odwiedzenia galerii majowej - TUTAJ.


A to wszystkie prace, które wykonałam w tej zabawie od początku roku. 


Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)

czwartek, 12 czerwca 2025

Mało było kolorów w majowym ogródku

W ogródku, w maju, skończyła się feeria barw i zrobiło się trochę smutno.
Jednak co nieco kolorków pojawiło się za sprawą kwiatów innych niż tulipany, krokusy, hiacynty, sasanki... 

To, co zakwitło w maju, przedstawiam poniżej. 

Piwonia czerwona - majowa od Urszuli. 



Mój miniaturowy bez Palibin w zeszłym roku zmarzł, przez wiosenne mrozy.
 

W tym roku wiosenne mrozy uszkodziły go tylko częściowo, co widać poniżej - niektóre pączi nie rozwinęły się i uschły. 


Bodziszek niski, płożący.


Kosaćce 


Kosaćce niskie


Orliki






Żurawki


Cebuliczki


Ostatnie tulipany


Maki zakwitły pod koniec maja, a już po tygodniu było po makach


Poza kwiatami, na działce jest zawsze zielono, a to za sprawą iglaków, które Ktosiu sam wyhodował ukorzeniając gałązki i którymi opiekuje się. 
Przycina je i modeluje na różne formy. 





Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)