Między jedną, a drugą sesją robótkowania olimpijskiego, robiłam coś szydełkiem.
To coś (o średnicy 25 cm) wyszło całkiem niezłe, powiem więcej, bardzo mi się podoba.
Koleżanka złożyła zamówienie na kopię, zastanawia się tylko nad kolorem.
Wiem,
że ona też potrafi robić szydełkiem choć woli wyszywać. Spróbuję
namówić ją na samodzielne wykonanie - zawsze przecież mogę jej pomóc.
Zaczęłam jeszcze jedną małą serwetkę - owalną.
Jej wielkość według opisu powinna wynieść ok. 20 x 33 cm, a jak wyjdzie, to się okaże.
Moje robótki - blog o wyszywaniu, szydełkowaniu, papierowej wiklinie, kartkach okolicznościowych oraz o ogródku i urokach natury.
czwartek, 23 lutego 2006
środa, 22 lutego 2006
Czwartek TŁUSTY, to - oponki
Jutro TŁUSTY CZWARTEK
i wypada poszaleć z pączkami, faworkami i innymi słodkościami.
Ten dzień zwalnia wszystkich z obowiązku dbania o linię i walki z kilogramami w biodrach.
Ja zamierzam, jak co roku, usmażyć trochę faworków i nieco oponek, którymi obdarzę zaprzyjaźnionych znajomych.
Ten dzień zwalnia wszystkich z obowiązku dbania o linię i walki z kilogramami w biodrach.
Ja zamierzam, jak co roku, usmażyć trochę faworków i nieco oponek, którymi obdarzę zaprzyjaźnionych znajomych.
Oponki i
kulki
Składniki:
½ kg twarogu półtłustego
½ kg mąki
½ szklanki cukru
3 jajka
1 łyżka octu
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
olej do smażenia
Wykonanie:
Ser przepuścić przez maszynkę lub przecisnąć przez praskę.
Wszystkie składniki wymieszać.
Ciasto rozwałkować na grubość ok. 1 cm i wycinać krążki szklanką.
Środki wycinać wąskim kieliszkiem.
Smażyć na gorącym oleju na złoty kolor.
Osączyć na papierowym ręczniku, po czym posypać cukrem pudrem.
Usmażone krążki przypominają oponki, zaś usmażone środki są małymi kulkami.
Kształt tych słodkości można zmodyfikować i np. wycinać gwiazdki, romby bądź inne figury z dziurką.
Smacznego!!!
poniedziałek, 20 lutego 2006
Ośnieżone drzewa i dobre wieści
Urocze są widoki ośnieżonych drzew, krzewów. Ślicznie wyglądają pokryte
puchową, białą kołderką łąki i pola. Zimowy czas jest piękny, byle nie
za długo.
Wszyscy już wypatrują oznak zbliżającej się tej przepięknej pory roku - WIOSNY.
Miłośnicy białego szaleństwa pewnie też już zatęsknili za jej kolorami.
Gdzieś, ktoś słowiki już usłyszał. W mediach informują o nadlatujących bocianach.
A ja mam obserwatorium w domu. Najlepszą oznaką zbliżającej się wiosny jest to, że moja sunia zaczęła uparcie układać drugą warstwę dywanu. Teraz jest taka zabawa (w kółko Macieja) - jak tylko skończę odkurzać dywan, ona robi parę fikołków i spora część sierści zostaje - oczywiście na dywanie.
Czesanie w czasie spacerów już się rozpoczęło. Dużo tych kłaczków zostaje na dworze, ale dywan też się nimi pokrywa.
No i jak tu wytłumaczyć niespodziewanym gościom, że przed chwilą odkurzałam?! No, jak!?
Wniosek jest tylko jeden - WIOSNA JEST JUŻ TUŻ, TUŻ i to są najlepsze wieści.
Te bociany sfotografowałam w zeszłym roku, gdy byliśmy z wizytą u znajomych - w pobliżu ich domu jest gniazdo.
