środa, 31 sierpnia 2011

Czas na rozmyślanie przy kawusi

Gdy człowieka położy do łóżka dziwne przeziębiońsko, które nie pozwala nic robić, ani czytać przez kapiący nos i płaczące oczy, to człowiek ma sporo czasu na myślenie (gdy nie ma temperatury) i niekiedy coś wymyśli.

Po napisaniu ostatniej notki o delfinkach rozłożyło mnie przeziębienie i to po upalnym dniu.
Chyba wiem, jak do tego przeziębienia doszło - sama sobie zafundowałam, ale to już przechodzi do historii, a za kilka dni będzie prehistorią :)

Dwa, trzy dni temu próbowałam odwiedzać blogi, ale przez łzy nie dało się czytać, więc tylko zajrzałam i dałam sobie spokój.
Dziś, gdy mogę już patrzeć na monitor - komputera też, zajrzałam tu i tam.
Ucieszyłam się na post w Świątecznym SAL-u, bo właśnie myślałam, by zacząć przygotowywać robótkę świąteczną.
Wiem, że mam jeszcze parę :)))))) rzeczy do skończenia, ale one są do skończenia!
A mnie już ciągnie do czegoś nowego :))

Delfinki są w toku i choć chciałabym je już skończyć, to jednak takie codzienne siedzenie nad nimi mogłoby sprawić, że przestaną mi się podobać, a tego bym nie chciała.
Jeśli dotychczas nie zaszkodziła im  mała odskocznia, to na pewno teraz też nie zaszkodzi :)

Jedną z takich odskoczni był hafcik nie wymagający zmiany kolorów.
Zamierzałam wyszyć ten obrazek już dawno, ale jak zawsze wszystko ma swój czas i miejsce.
Miejsce dla obrazka już jest przeznaczone, ale jeszcze muszę znaleźć odpowiednią ramkę, no i wyprać i przygotować wyszywankę do oprawienia.

Obrazek zobaczyłam na jakiejś stronie, ale szukałam (już nie pamiętam gdzie) i znalazłam schemat mało czytelny.

Wielkość obrazka i tak była dla moich potrzeb za duża - w oryginale jest w prostokącie na około 150 x 100 krzyżyków.
Schemat został pomniejszony przy pomocy programu do generowania obrazków na schematy i mój obrazek mieści się w prostokącie 100 x 65 krzyżyków - prawie nie różni się od oryginału

Wyszło mi coś takiego :)
Jestem zadowolona z efektu :)
Miejscami widać jasność między krzyżykami, ale po praniu to zniknie.


1 komentarz:

  1. Takie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:

    gaga1957
    2011/08/31 23:00:57
    Slicznie wyszlo to pomniejszenie. Przygodę z haftem zaczynalam od takich wlasnie jednokolorowych. Mają swój urok. Wiele takich trafilo do roznych domów. Juz jestem ciekawa co wybierzesz na tej Sal. No i ciesze sie że wracasz do zdrowia. Serdecznosci i buziaki.
    -
    hanula1950
    2011/09/01 13:27:45
    Smacznej kawuni. ja dopiero teraz będę pić.
    -
    aneladgam
    2011/09/01 22:00:15
    Ja już w żadne SAL-e bawić się chyba nie zdecyduję, nie wyrabiam w czasie :(
    -
    splocik
    2011/09/02 20:47:17
    Gaga1957 - dziękuję :) Ja zaczynałam od haftu płaskiego, a pierwsze krzyżykowe hafciki były małe i kolorowe. Do zdrowia wracam powoli, bo już leżeć mi się nie chce, więc łażę, a to nie sprzyja szybkiemu wydobrzeniu.

    Hanula1950 - kawkę to ja piję raniutko, po śniadaniu i po południu, około podwieczorku. Kawusią nazwałam obrazek.

    Aneladgam - właśnie SAL jest o tyle lepszy, że nie musisz zdążać i nie ważne jest, czy skończysz na czas, ale ważna jest sama zabawa. Wymianki najbardziej wymagają terminowości i tego, czego ostatnio mi brak :)

    Pozdrawiam ciepło.
    -
    aneladgam
    2011/09/08 22:36:45
    Może i masz trochę racji. Ale mi jest tak głupio, że ani myszek nie zaczęłam, ani nie ukończyłam zeszłorocznej anielicy :( Mam dość.
    -
    splocik
    2011/09/08 23:00:53
    Aneladgam - eeeeee :) Nie mów tak :) Niech Ci nie będzie głupio, bo nikt nie pogania, nikt nie rozlicza - po prostu zabawa... A czasami są sprawy ważne, które burzą cały porządek życia. Anielicę skończysz, a myszki (?) - jak przyjdzie ochota i czas będziesz miała, to też u Ciebie zatańczą :)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń