czwartek, 17 stycznia 2013

Perypetie z przesyłką i kolejne niespodzianki

Przyleciały do mnie niespodzianki urodzinowe... po urodzinach :)

Od Motylka przyleciała paczuszka, która narobiła trochę zamieszania, ale po wyjaśnieniu całej sprawy, mogłam cieszyć oczy widokiem jej zawartości.
Zanim jednak pokażę zawartość paczuszki, muszę opisać jej perypetie, muszę i już.

Przy okazji dowiedziałam się ciekawych rzeczy na temat dostarczania przesyłek.
Przesyłka nadana jako zwykły pakiet i wielkością przekraczająca format mieszczący się w otworze skrzynki pocztowej, nie jest pobierana przez listonosza, by ją dostarczyć do adresata. W zamian, w skrzynce znajdujemy awizo.

Paczuszka od Motylka była na miejscu dzień po urodzinach, ale listonosz, zgodnie z tym, co powyżej, zostawił awizo w skrzynce... tyle, że nie mojej, ale innej (nie dociekam, ale się domyślam). Właściciel skrzynki przełożył awizo do mojej skrzynki dopiero w poniedziałek, więc siłą rzeczy mogłam odebrać przesyłkę we wtorek.
Idę do punktu (blisko domu) wskazanego pieczątką na awizo i okazuje się, że paczuszka jest w Urzędzie Pocztowym.
Można sobie wyobrazić moje wzburzenie, więc po drodze przygotowałam się na rozmowę z kierownikiem placówki.
Okazało się, że ktoś zastępował mojego listonosza i popełnił pomyłkę - ja wiedziałam, że to musiało być zastępstwo, bo tylko zastępcy nie czytają adresu i nie patrzą, do której skrzynki wrzucają przesyłkę lub awizo.
Kierownik uświadomił mi fakt opisany wyżej, a dotyczący zwykłego pakietu.
To jest absurd!!!

To po co jest poczta!???
Chyba po to, by dostarczyć do adresata to, co wysłał nadawca!
Jednak nieeee!!!
Może zamiast wysyłać przesyłkę, lepiej ją osobiście dostarczyć adresatowi??? :))))))))))

Gdy nareszcie spokojna/nieuspokojona wróciłam do domu, rozpakowałam paczuszkę, ujrzałam...

Coś miękkiego zapakowane w delikatny papier i opasane gumeczką z motylkiem.
Pod gumeczkę włożona sympatyczna karteczka z życzeniami.


Po rozwinięciu pakunku pojawiły się dwie podkładki do kuchni - znalazły już zastosowanie pod kubki
 :)

Musiałam rozjaśnić fotki, bo kolor jest ciemno purpurowy w odcieniu fioletu, a aparat nie chciał tego koloru uchwycić.

Do zestawu kuchennego należą dwie łapawice, które w mojej kuchni rzadko są (ale są) stosowane, bo najczęściej używam takich łapek płaskich.
Łapawice już przeszły test - ręce zniosły to wspaniale :)


Motylku - prześlicznie dziękuję za wspaniałą i udaną niespodziankę :)))

W poniedziałek dotarły do mnie dwie kartki

Od Agasz-G - śliczna kartka ręcznie zrobiona - bardzo dziękuję :)


Kartka od Dorti też śliczna, choć nie własnej roboty - dziękuję bardzo :)


Onika ręcznie wykonała kartkę, która przyleciała do mnie wczoraj  - dziękuję bardzo :)


Bardzo dziękuję Wam za pamięć, za niespodzianki i piękne kartki z sympatycznymi życzeniami.

1 komentarz:

  1. Takie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:

    85_marchewka
    2013/01/18 10:22:56
    Śliczne kartki:-)
    Zapraszam również do mnie na nowe Candy marchewkasienudzi.blox.pl/2013/01/Walentynkowe-CANDY-czas-zaczac.html
    Pozdrawiam
    -
    gaga1957
    2013/01/19 10:05:01
    Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, a jednak? Najważniejsze jednak, że cuda dotarły. Oj zdolny ten Motylek. Rękawice cudne, pozostałe rzeczy również. Pozdrawiam.
    -
    splocik
    2013/01/19 15:00:58
    85_marchewka - dziękuję za zaproszenie :)

    Gaga1957 - co racja, to racja :) Niespodzianki bardzo mi się podobają :)))

    Pozdrawiam ciepło.
    -
    Gość
    2013/01/20 23:06:32
    Widać następną niespodziankę będę musiała dostarczyć osobićcie... To dopiero byłaby niespodzianka!!!!
    Buziaki ślę zimową porą!

    Motylek
    -
    splocik
    2013/01/22 09:55:34
    Motylku - to byłaby meganiespodzianka, a mnie byłoby bardzo miło Cię uściskać :)))
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń