Na początku września przeprowadziliśmy operację
zmniejszenia draceny, która "doszła" do sufitu i chciałaby
"iść" wyżej, ale nie było możliwości - brak dziury w suficie.
Pisałam wcześniej o "operacji" na dracenie.
Po przykróceniu korzeni, stara część draceny została posadzona do nowej ziemi i mniejszej doniczki.
Odcięty pień został skrócony, a miejsce cięcia zabezpieczone.
Był to eksperyment, który miał odpowiedzieć na pytanie: "Czy dracena wypuści nowy pióropusz?"
Doniczkę z "nagim" pniem ustawiłam za drzwiami; w ten sposób roślina miała półcień i temperaturę, w jakiej rosła dotychczas. Podlewana była z rzadka, ale nie została przesuszona.
Przy każdorazowym sprzątaniu spoglądałam na roślinę i zastanawiałam się, czy eksperyment powiedzie się.
Po czterech miesiącach...
Można sobie wyobrazić moją radość, gdy dwa tygodnie temu, podczas sprzątania jak zwykle zajrzałam do kącika i zauważyłam, że z pnia wystaje zielone coś - jakby kolec.
Od tego dnia zaczęłam baczniej przyglądać się roślinie i po kilku dniach zobaczyłam drugi "kolec".
Wówczas zaczątki pióropuszy były zbyt małe, aby je fotografować.
Dziś, zaczątki nowych liści, wyglądają tak:
i bliżej
Ciekawe, czy będzie więcej odrostów?
Odrosty są zbyt blisko siebie i najprawdopodobniej jeden (mniejszy) zostanie odłączony od pnia.
Jednak będzie to następny eksperyment - ukorzenienie odrostu.
Do przeprowadzenia tego eksperymentu trzeba będzie trochę poczekać, aż pióropusz będzie trochę większy - osiągnie ok. 10 cm.
Pisałam wcześniej o "operacji" na dracenie.
Po przykróceniu korzeni, stara część draceny została posadzona do nowej ziemi i mniejszej doniczki.
Odcięty pień został skrócony, a miejsce cięcia zabezpieczone.
Był to eksperyment, który miał odpowiedzieć na pytanie: "Czy dracena wypuści nowy pióropusz?"
Doniczkę z "nagim" pniem ustawiłam za drzwiami; w ten sposób roślina miała półcień i temperaturę, w jakiej rosła dotychczas. Podlewana była z rzadka, ale nie została przesuszona.
Przy każdorazowym sprzątaniu spoglądałam na roślinę i zastanawiałam się, czy eksperyment powiedzie się.
Po czterech miesiącach...
Można sobie wyobrazić moją radość, gdy dwa tygodnie temu, podczas sprzątania jak zwykle zajrzałam do kącika i zauważyłam, że z pnia wystaje zielone coś - jakby kolec.
Od tego dnia zaczęłam baczniej przyglądać się roślinie i po kilku dniach zobaczyłam drugi "kolec".
Wówczas zaczątki pióropuszy były zbyt małe, aby je fotografować.
Dziś, zaczątki nowych liści, wyglądają tak:
i bliżej
Ciekawe, czy będzie więcej odrostów?
Odrosty są zbyt blisko siebie i najprawdopodobniej jeden (mniejszy) zostanie odłączony od pnia.
Jednak będzie to następny eksperyment - ukorzenienie odrostu.
Do przeprowadzenia tego eksperymentu trzeba będzie trochę poczekać, aż pióropusz będzie trochę większy - osiągnie ok. 10 cm.
Takie były komentarze w poprzednim miejscu mojego blogowania:
OdpowiedzUsuńsowikoj
2008/01/21 16:47:55
SUPER! podziwiam, nawet nie wiedziałam, że tak się robi!!!
Muszę mojej mamie "donieść" bo tez ten mają problem :)Pozdr.
I.
-
Gość
2008/01/22 16:40:47
Podobnie postąpiłam ze swoją draceną. Wypuściła cztery pióropusze.Do ziemi w doniczce wsadziłam również odciety kawałek skróconego pieńka- również się ukorzenił i wypuścił trzy pióropusze.
-
ewa777
2008/01/22 18:42:54
Lubię takie eksperymenty z roślinami. Podobnie próbuję teraz ze swoim bugenville.
-
justyha1
2008/01/24 22:41:50
Szkoda, że ją pociełaś, może sąsiedzi zgodziliby się na małą dziurę w swojej podłodze w zamian mieliby ładny pióropusz Twojej rośliny
-
ewcia116
2008/01/25 09:43:01
ale masz rękę super pozdrawiam
-
splocik
2008/01/25 14:30:32
Sowikoj - "donieś" mamie, na pewno ucieszy się, że nie będzie musiała pozbywać się rośliny.
Gościu miły - zobaczę, ile pióropuszy wypuści moja dracena, a z ukorzenianiem maluśkiej sadzonki muszę troszeczkę poczekać.
Ewa - Ponoć ta metoda nie do wszystkich roślin nadaje się, ale próbować trzeba i warto.
Justyha - ha, ha, ha - pewnie byłoby możliwe, gdyby sąsiedzi byli inni.
Ewcia - oj, ręka nie do wszystkiego jest dobra.
Pozdrawiam ciepło.
-
hedonia
2008/01/27 12:48:51
Rozumiem sens znakowania zdjęć, sama o tym myślę, ale ten nadruk je szpeci! Nie może być "lżejszy"?
Pozdrawiam pięknie!
-
splocik
2008/01/27 13:44:00
Hedonia - czytałaś notkę na temat, dlaczego wprowadzam takie oznakowanie? Sama ubolewam nad tym nadrukiem, ale ma on być skuteczny. Może jeszcze coś zmienię, aby był "lżejszy".
Pozdrawiam ciepło.