Wszyscy już wypatrują oznak zbliżającej się tej przepięknej pory roku - WIOSNY.
Miłośnicy białego szaleństwa pewnie też już zatęsknili za jej kolorami.
Gdzieś, ktoś słowiki już usłyszał. W mediach informują o nadlatujących bocianach.
A ja mam obserwatorium w domu. Najlepszą oznaką zbliżającej się wiosny jest to, że moja sunia zaczęła uparcie układać drugą warstwę dywanu. Teraz jest taka zabawa (w kółko Macieja) - jak tylko skończę odkurzać dywan, ona robi parę fikołków i spora część sierści zostaje - oczywiście na dywanie.
Czesanie w czasie spacerów już się rozpoczęło. Dużo tych kłaczków zostaje na dworze, ale dywan też się nimi pokrywa.
No i jak tu wytłumaczyć niespodziewanym gościom, że przed chwilą odkurzałam?! No, jak!?
Wniosek jest tylko jeden - WIOSNA JEST JUŻ TUŻ, TUŻ i to są najlepsze wieści.
Te bociany sfotografowałam w zeszłym roku, gdy byliśmy z wizytą u znajomych - w pobliżu ich domu jest gniazdo.
czwartek, 16 lutego 2006
Potrawka z kapusty i ryżu...
Czasem,
gdy robimy surówki, zostanie trochę kapusty.
Jest w lodówce trochę wędliny (ja tu użyłam plastry szynki), a w szafce trochę ryżu.
Można wtedy zrobić takie danie.
Ja określiłabym tę potrawkę, jako gołąbki w rozsypce. Jest to proste, szybkie danie i nawet smaczne, ale jeśli ktoś nie lubi cynamonu, niech nie dodaje zbyt dużej ilości przyprawy "Pięć smaków".
Ja użyłam tę przyprawę, bo nie miałam przypraw podanych w przepisie i muszę przyznać trafiłam w dziesiątkę. Robiąc to danie, niewiele odbiegłam od przepisu, a następnym razem spróbuję dodać jeszcze inne przyprawy i pomidora. Myślę, że tez będzie smaczne.
Jest w lodówce trochę wędliny (ja tu użyłam plastry szynki), a w szafce trochę ryżu.
Można wtedy zrobić takie danie.
Ja określiłabym tę potrawkę, jako gołąbki w rozsypce. Jest to proste, szybkie danie i nawet smaczne, ale jeśli ktoś nie lubi cynamonu, niech nie dodaje zbyt dużej ilości przyprawy "Pięć smaków".
Ja użyłam tę przyprawę, bo nie miałam przypraw podanych w przepisie i muszę przyznać trafiłam w dziesiątkę. Robiąc to danie, niewiele odbiegłam od przepisu, a następnym razem spróbuję dodać jeszcze inne przyprawy i pomidora. Myślę, że tez będzie smaczne.
Potrawka z kapusty i ryżu
Składniki:50 dag kapusty włoskiej,
pól cebuli sałatkowej,
2-3 duże ząbki czosnku,
4 plasterki szynki gotowanej,
2 łyżki masła lub margaryny,
sól,
pieprz,
płaska łyżeczka przyprawy "Pięć smaków",
2,5 szklanki rosołu (instant),
ok. 25 dag ryżu,
1 puszka czerwonej fasoli,
kilka listków natki pietruszki do dekoracji
Wykonanie:
Cebulę pokroić w kostkę. Czosnek przecisnąć przez praskę lub drobniutko posiekać. Liście kapusty pokroić w grubą kostkę. Szynkę również pokroić w drobną kostkę.
Trochę tłuszczu rozgrzać na patelni, zrumienić na nim cebulę z czosnkiem. Dodać szynkę, smażyć jeszcze kilka minut na średnim ogniu.
Pozostały tłuszcz rozgrzać w głębokiej patelni (ja użyłam woka), dusić kapustę kilka minut na małym ogniu. Do kapusty dodać podsmażoną szynkę z cebulą i czosnkiem i wszystkie składniki przemieszać. Doprawić do smaku solą, pieprzem i przyprawą. Wlać rosół, dodać ryż i wymieszać. Całość gotować ok. 20 min pod przykryciem na małym ogniu.
Fasolę z puszki opłukać przegotowaną wodą i osączyć na sitku. Przełożyć do potrawki, dusić jeszcze 5 min.
Jeśli trzeba, to pod koniec gotowania, danie ponownie przyprawić solą i pieprzem. Udekorować natką pietruszki i podawać bezpośrednio po przyrządzeniu.
Smacznego!!!
czwartek, 9 lutego 2006
Najświeższe moje dzieła
Wykończone i ukrochmalone serwetki różnej wielkości.
Ma 23 cm długości i 18 cm szerokości.
Wykonałam ją na bazie wzorów dwóch serwetek, bo chciałam mieć coś małego owalnego.
Tak się rozpędziłam, że zaraz zrobiłam drugą.
Tę z kolei przerobiłam z serwetki okrągłej, coś ujęłam, coś dodałam i wyszło to, co widać.
Ma 35 cm długości i 19 cm szerokości.
A tę, o średnicy 52 cm, zrobiłam dokładnie według opisu z gazetki robótkowej.
Zaintrygowały mnie kwadraciki. Serwetka robiona w kółko, a wychodzą kwadraty. Byłam ciekawa, jak to możliwe do zrobienia i … wyszło!
Teraz wiem, że poradzę sobie z większą serwetką, również z kwadratami, ale robionymi jakoś inaczej. No zobaczymy.
Zajmę się nią po Olimpiadzie, bo na ten czas mam zadanie dziewiarskie, o którym napisałam „Moich, splocikowych oczkach”.
Ma 23 cm długości i 18 cm szerokości.
Wykonałam ją na bazie wzorów dwóch serwetek, bo chciałam mieć coś małego owalnego.
Tak się rozpędziłam, że zaraz zrobiłam drugą.
Tę z kolei przerobiłam z serwetki okrągłej, coś ujęłam, coś dodałam i wyszło to, co widać.
Ma 35 cm długości i 19 cm szerokości.
A tę, o średnicy 52 cm, zrobiłam dokładnie według opisu z gazetki robótkowej.
Zaintrygowały mnie kwadraciki. Serwetka robiona w kółko, a wychodzą kwadraty. Byłam ciekawa, jak to możliwe do zrobienia i … wyszło!
Teraz wiem, że poradzę sobie z większą serwetką, również z kwadratami, ale robionymi jakoś inaczej. No zobaczymy.
Zajmę się nią po Olimpiadzie, bo na ten czas mam zadanie dziewiarskie, o którym napisałam „Moich, splocikowych oczkach”.
poniedziałek, 6 lutego 2006
Tęsknota za kolorami
Byliśmy dziś na naszej działce dokarmić sikorki i inne stworzonka fruwające.
Wszystko przykryte jeszcze zimową pierzynką. Oczka wodne skute lodem. Zimujące rybki mają dostęp powietrza dzięki zamocowanej tafli styropianu, pod którym woda nie zamarzła.
Patrząc na te białe od śniegu i szronu rośliny, znów zatęskniłam za kolorami.
Zanim nastąpi eksplozja barw w ogródku, przypomnę kilka wczesnych kwiatków, które u mnie witają wiosnę.
W połowie kwitnienia krokusów (marzec), drobniutkie kwiatki rozwijają wrzośce i kwitną prawie do lata.
Mam je od 3 lat; już zdążyły się rozrosnąć i połączyć w kolorowy dywanik.
Kiedy po zimie dookoła jest jeszcze szaro, buro - kolorowe kępy krokusów i wrzośców działają jak balsam na oczy zmęczone biało-szarymi kolorami zimy.
Pięknie wyglądają białe kwiatki zakończone rdzawą koronką.
Te z kolei przypominają wrzosy leśne.
Wspaniały zielony wrzosiec - pojawiają się na nim miniaturowe białe punkciki - to jego kwiatki.
Wrzosiec (Erica) - zimozielona krzewinka, liczy sobie ponad 750 gatunków rosnących w naturalnym środowisku od strefy klimatu umiarkowanego zach. Europy - po suchy, gorący klimat płd. Afryki, a nawet Australię.
W tym samym czasie kwitną przylaszczki. Jeszcze nie ma listków, a już pojawiają się piękne, niebiesko-fioletowe płatki kwiatów zapraszając rozbudzone z zimowego snu owady.
W drugiej połowie marca zakwitają miniaturowe żonkile.
Zastanawiam się, czy dobrze zniosą te mrozy, są takie delikatne.
Wszystko przykryte jeszcze zimową pierzynką. Oczka wodne skute lodem. Zimujące rybki mają dostęp powietrza dzięki zamocowanej tafli styropianu, pod którym woda nie zamarzła.
Patrząc na te białe od śniegu i szronu rośliny, znów zatęskniłam za kolorami.
Zanim nastąpi eksplozja barw w ogródku, przypomnę kilka wczesnych kwiatków, które u mnie witają wiosnę.
W połowie kwitnienia krokusów (marzec), drobniutkie kwiatki rozwijają wrzośce i kwitną prawie do lata.
Mam je od 3 lat; już zdążyły się rozrosnąć i połączyć w kolorowy dywanik.
Kiedy po zimie dookoła jest jeszcze szaro, buro - kolorowe kępy krokusów i wrzośców działają jak balsam na oczy zmęczone biało-szarymi kolorami zimy.
Pięknie wyglądają białe kwiatki zakończone rdzawą koronką.
Te z kolei przypominają wrzosy leśne.
Wspaniały zielony wrzosiec - pojawiają się na nim miniaturowe białe punkciki - to jego kwiatki.
Wrzosiec (Erica) - zimozielona krzewinka, liczy sobie ponad 750 gatunków rosnących w naturalnym środowisku od strefy klimatu umiarkowanego zach. Europy - po suchy, gorący klimat płd. Afryki, a nawet Australię.
W tym samym czasie kwitną przylaszczki. Jeszcze nie ma listków, a już pojawiają się piękne, niebiesko-fioletowe płatki kwiatów zapraszając rozbudzone z zimowego snu owady.
W drugiej połowie marca zakwitają miniaturowe żonkile.
Zastanawiam się, czy dobrze zniosą te mrozy, są takie delikatne.
czwartek, 2 lutego 2006
W moim ogródku
Najbardziej lubię fotografować kwiaty
(w naszym ogródku) i niebo nad nami. W mojej galerii mam już ok. 5500
fotek różnych i kilka krótkich filmików.
Tęsknię
już za nimi, dlatego przypomnę niektóre z tych wcześniej usuniętych.
Później będę przedstawiać kolejno zakwitające w moim ogródku.
Pierwsze w ogródku zakwitają śnieżyczki – to już niedługo.
Śnieżyczka (galanthus) - inna nazwa przebiśnieg. W naturze rosną w całej Europie, Turcji i Iranie.
Po nich, w ogródku pojawiają się krokusy - najwcześniej kwitną żółte, a najpóźniej białe.
Przyjemnie popatrzeć na kolorowe kępy rosnące tu i tam. Pięknie wyglądają kwitnące na trawnikach, ale ja tego nie stosuję.
Crocus (szafran) - naturalny zasięg rozciąga się od Portugalii po centralną Azję. Oprócz krokusów kwitnących wczesną wiosną są także krokusy jesienne (tych jeszcze nie mam).
Pierwsze w ogródku zakwitają śnieżyczki – to już niedługo.
Śnieżyczka (galanthus) - inna nazwa przebiśnieg. W naturze rosną w całej Europie, Turcji i Iranie.
Po nich, w ogródku pojawiają się krokusy - najwcześniej kwitną żółte, a najpóźniej białe.
Przyjemnie popatrzeć na kolorowe kępy rosnące tu i tam. Pięknie wyglądają kwitnące na trawnikach, ale ja tego nie stosuję.
Crocus (szafran) - naturalny zasięg rozciąga się od Portugalii po centralną Azję. Oprócz krokusów kwitnących wczesną wiosną są także krokusy jesienne (tych jeszcze nie mam).
środa, 1 lutego 2006
Czy ktoś jeszcze pamięta... ciastka kryzysowe?
W czasach, kiedy na sklepowych półkach widziało się paprotki
i butelki z octem, o wykwintnych ciastkach można było tylko pomarzyć.
Wpadł mi w ręce, a właściwie w oczy przepis na kryzysowe ciastka. A stało się to z powodu podjęcia czynności porządkowych w przepisach kulinarnych. Postanowiłam je wpisać do komputera i pogrupować, a potem może zgrać na płytkę.
Wracając do ciastek. Nazywały się one kryzysowe (chyba ze względu na czasy), ale trzeba było mieć kakao - nie zawsze dostępne. No ale jak już ktoś je miał, to mógł uraczyć gości czymś słodkim - do kawy na kartki.
Pamiętam, że pierwsze ciastka schowałam i musiałam je zjeść sama, bo mimo że są łatwe do zrobienia, to mi nie wyszły. Były zbyt suche i rozsypujące się, a goście już następnego dnia mieli zawitać. Szybko więc wykonałam następną porcję, jeszcze tego samego dnia i ... wyszły wspaniałe. Goście nie mogli się nadziwić, że z takich produktów mogą być taaakie ciasteczka.
Dziś jeden ze składników uznawany jest jako baaardzo dietetyczny - myślę, że wszyscy odgadną, który to składnik.
A teraz przepis.
Wpadł mi w ręce, a właściwie w oczy przepis na kryzysowe ciastka. A stało się to z powodu podjęcia czynności porządkowych w przepisach kulinarnych. Postanowiłam je wpisać do komputera i pogrupować, a potem może zgrać na płytkę.
Wracając do ciastek. Nazywały się one kryzysowe (chyba ze względu na czasy), ale trzeba było mieć kakao - nie zawsze dostępne. No ale jak już ktoś je miał, to mógł uraczyć gości czymś słodkim - do kawy na kartki.
Pamiętam, że pierwsze ciastka schowałam i musiałam je zjeść sama, bo mimo że są łatwe do zrobienia, to mi nie wyszły. Były zbyt suche i rozsypujące się, a goście już następnego dnia mieli zawitać. Szybko więc wykonałam następną porcję, jeszcze tego samego dnia i ... wyszły wspaniałe. Goście nie mogli się nadziwić, że z takich produktów mogą być taaakie ciasteczka.
Dziś jeden ze składników uznawany jest jako baaardzo dietetyczny - myślę, że wszyscy odgadną, który to składnik.
A teraz przepis.
Ciastka kryzysowe
Składniki:
½ kostki margaryny (kiedyś - Palma, dziś pewnie może być inna)
8 łyżek mleka
1 ½ szklanki cukru
4 kopczaste łyżki kakao
3 szklanki płatków owsianych
½ łyżeczki esencji migdałowej i arakowej
Wykonanie:
Margarynę, mleko, cukier i kakao mieszać na wolnym ogniu, aż ukażą się pęcherzyki. Zestawić z ognia, dodać esencję, płatki owsiane i szybko mieszać. Uwaga! Masa gęstnieje w zawrotnym tempie. Układać łyżką na pergamin i pozostawić do stężenia.
Smacznego!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)