poniedziałek, 26 czerwca 2006

Smaczna odmiana plackowa



Kiedyś robiliśmy placki ziemniaczane tradycyjnie.
Mój Osobisty kucharz bardzo lubi poeksperymentować.
Kiedyś usłyszał, że do placków można to i owo dodać - będzie ciekawiej i smaczniej.
Jednym razem namieszał czegoś tam i nie było to zbyt smaczne.
Nie poddał się jednak i innym razem namieszał innych dodatków. Tym razem było lepiej.
W końcu, za trzecim razem, wyszły bardzo smaczne i pikantne placki.
Od tego czasu zapomnieliśmy, jak smakują placki tradycyjne.

Placki ziemniaczane - tradycyjne (w mojej kuchni)
Składniki:
5-6 dużych ziemniaków;
1 średnia cebula;
1-2 jajka;
3-4 łyżki mąki;
sól;
pieprz;
olej.

Sposób przyrządzania:
Umyte ziemniaki obrać i opłukać. Zetrzeć na tarce o małych otworach.
Cebulę drobno posiekać. Cebulę, mąkę, jajka, sól i pieprz dodać do ziemniaków i wszystko dokładnie wymieszać na jednolitą masę.
Rozgrzać na patelni olej. Placuszki smażyć z obu stron.
Można je jeść ze śmietaną, cukrem, keczupem albo z surówką - jak kto woli.

Smaczna odmiana tradycyjnych placków.

Mężowy sposób na placki ziemniaczane inaczej, jest bardzo prosty.
Do podstawowego ciasta (o którym wyżej) mąż dodaje trochę więcej cebuli (2 szt.) pokrojonej w drobną kosteczkę, czosnek (2-3 ząbki) również pokrojony w drobniutką kosteczkę.
Aby były pikantniejsze, dosypuje nieco więcej pieprzu, a czasami chili.
Specjalnym dodatkiem jest wędlina; szynka i kiełbasa bądź jedno z dwóch - zależy, co jest w lodówce. Wędlina jest także krojona w drobną kosteczkę.
Czasami dodaje jeszcze małą paprykę pokrojoną w kosteczkę.
Na koniec dosypuje do ciasta 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej (ona spulchnia placki) i po ostatecznym wymieszaniu, smaży średniej wielkości placuszki, które najbardziej smakują z keczupem (koniecznie pikantnym).
Smacznego!!!

piątek, 23 czerwca 2006

Dodatek wyśmienity...sałatka



Zawsze, gdy przyrządzam do obiadu rybę w panierce pojedynczej (z mąki albo bułki tartej), bądź podwójnej (mąka, jajko, bułka tarta), zastanawiam się - co do niej? Znaczy się - do ryby. Ziemniaki, czy ryż? Jak już wybiorę jedno z dwóch - to zastanawiam się, co jeszcze - jako dodatek?

Dziś zrobiłam całkiem inaczej.
Miałam w lodówce trochę różności. Pomyślałam, że zrobię mieszankę, w której podstawą będą ziemniaki, czyli coś na styl sałatki ziemniaczanej. Nazwałam ją "Sałatka niespodzianka", ponieważ może powstać z tego, co aktualnie ma się w zasięgu ręki.

Sałatka niespodzianka
Oto, co wykorzystałam:
4 duże ziemniaki
1/2 dużego kalafiora (ugotowany al dente),
1 średnia czerwona papryka,
1 surowy ogórek,
pęczek szczypiorku,
2 łyżki posiekanego koperku,
3 łyżki majonezu,
2 łyżki śmietany (12%),
pieprz i sól.

Oto, jak przyrządziłam:
Ziemniaki, obrałam, opłukałam i pokroiłam w grubą kostkę. Wrzuciłam je do gotującej słonej wody i gotowałam ok. 15 min. (tak, aby były twardawe i nie rozsypywały się). W tym czasie opłukałam, co było do opłukania i pokroiłam. Kalafior na niezbyt drobne kawałki, ogórek na półtalarki. Paprykę przekroiłam na cztery części (wzdłuż) i usunęłam nasiona, po czym pokroiłam ją w półcentymetrowe paseczki. Pokroiłam szczypiorek. Majonez, śmietanę, sól i pieprz wymieszałam na jednolity sos. Gdy ziemniaki przestygły, wszystkie składniki połączyłam.
Podałam jako dodatek do ryby w pojedynczej panierce.

Jeśli mój "osobisty kucharz" stwierdził, że sałatka była (bo zniknęła bez śladu) wyśmienita, to znaczy, że była wyśmienita i za parę dni trzeba będzie ją powtórzyć.
Jak siebie znam, spróbuję ją nieco zmienić według poniższych uwag.

Uwagi:
Ziemniaki można ugotować w mundurkach, ale to trwa dłużej.
Śmietanę można zastąpić jogurtem naturalnym, ale musi być akurat w lodówce.
Kalafior można zastąpić brokułami, jeśli dzień wcześniej nie zostały zjedzone.
Zastanawiałam się nad pomidorem - też był w lodówce.
Smacznego!!!

środa, 21 czerwca 2006

Jedne z piękniejszych

Piwonie - kwiaty, które zakwitają przed różami (przynajmniej w moim ogródku) i kończą kwitnienie, gdy róże w pełni pokażą swą piękność.


Piwonie, to kwiaty, które przesadza się po przekwitnieniu i przy spełnieniu specyficznych warunków. W różnych rejonach Polski kwitną one w różnych terminach. Ale termin przesadzania piwonii przyjęty został na sierpień (druga połowa). Nie wiem skąd to się wzięło, ale pamiętam, jak Babcia zawsze powtarzała: "tylko w sierpniu i nie za głęboko". Przed posadzeniem dobrze jest ziemię w dołku pod roślinę wymieszać ze sporą dawką nawozu organicznego.



Jeśli popełni się błąd przy przesadzaniu, to piwonie zakwitną dopiero po paru (nawet po 8) latach. To się chyba sprawdza. Ja, byłam zmuszona posadzić je w kwietniu i faktycznie przez kilka lat nie kwitły. Nie ruszałam ich i cierpliwie czekałam - teraz się odwdzięczają.
Po przesadzeniu kwiaty chcą, aby ich z tego miejsca nie ruszać przez wiele lat.
Ciekawe, jakie jeszcze tajemnice wiążą się z piwoniami?


Na wiosnę, gdy piwonie zaczynają pokazywać się z ziemi, dookoła krzaka podsypuję suchy obornik. Później, gdy już wyrosną liście, dorzucam trochę granulowanego nawozu do kwiatów.

Piwonie nie lubią cienia, za to bardzo dobrze czują się w słonecznych zacisznych miejscach. U mnie rosną przy głównej alei działkowej i każdy przechodzący zachwyca się nimi. Czasami ktoś nieznany "poczęstuje się", ale na to rady nie mam. Cieszę się, gdy nie dokona zniszczeń i pozostawi trochę kwiatów na krzaku.

poniedziałek, 19 czerwca 2006

Jak to się mogło stać...


Miałam swego czasu tyle różnych zakładek, z których raz po raz korzystałam. Teraz nie znalazłam żadnej.
Miałam dłuższą przerwę w czytaniu książek odkładanych na doczytanie, w których zaznaczałam tym przydatnym paseczkiem miejsce powrotu do lektury.
Zakładki nie były więc wykorzystywane.

Byłam pewna, że leżą sobie spokojnie na półce robótkowej, aż do tej pory.
Gdy taki drobiazg okazał się potrzebny, stwierdziłam, że nie mam ani jednej, choćby najmniejszej zakładeczki.
Tak się to jakoś stało, że wszystkie "dostały nóżki" i poszły do innych opiekunów.
Wzięłam się więc za robótkę i zrobiłam taką zakładkę. 



W międzyczasie wpadł mi do głowy pomysł  na następną zakładkę.
Już zaczęłam.



Będzie tu motyw..., ale to ujawnię po skończeniu.

A tu gotowa kolejna zakładka.


czwartek, 8 czerwca 2006

Całkiem, jak bumerang

Jeszcze raz kwadraty w kole.
Na prośbę kilku osób, od których otrzymałam bardzo miłe maile, zamieszczam schemat serwetki z kwadracikami.
Za bardzo ciepłe słowa płynące z Waszych maili, dziękuję serdecznie.

Poniższy schemat wygrzebałam z teczki, w której trzymam skopiowane od ludzi różne wzorki haftów, opisy robótek szydełkowych, drutowych i czego tam jeszcze.
Nie wiem, czy jest to całkowita wersja schematu. Skopiowałam go kiedyś od osoby, która namiętnie kupowała czasopisma o tematyce robótkowej.

Według zamieszczonego schematu byłby to koniec serwetki, jak pisałam wcześniej.
Ja jednak rzadko robię coś dokładnie według opisu. Najczęściej opisy są dla mnie pomysłem, który dostosowuję do własnych potrzeb. Tak było i tym razem.
Zachowując zasadę tworzenia poszczególnych okręgów, powiększyłam serwetkę tak, aby pasowała na mój mały, okrągły stoliczek.

Mam nadzieję, że schemat ten zainspiruje Was tak samo jak mnie. Ciekawa jestem, jakie Wy dopiszecie (doszydełkujecie) zakończenie serwetki. Życzę wiele przyjemności podczas pracy nad tą wspaniałą serwetką.

 
Ja będę robić drugą serwetkę, większą od mojej o jeden okrąg z kwadratami. Osoba, dla której przeznaczona będzie serwetka, ma stolik nieco większy od mojego. Dobrze, że nie muszę się spieszyć, bo mam zaplanowane inne robótki.

niedziela, 4 czerwca 2006

Dobre w domu i dobre w plenerze



Żeberka są dobre na wszystko - chciałoby się powiedzieć. Można je przyrządzić na wiele sposobów jako danie obiadowe.
Można je też przygotować do grillowania w plenerze, ale wtedy opiekanie ich trwa trochę dłużej, ale na tym właśnie polega zabawa z grillem.
Proponuję żeberka na ostro - smaczne i proste do wykonania.
Moi goście najczęściej oblizują najpierw kostki (żeberka), a potem swoje palce i proszą o dokładkę. 


Żeberka Lucyperka
Składniki:
4 - 6 żeberek wieprzowych
3 - 4 pomidory
2 duże cebule
4 - 5 łyżek keczupu pikantnego
2 łyżki oleju
5 łyżeczek miodu
przyprawa do mięs - według upodobania
pieprz biały
chili w proszku

Żeberka starannie opłukać i osuszyć papierowym ręcznikiem. Olej wymieszać z miodem, przyprawą do mięs oraz pieprzem. Tą papką posmarować umyte i osuszone żeberka.
Rozgrzać piekarnik do temp. 200oC. Ułożyć żeberka na ruszcie i piec aż się dobrze zrumienią.
Pod rusztem, na blaszkę nalać wody, która zapobiegnie wysuszeniu mięsa.
Żeberka można także opiekać na mocno rozgrzanym grillu.

Sos:
Pomidory naciąć i sparzyć, a następnie obrać ze skórki. Obrane pomidory pokroić w drobną kostkę. Cebulę drobno posiekać, wymieszać z pomidorami oraz ketchupem. Całość doprawić na pikantnie solą i chili.

Gotowe żeberka ułożyć na półmisku, polać przygotowanym sosem i posypać zieleniną.
Podawać z ugotowanym na sypko ryżem albo z frytkami.
Dobrym dodatkiem będzie sałatka z papryki lub z sałaty lodowej.


                                                    Smacznego!!!