Kusudama, to coś do czego od kilku lat przymierzałam się i ciągle odkładałam.
Nawet poczyniłam kilka kroków, a właściwie wykonując małe kroczki, posuwałam się do przodu, po czym odkładałam pracę na jakiś czas, bliżej nie określony i po nim znów wykonywałam kilka kroczków.
Ostatecznie, po przeleżeniu wszystkich części przez kilka lat i nabraniu przez nich mocy, dobrnęłam do zamierzonego efektu, w czym niewątpliwie pomogły mi przysłowia.
A było to tak...
Najpierw kupiłam kolorowe karteczki, które jakiś czas poleżały.
Potem karteczki odpowiednio poskładałam i w takiej postaci znów odczekały jakiś czas.
Po czym posklejałam je w takie płatki (rożki) i oczywiście znów te elementy czekały na ciąg dalszy.
W końcu część z tych elementów posklejałam w kwiatki, ale część pozostała w takiej postaci jak na fotce powyżej.
Kwiatki i płatki, w takiej postaci przeleżały ciut dłużej - kilka lat (3 może 4), będąc w zasięgu mojego wzroku i przypominając mi o tym, że coś z nich ma powstać.
Teraz szukając sposobu do zinterpretowania któregoś z przysłów październikowego zadania zabawy
Rękodzieło i przysłowia 2, spojrzałam na te elementy i... olśniło mnie. :)))
Wpadłam na pomysł, by dokończyć dzieła.
Zaczęłam sklejać płatki i pokazałam Ktosiowi, jak to robię, a On chętnie mi pomógł.
Tym sposobem powstało tych kwiatków 30, a że na jedną kulę potrzeba 12 takich kwiatków, więc kul może powstać dwie.
Na trzecią kulę potrzeba jeszcze 6 kwiatków, które dorobię w późniejszym czasie.
Z innej strony.
Niektóre środki kwiatków są nieregularne i szeroko rozstawione, bo Ktosiu nie miał wprawy, ale i tak dobrze sobie poradził.
Na przyklejenie perełek, te środki były za "dziurawe", więc szukałam sposobu, by je jakoś przykryć.
I tu pomysł przyszedł szybko, bo pod ręką miałam kilka pęczków malutkich kwiatków kiedyś kupionych w sklepie z dekoracjami.
Przykleiłam te kwiatki do środków tych w kuli.
Kula prezentuje się wspaniale, a te malutkie kwiatuszki - środki dały wyśmienity efekt.
Jak widać... Każdy krok zostawiał ślad... w postaci etapów dążenia do wykonania pięknej kuli - kusudamy.
Trochę długo to trwało, ale skończyło się sukcesem. :)
No i wyraźnie widać, że... Nauka nie poszła w las, ale z lasu wyprowadziła... bo nauka zakończyła się pozytywnie ku mojemu zadowoleniu, a dodatkowo jeszcze Ktosiu nauczył się czegoś nowego.
Teraz pozostało mi uzupełnić brakujące 6 kwiatków i posklejać wszystkie 24, tworząc kolejne dwie kule.
Tylko kiedy ja to zrobię?
Myślę, że teraz nie potrwa to tak długo. :)))
Jak powyższe wskazuje, połączyłam obydwa przysłowia z zadania październikowego.
Dla przypomnienia:
1. Każdy krok zostawia ślad.
2. Nauka w las nie wiedzie, a z lasu wyprowadza.
Kusudama trafia do galerii prac we wpisie z październikowym zadaniem -
TUTAJ, gdzie są prace wszystkich bawiących się blogerek.