Cały poprzedni tydzień pogoda była prześliczna (mimo zapowiadanych burz), więc wszystkie popołudnia spędziłam w ogródku.
Ten czas poświęciłam na odnowienie nasadzeń na rabatach, które najdłużej czekały na "odmłodzenie".
Z ogródka wracałam do domu zmęczona, ale zadowolona.
Oczywiście robótki zostały odłożone do koszyka, jednak nie wszystkie - wieczorem sięgałam po druty, by zrobić choć parę rządków.
Wracając do pracy na działce.
Najpierw roślinki wybierałam ze "starego miejsca pobytu", przeczyszczałam i rozdzielałam.
W tym czasie mąż przekopywał rabatę, zasilał nawozem i kompostem.
Następnie, wybrane sadzonki wędrowały na "nowe miejsce pobytu".
W miejscach odnawianych dwa lata temu rozrastają się i pięknie kwitną różne kwiaty.
Pierwiosnki zwane też kluczykami.
Omiegi jak miniaturowe słoneczka.
Żółte piękności - tulipanki.
O innych kwiatkach pisałam wcześniej.
Pięknie zakwitły drzewa owocowe i jest nadzieja, że w tym roku będzie więcej owoców.
Tu gałązka czereśni obsypana kwiatkami.
W końcu, po kilku tygodniach zimnej i
deszczowej pogody, mogłam nareszcie wykonać to, co było zaplanowane już w
zeszłym roku.
Wówczas w realizacji planów przeszkodził mi mały problem zdrowotny.
Teraz na działce pozostały mi bieżące prace pielęgnacyjne i odpoczynek z robótką.
Wówczas w realizacji planów przeszkodził mi mały problem zdrowotny.
Teraz na działce pozostały mi bieżące prace pielęgnacyjne i odpoczynek z robótką.