W zabawie Rękodzieło i przysłowia, sama zaproponowałam na luty takie przysłowia:
1. Kto w tłusty czwartek nie zje pączków kopy, temu myszy zniszczą pole i będzie miał pustki w stodole.
2. Szczęście i nieszczęście w jednych saniach jadą. No i sama miałam z nimi małą zagwozdkę, ale po kolei.
Przysłowie pierwsze jest jasne; trzeba z Tłusty Czwartek zjeść chociaż jednego pączka, by zapewnić sobie spokój i szczęście na rok.
Można w to wierzyć bądź nie, ale przysłowia mają w sobie jakąś magię mądrości.
Przysłowie drugie, to pięknie ujęte życie (sanie), w którym szczęście i nieszczęście przeplatają się w mniejszej lub większej mierze.
Mam wiele przykładów w moim życiu, gdy po jakimś wydarzeniu nieszczęśliwym sytuacja szczęśliwie zmieniła się albo nieszczęśliwe zdarzenie zakończyło się szczęśliwie.
Moja zagwozdka polega na tym, że chciałam zinterpretować pierwsze przysłowie, ale pączków sama nie smażę ani nie piekę i to jest moje nieszczęście, bo podchodziłam do nich kilka razy i nigdy mi się nie udały.
Jednak sama je zjadam raz, a czasami dwa razy w roku.
Tak też było w tym roku.
Zjadłam dwa pączki (dwa dla Ktosia) zakupione w ulubionej cukierni.
Na smażenie chrustów (faworków) nie miałam natchnienia.
Na szczęście, kiedyś trafiłam na przepis wykonania prostych i baaardzo smacznych rogalików - podałam go TUTAJ.
Wpadłam na genialny pomysł, że upiekę trochę rogalików, a z części ciasta... upiekę chrusty.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Ku mojemu i Ktosia zaskoczeniu, chrusty upieczone z ciasta serowego okazały się bardzo kruchutkie i smakowite.
Mam więc alternatywny sposób na chrusty nie smażone, a pieczone.
Kiedyś znalazłam propozycje, co zrobić z kaloriami nabytymi w takim dniu, jak je spalić - pisałam TUTAJ.
Drugie przysłowie chciałam przedstawić dosłownie, czyli sanki, a na nich postaci, paczki lub coś innego, ale odstąpiłam od tego pomysłu i zrobiłam to, o czym napisałam wyżej, łącząc tym samym obydwa przysłowia.
Nie mam szczęścia do smażenia pączków, ale mam szczęście do smażonych chrustów, a teraz też do chrustów pieczonych z ciasta serowego. :)
Widzę, ze i u Was smakowicie;) chrust ciekawy z chęcią skorzystam z przepisu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Reniu - w Tłusty Czwartek musi być smakowicie. :)
UsuńSpróbuj, są naprawdę fajne i szybko się robi. :)
Pozdrawiam ciepło.
Mniam pychotka, aż ślinka cieknie na te Twoje rogaliki i faworki. Ja to gapa jestem w ogóle nie skojarzyłam sobie wypieków z rękodziełem a przecież to też wytwory naszych rąk. Brawo za pomysł i wykonanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu - dziękuję :)
UsuńOne naprawdę pyszne są :)
Niedokładnie czytałaś, bo powyżej przysłów niemal wskazałam, jak można zinterpretować to smakowite przysłowie. :)
Pozdrawiam ciepło.
No proszę, spryciula z Ciebie, po mistrzowsku połączyłaś przysłowia, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUrszulo - dziękuję :)
UsuńUdaao mi się połączyć, choć stało się to całkiem przypadkiem. :)
Pozdrawiam ciepło.
Ale pyszności, Splociku. A wiesz, że podobno w Tłusty Czwartek słodycze nie tuczą:)
OdpowiedzUsuńUściski.
Małgosiu - podobno nie tuczą, ale gdyby ktoś nie wierzył, niech zerknie do linku, który podałam dla pozbycia się tych kalorii. :)
UsuńPozdrawiam ciepło.