Po ośmiu latach przyjaźni przyszło pożegnać ukochany aparat CanonA85.
Cztery lata temu przeszedł wymianę matrycy i to było jedyne przejście, z jakim
musiał się zmierzyć.
Naprawa obecnego uszkodzenia jest nieopłacalna w stosunku do cen nowych
aparatów.
Tak więc jestem bez aparatu, znaczy bez ręki, bez przyjaciela na każde
zawołanie :(
Chwilowo tak będzie i w związku z tym nie będzie fotek i notek.
Odnotuję tylko, że delfinków przybywa, ale zdecydowałam, że więcej czasu
poświęcę obrazkowi SAL-owemu, który zamierzam skończyć w terminie.
Natomiast delfinki skończę w rocznicę rozpoczęcia :)
Takie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:
OdpowiedzUsuńpkela_1
2011/11/18 00:53:06
Aż się przestraszyłam czytając taki tytuł posta.
-
auntivory
2011/11/18 06:57:17
Zgadzam sie z poprzedniczka, ze tytul wzbudza rozne skojarzenia. A85 to rzeczywiscie fajny aparat, ktory przez lata trzymal poziom i wcale sie nie starzal. Milego weekendu!
-
fusilla
2011/11/18 17:05:40
Włączymy wyobraźnię! :-))))
-
urszula97
2011/11/18 18:19:04
Wiem kochana ,miałam trochę aparat ale już nie do naprawy,zalało elektronikę(wyciek z baterii),robię komórką i takie badziewie wychodzi.Mam nadzieję,że w marcu będzie lepiej,będzie nowy sprzet.
-
raeszka
2011/11/19 15:21:54
Wiem o czym mówisz. Też jestem obecnie bez swojego aparatu, muszę kupić nowy. Dobrze, że rodzice pożyczyli mi swój :).
-
splocik
2011/11/19 22:10:42
Pkela_1 - pisałam pod wpływem emocji - byłam bardzo przyzwyczajona do mojego aparaciku :)
Auntivory - masz rację, aparat trzymał fason, trochę mi go szkoda, ale... nic nie trwa wiecznie :(
Fusilla - dobrze, że ją mamy :)))
Urszula97 - ja używam akumulatorki i nigdy mi się nie wylały :)
Raeszka - dobrze mieć od kogo pożyczyć :))
Pozdrawiam ciepło.