Ten drugi tydzień wyszywania zachodu słońca nieco wydłużył się przez takie różne sytuacje, ale nie o nich będę pisać.
Pierwszą odsłonę (TUTAJ) zakończyłam na wyszyciu czarnym kolorem bezlistnych drzew i dodaniem zbliżonego ciemnego koloru.
Teraz przyszedł czas na inne kolory i na pierwszy ogień poszedł popielaty kolor, a potem dołączył jasny brąz.
Tyle powstało w ciągu dwóch dni, czyli do 09 stycznia - niewiele, ale zawsze coś.
Tyle haftu było 13 stycznia.
Dwa krótkie podejścia w dwóch dniach (14 i 15 stycznia), pozwoliły mi na wyszycie tych różowych plamek.
Na tym kończę (15 stycznia) drugą odsłonę wyszywania pięknego zachodu słońca.
Dobre i to..., zresztą nie zakładałam szybkiego wyszycia tego obrazka, dlatego każdego dnia poświęcam niewiele czasu na ten haft.
W międzyczasie powstają różne prace do blogowych zabaw.
Dziękuję za każde pozostawione słowo w komentarzu. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz